Wisla - Lech meczem o wszystko

Bartosz Karcz/Gazeta Krakowska
Wisła nie musi liczyć na nadprzyrodzone moce. Jeśli będzie wygrywać, tytuł będzie jej
Wisła nie musi liczyć na nadprzyrodzone moce. Jeśli będzie wygrywać, tytuł będzie jej Wojciech Matusik/Polskapresse
- Nie oglądamy się na rywali, patrzymy tylko na siebie - takie mniej więcej zdanie powtarzają piłkarze i trenerzy Wisły. Sporo w tym racji, bo sytuacja w tabeli ekstraklasy jest w tej chwili jasna - "Biała Gwiazda" nie musi liczyć na wpadki konkurencji.

Jeśli nadal będzie konsekwentnie i szczęśliwie gromadzić punkty, zostanie mistrzem Polski.

Trzy wygrane z rzędu przyniosły spore zmiany w układzie sił czołówki tabeli. Jeszcze po meczu Wisły w Białymstoku realnie o tytule mistrza Polski mogły myśleć cztery zespoły. Nawet pięć, jeśli do tego grona doliczymy GKS Bełchatów.

Ostatnia kolejka wykruszyła z rywalizacji Legię, która do Wisły traci już osiem punktów i nawet jej bramkarz, Jan Mucha, otwarcie mówi, że krakowian już legioniści nie dogonią. Szanse postradał też raczej Ruch, który zremisował ze Śląskiem i ma tylko jeden punkt więcej niż Legia.

Pozostała zatem wielka dwójka - Wisła i Lech Poznań. Już w 25. kolejce obie drużyny spotkają się w Krakowie. Większość ekspertów uważa, że będzie to mecz o mistrzostwo Polski. Naszym zdaniem jednak, decydujące znaczenie będzie miał tylko wtedy, jeśli wygra Wisła. Zakładamy, że w najbliższych spotkaniach zarówno "Biała Gwiazda" jak i "Kolejorz" pokonają odpowiednio Śląsk Wrocław i Arkę Gdynia. Wtedy przed bezpośrednim starciem różnica w tabeli wynosiłaby ciągle cztery punkty na korzyść Wisły. Jeśli zatem krakowianie pokonaliby Lecha, odskoczą rywalom już na siedem "oczek" i praktycznie będzie można stwierdzić, że jest "pozamiatane".

Dlatego "Kolejorz" przyjedzie do Krakowa z nożem na gardle. Lech, żeby myśleć o tytule, będzie musiał ten mecz wygrać. Jeśli tak się stanie, dopiero wtedy będzie można spodziewać się walki o mistrzostwo do ostatniej kolejki. Różnica między zespołami zmaleje bowiem do zaledwie jednego punktu.

Remis będzie korzystniejszy dla Wisły, która zachowa przewagę i będzie miała w zapasie możliwość jednej wpadki w pięciu pozostałych kolejkach (np. na ciężkim terenie w Warszawie). Lech takiego marginesu mieć nie będzie. W praktyce tylko komplet zwycięstw da poznaniakom tytuł, a przecież "Kolejorza" czeka m.in. wyjazd do Chorzowa. Warto wspomnieć, że Wisła i Lech w pozostałych do końca sezonu kolejkach cztery razy zagrają u siebie, trzy razy na wyjeździe. I trudno jednoznacznie stwierdzić, kto ma lepszy kalendarz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24