Wisła Kraków wygrywa z Arką Gdynia. „Biała Gwiazda” grała w przewadze, ale mocno się męczyła

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Wisła Kraków nie zagrała wielkiego meczu, ale pokonała Arkę Gdynia, czyli jednego z głównych rywali w walce o awans do ekstraklasy. Zwycięstwo „Białej Gwieździe” zapewnił Michał Żyro strzałem z rzutu karnego. Goście mecz kończyli w dziewiątkę po dwóch czerwonych kartkach.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Wisła na Arkę wyszła w bardzo podobnym ustawieniu jak na niedawny mecz z Resovią. W wyjściowym składzie Michael Pereira zastąpił jedynie kontuzjowanego Momo Cisse.

Krakowianie niesieni dopingiem ponad 15 tysięcy kibiców zaczęli ten mecz dość mocno w pierwszych minutach. To oni częściej atakowali, to oni częściej byli przy piłce. Arka wyraźnie nastawiła się na spokojne przeczekanie początku spotkania. To czego Wiśle brakowało, to sytuacji. Gospodarze jeszcze nawet dość sprawnie operowali piłką w środku pola, na bokach boiska, ale gdy trzeba było dograć przed bramkę, rodził się problem i to duży. Wynikał on m.in. z braku przyspieszenia w decydujących fazach akcji. Po prostu wiślacy za wolno rozgrywali piłkę, żeby znaleźć lukę w obronie gdynian. Było praktycznie zero zaskoczenia. Dopiero w 23 min wreszcie takie przyspieszenie nastąpiło. Bartosz Jaroch uruchomił na prawym skrzydle Michaela Pereirę, ten podciągnął i dośrodkował w pole karne, a tutaj potężnie z woleja uderzył Kacper Duda. Nie trafił jednak w bramkę.

Ważne rzeczy wydarzyły się kilkadziesiąt sekund później. W środku pola Christian Aleman brzydko sfaulował Kacpra Dudę, ale przeszłoby to pewnie nawet niezauważone, bo sędzia puścił wiślakom akcję, ale piłkarza Arki po tym odepchnął Ivan Jelić Balta. Aleman zareagował zdecydowanie zbyt ostro i uderzył wiślaka. Po chwili z czerwoną kartką na koncie wędrował już do szatni, a Arka od 25 minuty grała w dziesiątkę.

Wisła Kraków. Kibice na meczu „Białej Gwiazdy” z Arką Gdynia ZDJĘCIA

Jeśli ktoś myślał, że to przyniesie Wiśle jeszcze większą przewagę i przede wszystkim sytuacje, to szybko musiał mocno się zdziwić, bo to grający w osłabieniu goście zaczęli wyglądać lepiej i przede wszystkim mieli stuprocentową sytuację, a nawet dwie w jednej! Mateusz Stępień dwukrotnie strzelał z pola karnego z bardzo dobrej pozycji, ale nie znalazł luki, żeby zmieścić piłkę w siatce. Dwa razy obrońcy „Białej Gwiazdy” blokowali te uderzenia, a za drugim razem Joseph Colley wybił piłkę z linii bramkowej.

W końcówce pierwszej połowy krakowianie mieli kilka rzutów rożnych, ale kompletnie nic z nich wynikało. Arka broniła się dobrze. Podobnie Wisła, gdy już w doliczonym czasie pierwszej części to arkowcy mieli rzut wolny z prawej strony pola karnego. Po dośrodkowaniu wiślacy przejęli piłkę, ale sędzia nie pozwolił im już nawet rozpocząć akcji i zaprosił piłkarzy obu drużyn na przerwę.

Przed drugą połową trener Jerzy Brzęczek zastąpił Vullneta Bashę Patrykiem Plewką. Było to o tyle zasadne, że dwóch środkowych pomocników Wisły miało na koncie żółte kartki.

Mecz jeszcze na dobre nie rozkręcił się po przerwie, a krakowianie mieli już problem. W jednej z sytuacji upadł na boisko Joseph Colley. Złapał się przy tym za udo, a po chwili z kontuzją musiał już opuści plac gry.

Kolejne minuty były już dla Wisły o wiele bardziej szczęśliwe. Najpierw po zagraniu Mateusza Młyńskiego piłkę ręką odbił w polu karnym Michał Marcjanik. Jarosław Przybył co prawda dłuższą chwilę naradzał się z VAR-em, ale ostatecznie wskazał na jedenasty metr, a dodatkowo pokazał czerwoną kartkę piłkarzowi Arki. Piłkę na jedenastym metrze ustawił następnie Michał Żyro i pewnym strzałem dał prowadzenie Wiśle.

Wisła prowadziła, miała dwóch zawodników przewagi i grała… słabo. Momentami sama wręcz prosiła się o kłopoty. Proste straty, niedokładne podania - tak to wyglądało. O szansach na podwyższenie wyniku nie było nawet co mówić, więc trudno się było dziwić coraz większej irytacji trybun, które w niewybredny sposób domagały się lepszej gry. Gdynianie, co zrozumiałe, atakowali sporadycznie, ale jednobramkowa zaliczka nie dawała Wiśle gwarancji wygranej.

W 83 min w końcu gospodarze stworzyli sobie okazje na podwyższenie wyniku, ale świetnie dwukrotnie w bramce Arki spisał się Kacper Krzepisz. Końcowe minuty były już bardzo nerwowe. Niby Arka nie miała sytuacji, ale wrzutki w pole karne, przypadkowy strzał mogły Wiśle narobić problemów. Sędzia w dodatku doliczył aż osiem minut do regulaminowego czasu gry. „Biała Gwiazda” ostatecznie jednak się obroniła i wygrała niezwykle ważny mecz.

Wisła Kraków - Arka Gdynia 1:0 (0:0)
Bramka: 1:0 Żyro 60 karny.
Wisła: Biegański - Jaroch, Colley (51 Mehremić), Łasicki, Wachowiak - Basha (46 Plewka), Jelić Balta - Pereira (68 Gruszkowski), Duda (85 Szywacz), Młyński - Żyro (86 Sobol).
Arka: Krzepisz - Rymaniak, Marcjanik, Dobrotka, Stolc - Milewski, (88 Żebrowski), Gol - Stępień (64 Ziemann), Aleman, Adamczyk - Czubak (69 Kuzimski).
Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork). Żółte kartki: Jelić Balta (26, odepchnięcie rywala), Basha (40, faul), Wachowiak (71, faul), Jaroch (90+4, faul), Szywacz (90+1, gra na czas), Sobol (90+5, niesportowe zachowanie) - Marcjanik (45+2, niesportowe zachowanie), Stolc (62, faul), Rymaniak (79, faul), Milewski (84, faul), Dobrotka (90+3, faul). Czerwona kartka: Aleman (25, uderzenie rywala), Marcjanik (58, zagranie ręką, druga żółta). Żółtą kartką ukarany został również trener Arki Ryszard Tarasiewicz. Widzów: 15 176.

Wisła Kraków. Kibice na meczu „Białej Gwiazdy” z Arką Gdynia ZDJĘCIA

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków wygrywa z Arką Gdynia. „Biała Gwiazda” grała w przewadze, ale mocno się męczyła - Gazeta Krakowska

Wróć na gol24.pl Gol 24