Wisła Kraków. Tydzień prawdy przed drużyną „Białej Gwiazdy”

Po porażce z Legią w Warszawie aż 0:7 to, nad czym musiał pracować przede wszystkim sztab trenerski, to podniesienie morale zespołu. Jeśli wiślacy rzeczywiście chcą przerwać fatalną serię porażek, których łącznie z Pucharem Polski uzbierało się już sześć z rzędu, muszą wyrzucić z głów to, co wydarzyło się na stadionie przy ul. Łazienkowskiej. Jeśli im się ta sztuka uda, mogą rozpocząć powolne odzyskiwanie zaufania u kibiców, które zostało mocno nadszarpnięte w ostatnich kilku tygodniach. Pytanie, czy przez tydzień udało się zapomnieć o Legii, albo przynajmniej ograniczyć skutki tego blamażu?

- Czy nam się to udało, pokaże poniedziałkowe spotkanie - nie kryje trener Wisły Maciej Stolarczyk. - Na pewno mecz z Legią był dużym wstrząsem dla nas wszystkich. Porozmawialiśmy sobie wewnątrz drużyny o przyczynach tej porażki. Nie ukrywam, że czekam na to, jak zareagujemy w poniedziałek. To będzie kluczowe. Takie coś nie powinno się zdarzyć, nie ma co ukrywać. Życie pokazuje jednak, że tego typu spotkania mają miejsce i po nich kluczowa jest reakcja.

Szkoleniowiec „Białej Gwiazdy” może z nieco większym optymizmem patrzeć na dzisiejsze spotkanie w Bełchatowie, gdzie mecze w roli gospodarza rozgrywa Raków. Ten optymizm mógł się pojawić w związku z poprawiającą się sytuacją kadrową. Wciąż nie może co prawda grać Jakub Błaszczykowski, a pod znakiem zapytania stoi występ Pawła Brożka (ostatecznie pojechał z drużyną na mecz), ale pozostali zawodnicy są do dyspozycji. Pozostaje pytanie, jak Maciej Stolarczyk poukłada klocki i czy po tym, co wydarzyło się w meczu z Legią, zdecyduje się mocno przemeblować wyjściową jedenastkę?
- Nie chcę zdradzać, jaki będzie skład - podkreśla Stolarczyk. - Przyglądam się zespołowi każdego dnia. Za każdym razem mam swoje wnioski. Dyspozycja i przydatność zawodników do zespołu decyduje kto będzie w podstawowej jedenastce. Zdecyduję przed meczem, jaki będzie wyjściowy skład. Cieszy mnie, że prawie wszyscy są gotowi, żeby wyjść na boisko i zagrać spotkanie, które mamy nadzieję, zakończy się dla nas pozytywnie.

Raków to beniaminek ekstraklasy, który na razie gra w kratkę. Drużyna z Częstochowy to jednak najbardziej bezkompromisowy zespół w całej lidze. Dowód? Raków nie zremisował jeszcze ani jednego spotkania. Na swoim koncie ma pięć zwycięstw i osiem porażek. Jak na nuworysza w ekstraklasowym towarzystwie i fakt, że wszystkie mecze podopieczni Marka Papszuna rozgrywają praktycznie na wyjeździe, dorobek 15 punktów nie jest wcale zły. Tym bardziej, jeśli popatrzymy, jakie zespoły mają na rozkładzie częstochowianie. Ograli m.in. w roli gospodarza Śląsk Wrocław i Lechię Gdańsk, a na wyjeździe Jagiellonię Białystok. Z drugiej strony potrafiła ich pokonać - i to w roli gości - Korona Kielce, która - podobnie jak Wisła - ma na razie kiepski sezon.

- Raków to zespół, który gra w innym systemie niż inne drużyny - tłumaczy Maciej Stolarczyk. - Potrafi zapunktować, co było widać choćby w meczu ze Śląskiem. Raków ma swoje argumenty, choćby silnego napastnika. Mają też wysokiego Petraska, który jest wykorzystywany przy stałych fragmentach gry. To jest zespół, który potrafi zdobywać punkty, ale my mamy swojej argumenty i będziemy się ich trzymać w poniedziałek.

Czy te argumenty wystarczą, żeby Wisła wygrała pierwszy mecz od 31 sierpnia? Przekonamy się w poniedziałek wieczorem. Początek meczu w Bełchatowie o o godz. 20.30.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

Sportowy24.pl w Małopolsce