Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Tomasz Pasieczny: Wierzymy w ten zespół i trenera

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Anna Kaczmarz
Blisko cztery godziny Tomasz Pasieczny, dyrektor sportowy Wisły Kraków odpowiadał w pokoju na Twitterze na pytania kibiców „Białej Gwiazdy”, przede wszystkim o bieżącą politykę sportową klubu. To pierwsze takie spotkanie z kibicami odkąd Pasieczny rozpoczął pracę w Wiśle. Spotkało się ono z bardzo dużym zainteresowaniem. Przez większość czasu dyskusję śledziło ponad dwa tysiące osób. U nas zapis najważniejszych odpowiedzi Pasiecznego na pytania kibiców, twitterowiczów.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Wiele pytań i wątków się powtarzało, dlatego posegregowaliśmy i prezentujemy te najważniejsze. Już na samym początku Pasieczny pytany był o transfery. Powiedział: - Nie ukrywamy, że chcemy pozyskać jeszcze jednego zawodnika do środka pola. Po odejściu Aschrafa El Mahdiouiego zrobiliśmy tak naprawdę transfer jeden do jeden sprowadzając Enisa Fazlagicia. Chcemy natomiast sprowadzić jeszcze jednego piłkarza. Przy naszym stylu gry musi to być ktoś, kto potrafi nie tylko bronić, ale również grać z piłką. Musi to być przysłowiowy kozak. Dlatego tak długo to trwa. Liczymy jednak, że zaraz taki zawodnik przyjdzie. Nie może to być jednowymiarowy piłkarz. Pracujemy, żeby ten transfer doszedł do skutku jak najszybciej. Nie wiem czy to nastąpi za dzień czy za trzy. Mamy na to środki, bo liczymy się z tym, że nie zawsze tacy zawodnicy gotowi są za darmo.

Kibice wyrażali oczywiście niepokój stylem gry Wisły w ostatnim czasie. - Drużyna gra gorzej niż tego oczekujemy - przyznał Pasieczny. - My wierzymy jednak w system, wierzymy w proces i wierzymy, że pewne mechanizmy zaskoczą. Wierzymy, że ta drużyna da wam kibicom jeszcze dużo radości. Czy to jest trudna droga? Tak. Czy wierzymy, że ona jest dobra? Tak.

Kolejne pytanie dotyczyło Luisa Fernandeza i procedur, związanych z jego potwierdzeniem do gry. Dyrektor sportowy powiedział: - Sprawy nie są zależne tylko od nas. My dopełniliśmy wszelkich formalności. Fernandez rozwiązał kontrakt z winy klubu kontrakt. Teraz przy pomocy PZPN ubiegamy się o tymczasowe pozwolenie na grę. Wierzymy, że w piątek będzie uprawniony do występów w ekstraklasie.

Pasieczny musiał zmierzyć się z dużą krytyką stylu drużyny. Cierpliwie tłumaczył: - Są drużyny, które nie mają piłki, a wygrywają spotkania. To nie jest to, co my chcemy grać. Możemy rozmawiać o meczu z Rakowem. Wiemy jak ten mecz wyglądał. Wiemy, że mieliśmy jedną sytuację i tyle. Raków to jest dla nas bezcenna lekcja dla nas wszystkich. To jest zespół, który funkcjonuje w taki sposób, bo trener tam wykonuje swoją pracę od podstaw od bardzo długiego czasu. Trzeba się liczyć z tym, że czasami zawodnicy potrzebują czasu, by przyswoić sobie pewne sprawy. Mocno w to wierzymy, bo gdyby było inaczej, nasza praca nie miałaby sensu.

Następne pytanie padło o model pracy działu sportowego w Wiśle Kraków. - Mamy model pracy scentralizowany - wyjaśnia Pasieczny. - Jest nas trzech czterech w na miejscu. Trzech kolejnych pracuje w terenie w roli skautów. Co warto dodać, że my zaczynamy jeździć, gdy jakiś zawodnik przejdzie pierwszy filtr. Żeby to było lepsze, skuteczne, to wstępnie pracujemy na danych, żeby jechać już w konkretne miejsce.

Patrzymy kompleksowo i chcemy, żeby przychodzili zawodnicy gotowi pod każdym względem - dodaje. - Skauting opiera się też na rozmowach z otoczeniem zawodnika, żebyśmy mogli stworzyć jak najszerszy obraz danego gracza. Czasami takich źródeł mamy więcej, czasami mniej. Pamiętajmy, że czasami piłkarz zachowuje się w określony sposób w jednym środowisku, a inaczej funkcjonuje w innym. Nie wszystko da się przewidzieć. Nie dlatego, że ktoś nie wykonał swojej pracy, tylko że zaistniały czynniki, których nie dało się przewidzieć.

Pasieczny mocno bronił stylu gry Wisły, tego że jego nauka wymaga cierpliwości: - Jestem w środku, więc mam dostęp do większej liczby informacji. Dzięki temu widzę więcej niż kibic. Widzę zatem, że np. część piłkarzy, tych młodszych powoli otwiera się na sposób gry. Bardziej ryzykowny sposób. Choć ja oczywiście widzę, że ten progres nie jest tak szybki jak wszyscy chcielibyśmy. Docelowo będziemy próbowali dawać kibicom więcej radości niż to ma miejsce obecnie. Widzę, że w głowach piłkarzy powoli następują zmiany i w końcu zaowocuje to również sytuacjami, golami. Ciężko do tego doprowadzić, zgoda, ale to jest coś, do czego będziemy dążyli. Oczywiście, że nie gramy dzisiaj tak, jakbyśmy chcieli. Odbywamy na ten temat dyskusję, staramy się pewne rzeczy zmieniać, żeby grać skuteczniej. Chcemy pokazać cierpliwość i chcemy pokazać, że idziemy w odpowiednim kierunku, choć trwa to dłużej niż wszyscy chcielibyśmy.

Kolejny zarzut, jaki powracał, to brak charakteru drużyny. Szczególnie gdy traci bramkę i nie potrafi się podnieść. Pasieczny nie do końca się zgodził: - Oczywiście, że o tym myślimy, ale jeśli sobie przypomnieć, to przegrywając z Lechią 0:2 doprowadziliśmy do remisu. Przegrywając z Wartą, doprowadziliśmy do remisu. Nie jest to zatem zero-jedynkowe. Chcemy po prostu doprowadzić do sytuacji, w której będziemy częściej skuteczni. Pracujemy nad tym, żeby to zmienić.

Kibicom nie podobała się postawa Jana Klimenta. Również jego Pasieczny mocno jednak bronił, twierdząc, że to wartościowy zawodnik: - O Janku już też dużo mówiłem. Jeśli popatrzycie na rzeczy, które on wykonuje na boisku. Nawet w meczu z Rakowem. Czy chcielibyśmy, żeby wykorzystał swoje sytuacje? Oczywiście. Czy nie jest w topowej formie, oczywiście nie jest. W końcu nastąpi jednak moment, kiedy Janek pokaże, że potrafi strzelać regularnie bramki. Wiemy, że potrafi to robić. Wiemy jak pożyteczny jest dla drużyny. Wierzymy, że przekona do siebie kibiców. To jest piłkarz, który powinien być jednym z lepszych napastników w ekstraklasie.

Padły również pytania o transfery wychodzące i zastępstwo za nie. O sytuacji ze skrzydłowymi po odejściu Yawa Yeboaha Tomasz Pasieczny powiedział: - Oczywiście, że trochę się szykowaliśmy na jego transfer, bo już wcześniej były oferty dla Yawa. Myśląc o finansach, to musiało nastąpić albo zimą, albo latem 2022 roku. Rozumiem pytanie czy ktoś za niego przyjdzie, ale jesteśmy drużyną, która chce rozwijać młodych Polaków. Nie można mieć ciastka i go zjeść. Nie można mieć dwóch polskich młodych skrzydłowych i jednocześnie sprowadzać kilku skrzydłowych, żeby tych chłopaków blokować. To są inni piłkarze niż Yaw, ale możemy grać inaczej. Poczekajmy na efekty rywalizacji pięciu skrzydłowych jakich w tym momencie mamy w kadrze. Oczywiście wiemy gdzie jesteśmy w tabeli. Mamy świadomości zagrożeń. Trzeba jednak brać pod uwagę, że chcemy rozwijać młodych piłkarzy.

Jeden z kibiców pytał, kto stoi za wypożyczeniem Momo Cisse i czy jest to przede wszystkim Jakub Błaszczykowski. Pasieczny przyznał, że jest sporo racji w takim twierdzeniu: - Momo przyszedł na wypożyczenie. Kuba dobrze się zna ze Svenem Mislintatem (dyrektor sportowy VfB Stuttgart, przyp. red.) od czasów Borussii Dortmund. Stąd wzięła się nasza wiedza, że Momo może zostać wypożyczony.

Gdy jeden z twitterowiczów zapytał czy Adrian Gula otrzymał ultimatum, że musi wygrać dwa najbliższe mecze, Pasieczny odpowiedział krótko: - Nie!

Dopytywany o wiarę w obecny zespół, dodał: - Są dwie podstawy. Pierwsza jest taka, że uważamy, że mamy wystarczająco jakościowych piłkarzy, żebyśmy zdobywali więcej punktów. Nie jest też tajemnicą, że trener Gula jest długodystansowcem i proces dochodzenia do optymalnej formy w jego przypadku czasami trwa dłużej. Widzimy już teraz, że pewne rzeczy się zmieniają np. podejście piłkarzy do sposoby gry. Widać, że ci piłkarze chcą grać w ten ryzykowny sposób.

W całej dyskusji padały kolejne nazwiska i pytania. Np. czy Stefan Savić jest typowym skrzydłowym, skoro schodzi wciąż do środka? - Są różne typy skrzydłowych - odpowiadał Pasieczny. - Stefan jest akurat typem, który lubi schodzić do środka. Messi też tak lubi schodzić i wykańczać akcje.

Z poważniejszych kwestii pytano, co będzie gdy drużyna spadnie do I ligi?
- To jest dyskusja, której nie chcielibyśmy toczyć - odpowiedział Pasieczny. - Jedyne o czym rozmawiamy, to o tym, że spadek nie jest akceptowalny. Zdajemy sobie sprawę z zagrożenia, ale robimy wszystko, żeby Wisła pozostała tam, gdzie jest jej miejsce. Wciąż liczymy, że zajmiemy miejsce wyższe niż w poprzednim sezonie.

Później ten temat jeszcze powracał. - Wszyscy wierzymy, że spadku nie będzie - podkreślał Pasieczny. - Czy będę w przypadku spadku dalej dyrektorem sportowym? To nie jest pytanie do mnie. A czy jesteśmy na to gotowi? Żadna drużyna nigdy w pełni nie jest na to gotowa, ale jako profesjonaliści musimy brać pod uwagę każdy scenariusz. Mocno jednak pracujemy, żeby spadku nie było. Wiem, że możecie być niecierpliwi, ale stawiamy na pracę długofalową. Adrian Gula jest trenerem, który tak pracuje. Są trenerzy, którzy potrzebują po prostu więcej czasu. My wierzymy, że ta cierpliwość przyniesie efekty. Oczywiście, że można spaść. W poprzednich sezonach Wisła była jednak w gorszej sytuacji, ale potrafiła się utrzymać. Nasza praca polega na tym, żeby we właściwy sposób zareagować. Gdybyśmy w to nie wierzyli, już zmienilibyśmy plany.

W tym momencie zaangażowane w walkę o utrzymanie są drużyny od dziesiątego miejsca - dodaje. - Nie ma co się w tym momencie zastanawiać ile punktów będzie potrzebne do utrzymania. Dla nas muszą się teraz liczyć przede wszystkim mecze ze Stalą Mielec, z Górnikiem Łęczna i w nieco dalszej perspektywie z Legią Warszawa. Wykonujemy ciężką robotę w klubie, w działach sportowym, marketingu, dziale prawnym dla tej drużyny. Mamy wszyscy plan i nie chcemy z niego rezygnować przy pierwszym czy drugim potknięciu.

Powracał również temat wypożyczenia Adiego Mehremicia, który w jakiś dziwny sposób jest przez niektórych kibiców wysoko ceniony, choć w Wiśle tak naprawdę niczego wielkiego nie pokazał… Niektórzy doszukują się jednak osobistych animozji między Adrianem Gulą i piłkarzem.
- To oczywiście zawsze jest tak, że trener decyduje kto gra - wyjaśniał Pasieczny. - Adi latem, gdy przyszedł nowy trener, był po ciężkiej kontuzji. Przyjechał nieprzygotowany, przez co przegrał rywalizację. W ciągu sezonu rozegrał cztery sparingi. Zależało mu, żeby grać, dlatego poszedł na wypożyczenie. U nas po prostu przegrał rywalizację. Śledzimy z uwagą jego występy i zobaczymy co dalej.

Na pytanie o niedoszły transfer Michała Kaputa z Radomiaka, który ostatecznie trafił do Piasta Gliwice, Pasieczny odpowiedział: - Chcieliśmy takiego piłkarza jak Michał, ale dlaczego ostatecznie do nas nie trafił, to pytanie bardziej do niego. My wykonaliśmy bardzo wiele pracy, żeby do nas trafił. Musimy jednak zaakceptować fakt, że poszedł gdzie indziej. Takie jest życie.

Do Wisły trafił natomiast Zdenek Ondrasek, którego Pasieczny bardzo ceni: - Zdenek to jest piłkarz, który da nam to, co potrzebujemy zarówno na boisku jak i w szatni. On ma niesamowity charakter do piłki i potrafi zmobilizować zespół. Każdy kto zna Zdenka, wie że taki piłkarz jest w szatni bardzo potrzebny. Miało też znaczenie, że on zna klub. Zobaczycie zaraz, że nam pomoże, bo ja już teraz widzę, w jakiej formie jest Zdenek.

Wiadomo już też, że latem do Wisły powinien wrócić bramkarz Kamil Broda, który obecnie jest na wypożyczeniu do II-ligowej Chojniczanki. - Kamil był z nami na obozie, bo zależało nam, żeby zobaczyć jak wygląda jego rozwój. Oczywiście oglądamy jego mecze, ale chcieliśmy zobaczyć jak wygląda w treningu. Mamy nadzieję, że wróci latem i powalczy o swoje. Do tej pory był uznawany za talent, ale brakowało mu meczów w seniorskiej piłce. Wierzymy, że wróci latem i wszyscy będziemy z tego zadowoleni.

Do ostrzejszej wymiany zdań doszło, gdy jeden z kibiców zaczął deprecjonować zaangażowanie Macieja Sadloka. Pasieczny wyraźnie wtedy się zdenerwował, przerwał wypowiedź swojego rozmówcy i powiedział: - Nie można tak mówić o Maćku, który jest ważną postacią tej drużyny! Były spotkania, w których zagrał na wysokim poziomie, bardzo nam pomógł. Maciek świetnie spisywał się w okresie przygotowawczym i zasłużył na miejsce na mecz z Rakowem. Teraz wybór środkowych obrońców będzie szeroki i zobaczymy kto zagra ze Stalą. Wierzymy, że kto nie wyjdzie na boisko, pomoże nam osiągnąć zwycięstwo.

Niektóre pytania dotyczyły modelu pracy, porównań z działem skautingu Arsenalu, w którym Pasieczny pracował wcześniej. - W Arsenalu pracowałem w bardzo dużym dziale skautingowym, który miał dostęp do bardzo dużej liczby danych - wyjaśniał dyrektor sportowy. - Tutaj staramy się rozwijać, zarząd daje nam instrumenty za co jesteśmy wdzięczni, bo to kosztuje. Z punktu widzenia naszych działań to jest kluczowe. To nie tyle pozwala nam robić świetne transfery, co bardziej minimalizuje ryzyko nieudanych.

Na zarzut, że w Wiśle jest problem z leczeniem zawodników, odparł z kolei: - Nie sądzę, żebyśmy mieli problem z kontuzjami, bo ich lista jest bardzo krótka. Rozumiem jednak, że chodzi o Alana Uygę. Sytuacja jest trudna, wszystkich nas boli, ale zaraz będzie gotowy do gry i wszystkim nam pokaże, ile potrafi. W tej sytuacji nie mamy jakiegoś problemu medycznego z leczeniem kontuzji. To jest po prostu jego pech. Tak czasami w życiu bywa.

W Wiśle nie będzie rezerwy w nowym sezonie. To już praktycznie przesądzone. Pasieczny mówi: - Mamy dużo zawodników wypożyczonych do drużyn z wyższych lig niż IV. Wielu młodych piłkarzy, o których się staramy pyta nas o rezerwy. Warto jest mieć drużynę rezerw. My też o tym myślimy, ale chcemy to zrobić dobrze, z odpowiednim budżetem.
Ciekawy wątek poruszył kolejny kibiców, który pytał o zawodników, którzy z Wisły odeszli, a w nowych klubach grają bardzo dobrze. Np. Dawid Abramowicz czy Jean Carlos Silva. Okazuje się, że w Wiśle też się nad tym zastanawiają. - To też jest trochę tak, że są zawodnicy, którzy tutaj przyszli, grali słabo, wszyscy ich krytykowali. Również na Twitterze. Oni później odchodzą, zaczynają grać lepiej. Dlaczego tak się dzieje? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Może tutaj jest większa presja, może mniej cierpliwości.

Wisła mocno celuje również w Puchar Polski, a sytuacja w lidze nie studzi tych ambicji. - Pokazaliśmy już kilka razy w tym sezonie i mówimy o tym głośno, że Puchar Polski dla nas jest bardzo ważny. To nie zmieni się również w przypadku najbliższego meczu w Grudziądzu - podkreśla Pasieczny.
Kolejny z kibiców dopytywał się o sytuację na lewej obronie, gdzie rywalizują obecnie wypożyczony ze Sparty Praga Matej Hanousek i Sebastian Ring, a latem może wrócić wypożyczony do GKS-u Tychy Krystian Wachowiak.
- Matej jest wypożyczony, ale jest w umowie opcja wykupu - wyjaśnia Pasieczny. - Sebastian przyszedł tutaj na dłużej. W ciągu najbliższych miesięcy trzeba będzie podjąć decyzję w sprawie Mateja. Będziemy też monitorowali postępy Krystiana. Chcemy doprowadzić do sytuacji, gdy będziemy mieli dwóch dobrych zawodników do rywalizacji na tę pozycję i każdą inną.

Nie zabrakło również pytań osobistych. Np. o to, czy Tomasz Pasieczny czuje się spełniony w pracy dyrektora sportowego takiego klubu jak Wisła Kraków - Cieszę się, że pracuję w Wiśle - mówi. - Nie ukrywam, że spodziewałem się, że to będzie praca pod dużą presją. Czy jestem spełniony? Będę wtedy, gdy zrobimy to, co sobie zakładamy w klubie. Sama praca nie jest spełnieniem. Będzie nim to, co uda nam się tutaj zrobić w ciągu roku, dwóch.

Na pytanie, czy Wisła dzisiaj jest mocniejsza niż jesienią, Pasieczny odpowiedział: - To jest trudna dyskusja na temat składu. Uważam, że w defensywie się wzmocniliśmy. Jeśli chodzi o pozycje 9, 10 wzmocniliśmy się. Mam wrażenie, że bez Yawa Yeboaha możemy grać bardziej kolektywnie. Przekonamy się o tym w najbliższych meczach. Będzie trudno zastąpić Aschrafa, ale mam wrażenie, że zastąpiliśmy go Enisem Fazlagiciem. Myślę, że jako drużyna jesteśmy mocniejsi.

Jeden z kibiców dopytywał się o Kacpra Chełmeckiego, który trafił na wypożyczenie do ŁKS-u Łagów. - Kacper miał bardzo dobrą końcówkę rundy w CLJ. Sygnalizował, że chce spróbować w piłce seniorskiej. Uznaliśmy jednak, że nie ma sensu dokładać go u nas do pierwszej drużyny. Woleliśmy przy jego charakterystyce go wypożyczyć, żeby mógł się „przetrzeć” w seniorach – wyjaśnił Pasieczny.

Wszystko wskazuje też, że na wypożyczenie trafi kolejny młody piłkarz Wisły, Paweł Koncewicz-Żyłka. - Paweł sprawiał dobre wrażenie na obozie i korci nas, żeby został i walczył o miejsce - przyznaje Pasieczny. - Mamy jednak pięciu stoperów, łącznie z Alanem Urygą, więc może skończyć się tak, że Paweł jednak pójdzie na wypożyczenie. Nie ma jeszcze ostatecznej decyzji, ale zmierzamy w kierunku wypożyczenia.

Był też poruszany wątek polityki Wisły jako całości. M.in. tego czym „Biała Gwiazda” może skusić piłkarzy, skoro ostatni sukces odniosła już ponad dekadę temu. - Musimy stwarzać perspektywy rozwoju piłkarzy - tłumaczy Pasieczny. - Musimy pokazywać, że Wisła może być miejscem, gdzie zawodnik może wypromować się do lepszej ligi. Tak było z Aschrafem El Mahdiouim. To jest historia, która może nas boleć pod kątem osłabienia drużyny, ale przyszłościowo przyda się jak przykład dobrego pomysłu na karierę.

Jeden z ostatnich kibiców zapytał o trzy rzeczy. Jak zmienił się dział sportowy odkąd dyrektorem został Tomasz Pasieczny, czy już teraz Wisła podpisuje piłkarzy od lipca i czy jest zainteresowana Damianem Rasakiem z Wisły Płock. Pasieczny odpowiedział kompleksowo: - Rozbudowaliśmy się jeśli chodzi o analitykę sportową, inwestujemy w systemy, które dają nam więcej danych, co z kolei pozwala prowadzić lepszą politykę transferową. Jeśli chodzi o umowy od lipca, prowadzimy rozmowy z kilkoma piłkarzami. Może być różnie z ogłoszeniem tych transferów, bo różne są to sytuacje. Jeśli chodzi chodzi o Damiana Rasaka to może tak, może nie. Czy by do nas pasował, pewnie tak. Czy go pozyskamy? Nie wiem. I tak bym to sobie zostawił…

Dyrektor sportowy zdradził również jak wyglądał proces pozyskiwania Josepha Colleya: - Przeszedł wszystkie procesy analizy. Grał w trójce stoperów, więc zastanawialiśmy się jak będzie radził sobie w dwójce. Radzi sobie. Trzeba było przekonać go do przyjścia do nas, co wcale nie było łatwe. Ma świetną mentalność, więc cieszymy się, że do nas trafił.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Tomasz Pasieczny: Wierzymy w ten zespół i trenera - Gazeta Krakowska

Wróć na gol24.pl Gol 24