Wisła ogłasza rywalom: "Mistrzostwo oddamy od zaraz"

Piotr Tymczak/Dziennik Polski
Kazimierz Moskal znalazł się w trudnej sytuacji i ma niewiele czasu by wyciągnąć zespół z dołka
Kazimierz Moskal znalazł się w trudnej sytuacji i ma niewiele czasu by wyciągnąć zespół z dołka Wojciech Matusik/Polskapresse
Wiślacy zapomnieli jak się wygrywa. Z taką grą mogą też zapomnieć o obronie tytułu. Trener Kazimierz Moskal traci panowanie nad drużyną i znalazł się na drodze poprzednika Roberta Maaskanta. Znów będzie rewolucja?

Z taką grą trudno będzie myśleć nawet o wywalczeniu miejsca w europejskich pucharach. Po porażce Śląska z Legią zwycięstwo "Białej Gwiazdy" sprawiłoby, że strata krakowskiego zespołu do liderujących wrocławian stopniałaby do 7 punktów i hasło: "Obrona tytułu" byłoby całkiem realne. O mistrzostwo trzeba jednak walczyć. W niedzielę tego zabrakło. Pierwszą połowę wiślacy przespali, nie było w grze pasji, determinacji. Obudzili się dopiero grając w osłabieniu po czerwonej kartce dla Michała Czekaja. Było już jednak za późno.

- Wydaje mi się, że w tym meczu straciliśmy coś więcej niż tylko trzy punkty - przyznaje trener Wisły Kazimierz Moskal.
Niedzielny mecz miał dać odpowiedź na kilka pytań. Po pierwsze, czy drużyna zdoła się pozbierać po odpadnięciu z Ligi Europejskiej po meczach ze Standardem Liege. Odpowiedź: "Nie zdołała". Powtórzyła się sytuacja, jaka miała miejsce po przegraniu z APOEL-em Nikozja w eliminacjach Ligi Mistrzów. Wtedy wiślacy też ponieśli porażkę u siebie w lidze 0-1 z Lechią Gdańsk. Od tego zaczęły się kłopoty trenera Roberta Maaskanta. Teraz Moskalowi też nie udało się w dwa dni zmotywować zespołu do walki w lidze. To, że jednak można, pokazała Legia Warszawa, która też odpadła z Ligi Europejskiej i rozgromiła Śląsk 4-0.

- Absolutnie nie szukam usprawiedliwienia, ani dla siebie, ani dla zawodników, ale trzeba wziąć też pod uwagę jak dla Legii ten mecz się ułożył - zaznacza szkoleniowiec wiślaków. Powody do radości miał jednak w niedzielę trener legionistów Maciej Skorża, a Moskal znalazł się na drodze, na jaką po APOEL-u trafił jego poprzednik Maaskant, już z niej nie potrafił zawrócić i został zwolniony. Teraz Moskalowi może być jeszcze trudniej, bowiem dostał jasny sygnał od zespołu, że po zakończeniu występów na europejskich arenach wiślacka armia zaciężna niekoniecznie będzie się bić za niego i Wisłę w lidze. Jak dalej tak pójdzie, to może skończyć się miejscem poza podium i rozpadem drużyny, w której 10 zawodnikom kończą się kontrakty. - Wierzę, że zaczniemy wygrywać - mówi trener Moskal. W niedzielę wyglądało to jednak tak, jakby przemawiał kapitan tonącego okrętu, który sam został na pokładzie, a załoga już siedziała w szalupach ratunkowych.

Trener Moskal przypomina, że jeszcze niedawno zachwycano się grą jego zespołu. Prawda jest jednak taka, że Wisła rozegrała w tym roku cztery oficjalne mecze i żadnego nie wygrała.

Dziennik Polski

Czytaj więcej na DziennikPolski24.pl:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24