Wisła Kraków. Socios marzą o tym, żeby było ich dwa razy więcej

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Oskar Nowak
- Gdy podpisywaliśmy pierwszą umowę z Wisłą, mieliśmy około 1700 członków. Obecnie jest ich ponad 2000. Ten przyrost odbieramy w taki sposób, że jest zaufanie kibiców Wisły do tego, co robimy. Naszym celem, ale też marzeniem jest doprowadzenie do sytuacji, w której w szeregach Socios będzie przynajmniej 4-5 tysięcy członków. Gdyby było nas dwa razy więcej niż obecnie, to moglibyśmy Wiśle przekazać nie ponad milion złotych, ale dwa, trzy miliony - mówi Piotr Leśkiewicz, prezes Socios Wisła Kraków.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- Drugi rok z rzędu Stowarzyszenie Socios Wisła Kraków zostało jednym z największych sponsorów piłkarskiej spółki. Była duża jednomyślność w podjęciu decyzji o podpisaniu kolejnej umowy i przekazaniu klubowi kwoty 1 120 000 złotych?
- Praktycznie wszyscy członkowie zdecydowali w głosowaniu o przekazaniu tych pieniędzy Wiśle. Wiadomo, że czasami znajdą się jakieś jednostki, które mają odmienne zdanie, ale to też świadczy o tym, że u nas panuje pełna demokracja. Jeśli jednak chodzi o tych członków Socios, którzy wzięli udział w głosowaniu, to praktycznie wszyscy byli za podpisaniem tej umowy.

- W tym roku zostało bardzo szczegółowo wskazane, na co te środki mają zostać przeznaczone. Głównie na rozwój Akademii Wisły Kraków.
- Dokładnie tak. Dla nas szkolenie młodzieży jest sprawą priorytetową. Mamy świadomość, że nam wciąż jest jeszcze daleko do Akademii choćby takich klubów jak Legia czy Lech, ale trzeba robić wszystko, żeby ten dystans skracać. Przekazując pieniądze Wiśle, odciążamy jej budżet, a fakt, że akurat zostaną przeznaczone na potrzeby Akademii, jest dla nas ważny, bo wpisuje się w cele statutowe naszego stowarzyszenia.

- Przekazanie wspomnianej kwoty to jedyna forma pomocy Wiśle w najbliższym czasie, czy macie jeszcze inne plany?
- Jeśli chodzi o stronę finansową, to musimy poczekać, jak będzie wyglądało opłacanie składek. Na razie pod tym względem nie jest źle. Cieszę się z tego, że podpisaliśmy umowę o 10 procent wyższą niż w poprzednim roku, co pokazuje, że się rozwijamy. Myśleliśmy, że choćby z powodu pandemii koronawirusa będzie gorzej. Okazało się jednak, że ludzie, mimo trudnych czasów, wciąż mają Wisłę w sercu. Potrafią zrezygnować z innych rozrywek, przyjemności, żeby opłacać regularnie składki. Jeśli przyrost wpłat będzie wyglądał tak, jak do tej pory, to na pewno będziemy chcieli Wiśle pomóc jeszcze mocniej. Koncentrujemy się też obecnie na rozwoju marki Piwa Wiślackiego, które odniosło duży sukces. To projekt, z którego zyski mają być również przekazane na potrzeby Wisły, przede wszystkim na budowę pomnika Henryka Reymana.

- Skoro pan wspomniał o pomniku, to na jakim etapie jest realizacja tego projektu?
- Cały czas rozmawiamy na ten temat z klubem. Został nawet stworzony zespół roboczy, który ma koordynować prace nad tym projektem. Zresztą jako stowarzyszenie mamy już nawet wstępny projekt pomnika. Nie chcemy na razie go pokazywać, bo nie wiemy jeszcze jak cała sprawa się rozwinie. Chcemy teraz znaleźć architekta przestrzennego, który przygotowałby wizualizację całego terenu wokół pomnika. Kolejnym krokiem będą konsultacje z miastem. Mamy sygnały, że w magistracie ten pomysł jest przyjmowany ciepło. Naszą ideą jest, żeby to nie był tylko pomnik, ale całe miejsce poświęcone wiślackiej pamięci.

- Pomnik miałby stanąć w miejscu, w którym obecnie jest obelisk poświęcony Henrykowi Reymanowi?
- Nie. Za wcześnie jeszcze mówić o konkretnej lokalizacji, bo to najpierw musi być przedmiotem rozmów z miastem i byłoby nieelegancko, gdybyśmy wyprzedzali pewne fakty przed tymi rozmowami. Nie jesteśmy jednak zwolennikami burzenia starych pomników. Nawet jeśli w tym konkretnym przypadku opinie na temat jego kształtu i estetyki są podzielone. Nie zapominajmy, że ten pomnik, który już stoi, też ma swoją historię. My chcemy przede wszystkim, żeby ten nowy pomnik, całe miejsce wokół niego, było bardzo estetyczne.

- Można określić - choćby w przybliżeniu - kiedy ten nowy pomnik może stanąć?
- Jeśli dostaniemy zielone światło od miasta, zostanie przygotowany teren, to sama budowa pomnika nie będzie już wielkim problemem. My na ten moment z samego Piwa Wiślackiego mamy odłożone kilkanaście tysięcy złotych na ten cel. Im więcej tego napoju sprzedamy, tym więcej zbierzemy pieniędzy. Na ten moment sprzedaliśmy około siedemdziesiąt tysięcy butelek. To bardzo dobry wynik, tym bardziej, że nie wydaliśmy na akcję marketingową Piwa Wiślackiego ani złotówki. Ten projekt został jednak zauważony, a coraz więcej sieci sklepów chce go mieć w swojej ofercie. Dodam, że na pomnik przeznaczyliśmy również cały dochód z piwa Biała Gwiazda, które sprzedawaliśmy wcześniej w takiej krótkiej serii. Jestem również przekonany, że idea budowy pomnika spotka się z pozytywnym odbiorem i znajdą się chętni, którzy będą chcieli jeszcze dołożyć się do jego budowy. Jako Socios na pewno będziemy chcieli przygotować na ten cel specjalną zbiórkę.

- Wróćmy do Socios jako stowarzyszenia, bo w kraju nie ma drugiej organizacji, która w takiej skali pomagałaby klubowi. Na ile rozwinęliście się przez ostatni rok?
- W dużym uproszczeniu mogę powiedzieć, że gdy podpisywaliśmy pierwszą umowę z Wisłą, mieliśmy około 1700 członków. Obecnie jest ich ponad 2000. Ten przyrost odbieramy w taki sposób, że jest zaufanie kibiców Wisły do tego, co robimy. Naszym celem, ale też marzeniem jest doprowadzenie do sytuacji, w której w szeregach Socios będzie przynajmniej 4-5 tysięcy członków. Gdyby było nas dwa razy więcej niż obecnie, to moglibyśmy Wiśle przekazać nie ponad milion złotych, ale dwa, trzy miliony. Liczymy na to, że przyłączą się do nas kolejne znane osoby, związane z Wisłą. Praktyka pokazuje, że jeśli ktoś znany wstępuje w nasze szeregi, to za nim idzie fala kolejnych członków. Oczywiście nie możemy na razie porównywać się do takich europejskich klubów jak Barcelona, Benfica, które mają po kilkaset tysięcy członków Socios. My jesteśmy na etapie, w którym przede wszystkim naszym celem jest pomoc klubowi. W przyszłości, kiedy stalibyśmy się organizacją zrzeszającą wiele tysięcy kibiców, moglibyśmy rozmawiać z klubem na temat udogodnień, zniżek czy przywilejów dla naszych członków. To jednak jeszcze nie jest ten moment. Na razie mamy skyboks, w którym miejsca na poszczególne mecze nasi członkowie wygrywają w konkursach. To dla wielu z nich jest wyjątkowa sprawa, bo normalnie nie mogą oglądać spotkań w takich warunkach. Mieli tam możliwość spotkania się z piłkarzami, władzami klubu. Jeśli sytuacja z pandemią się uspokoi, mamy w planach również szereg innych akcji dla naszych członków, które jeszcze mocniej zintegrują nasze środowisko.

- Na koniec chciałbym zapytać o pewien apel, który pojawił się w ostatnim czasie, a w którym osoby podające się za kibiców Wisły atakują obecne władze piłkarskiej spółki, ale również wasze stowarzyszenie. Jak pan to odebrał?
- Powiem wprost - jako zwykłą prowokację. Trudno to nawet komentować. Jako Socios odpowiedzieliśmy na to swoim apelem i myślę, że na tym ten temat trzeba zakończyć, bo chyba każdy rozsądny człowiek widzi, ile obecne władze zrobiły dla Wisły przez ostatnie 1,5 roku.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Socios marzą o tym, żeby było ich dwa razy więcej - Gazeta Krakowska

Wróć na gol24.pl Gol 24