Wisła Płock: Utrzymanie na barkach trenera

Maciej Akimow
Piłkarzy Wisły Płock czeka ciężka walka o utrzymanie
Piłkarzy Wisły Płock czeka ciężka walka o utrzymanie Mikołaj Suchan/Polskapresse
Przygotowania Wisły Płock tej zimy były bardzo intensywne. Nie ma co się dziwić, bowiem Nafciarze najprawdopodobniej do ostatniej kolejki będą drżeć o utrzymanie. W składzie doszło do kilku roszad personalnych, ale czy wszystkie transfery wypalą?

- To, co sobie wymyśliłem mogłem w okresie przygotowawczym zrealizować. Teraz odpowiedzialność ciąży na mnie, ale nie boję się jej - przyznał trener piłkarzy Wisły Płock Libor Pala. Głównym celem drużyny jest utrzymanie w pierwszej lidze.

Transfery

W Wiśle doszło do kilku zmian personalnych. Już na początku, dość dużym zaskoczeniem było nie przedłużenie kontraktu przez Roberta Chwastka, który Wiśle grał od 2008 roku. Nieoficjalnie mówi się, że powodem były kwestie finansowe. Radosław Kursa został wypożyczony do Motoru Lublin i przynajmniej przez pół roku będzie reprezentował barwy tego klubu. Za porozumieniem stron zarząd w Płocku rozwiązał umowę z Edisonem i z bramkarzem Jackiem Skrzyńskim, który rozegrał tylko jeden mecz w Pucharze Polski. Większość czasu był kontuzjowany i z tego względu zarząd nie mógł pozwolić sobie na utrzymywanie bezwartościowego piłkarza. W takim wypadku konieczne było pozyskanie nowego golkipera. Wisła zdecydowała się na kogoś doświadczonego, by Kamieńskiemu przybył godny rywal do walki o miejsce między słupkami. Postawiono na Borisa Peskovia, z którym trener Libor Pala miał już wcześniej okazję pracować.

Dość niespodziewanym ruchem, było przyjście do Wisły Piotra Petasza, którego pozbyto się z Pogoni. Kierowano się głównie tym, że Petasz jest zawodnikiem lewonożnym i może przyjść za darmo. Może on występować w pomocy lub na lewej obronie, a w Wiśle jest deficyt jeśli chodzi właśnie o tę pozycję. Silna lewa noga zdecydowanie może pomóc Nafciarzom przy stałych fragmentach gry. Nie wiadomo jednak, czy wystawienie tego zawodnika na lewej obronie nie będzie marnowaniem jego potencjału, bo sam piłkarz ma usposobienie ofensywne. Jeśli zawodnik będzie dobrze się prowadził i co najważniejsze będzie ciężko pracował, to jest w stanie osiągnąć dość sporo w Płocku.

Kolejnym wzmocnieniem jest Marko Radić. Piłkarz może występować na lewej obronie, ale dużo lepiej spisuje się jako stoper. Ma świetne warunki fizyczne i nieźle gra głową. Trener Pala bardzo na niego liczy, co pokazał wystawiając go bardzo często w sparingach. Jest już dość doświadczony i jeśli będzie utrzymywał dobrą dyspozycję to bez wątpienia może być jednym z najlepszych transferów jeśli chodzi o ten okres przygotowawczy. Przyszedł ze słowackiej ekstraklasy z klubu MFK Ružomberok. Kolejnym zawodnikiem, który wzmocni szeregi Nafciarzy jest Richard David. Może występować jako pomocnik lub stoper. W sparingach niestety spisywał się przeciętnie. Jego ostatnim klubem był ČSK UH Brod.

Dobra obrona to podstawa każdego zespołu, jednak poza bronieniem dostępu do własnej bramki, trzeba też pomyśleć o wzmocnieniu linii ataku. Z taką myślą do klubu przyszedł Mosart. Piłkarz, który budzi chyba najwięcej obaw, jest wielką niewiadomą. Brazylijczyk grał, a w zasadzie tylko uczestniczył w treningach Zawiszy Rzgów. Piłkarz nie został zgłoszony do rozgrywek i już sama myśl o tym budzi wiele kontrowersji. Strzelił 3 bramki w sparingach, ale również pokazał, że potrafi być bardzo nieskuteczny, co udowodnił między innymi w ostatnim meczu ze Zniczem, gdzie fatalnie skiksował z bardzo dogodnej pozycji. Jego ocena będzie zależna od tego, jak pokaże się w lidze i przede wszystkim od tego, ile goli strzeli na wiosnę. Kolejnym zawodnikiem, który zagra w Wiśle jest Michał Rutkowski. Piłkarz został wypożyczony z Sokoła Kleczew, z opcją wykupu na koniec sezonu. Jego nominalną pozycją jest środek pomocy. Zawodnik jest wybiegany i waleczny, co potwierdza trener Pala. Problemem może być jednak brak dyscypliny taktycznej, z uwagi, że piłkarz grał w niższych ligach. Wprowadzenie go i zapoznanie z realiami ligi może być trudne. Trener Wisły pokazał jednak, że nie boi się postawić właśnie na takich piłkarzy. W sparingach zagrał sporo czasu, ale ciężko ocenić jest jego grę, ponieważ nie grał na tle silniejszych rywali.

Ostatnim wzmocnieniem jest Szymon Matuszek. Piłkarz został wypożyczony z zespołu Piasta Gliwice. Może występować na obronie lub na pozycji defensywnego pomocnika. Wychowanek "Wodzisławskiej Szkoły Piłkarskiej" występował w drużynie Realu Madryt C, do której przeszedł z Union Deportivo Horadada w styczniu 2007. Później grał w barwach Jagiellonii Białystok, gdzie zaliczył kilka występów.

Podsumowując, polityka transferowa Wisły była dosyć prosta. Brano tych, którzy mogli przyjść do klubu za darmo. Same umowy konstruowane były tak, by piłkarze pieniądze w głównej mierze otrzymywali za wyniki i zdobycze punktowe. Z punktu widzenia klubu jest to posunięcie bardzo dobre, bowiem nie będzie problemu z piłkarzami, którzy nie będą grać na 100% swoich możliwości. Trener będzie też korzystał z usług młodych piłkarz z drużyny rezerw. Tacy zawodnicy jak Adrian Bieńkowski czy Damian Koryto, który niedawno podpisał kontrakt z klubem, mają szansę występu w meczach o punkty.

Obozy i sparingi

Okres przygotowawczy drużyny z Płocka można podzielić na kilka etapów. Na początku, jeszcze pod koniec ubiegłego roku, Wisła miała okres roztrenowania, gdzie zaliczyła pierwsze gry sparingowe, w których w głównej mierze sprawdzała zawodników testowanych, a wyniki były elementem drugoplanowym. W tym okresie wstępnie zaplanowane były trzy sparingi. Z Radomiakiem Radom, z MKS-em Kutno i Lechem Rypin. Pierwsze dwa spotkania Wisła przegrała, a trzeci mecz nie doszedł jednak do skutku i zamiast z Lechem, Wisła zagrała sparing z Młoda Wisłą. Pierwsze gry sparingowe były tylko rozgrzewką przed głównym etapem przygotowań i wielu zawodników pierwszego zespołu w tych meczach w ogóle nie grała.

Tuż przed świętami, piłkarze dostali wolne wraz z wytycznymi odnośnie treningów indywidualnych. Po powrocie ich sprawność została poddana ocenie, by sprawdzić, który z zawodników nie spełnił wymogów zaleconego treningu. Kolejnym etapem były sparingi i zajęcia mające na celu poprawienie siły zawodników. W sumie Wisła w tym okresie rozegrała 7 sparingów i zarówno gra jak i wyniki nie były rewelacyjne. Do Płocka zawitała Legionovia Legionowo (1:1), Radomiak Radom (2:2) Zawisza Bydgoszcz (1:2) i Pelikan Łowicz (3:1). Nie doszło do zaplanowanej konfrontacji z Olimpią Grudziądz, więc rozegrano sparing z drużyną rezerw (8:2). Dwa pozostałe spotkania, to mecze wyjazdowe. W pierwszym z nich Wisła wygrała ze Świtem z Nowego Dworu Mazowieckiego (2:0). Drugi mecz to wyjazd do Torunia i mecz z Elaną. Mecz był brzydki, prowadzony w nerwowej atmosferze, w ciężkich warunkach i na boisku nieprzystosowanym do rozgrywania meczów. Wisła przegrała 1:3. Wiślacy tuż przed końcem spotkania strzelili bramkę kontaktową, ale sędzia z niewyjaśnionych przyczyn bramki nie uznał. W ten sposób Wisła zakończyła kolejny etap przygotowań. Mecze przyniosły trenerowi wiele materiału do analizy. Nafciarze w bardzo głupi sposób tracili bramki. Przeważnie wynikało to ze złej komunikacji bramkarza z obrońcami. Błąd i nieporozumienie Kamińskiego z Matuszkiem można jeszcze zrozumieć, ale w meczu z Radomiakem doszło do kuriozalnej starty bramki, bowiem bramkarz Wisły zderzył się z Nadolskim, a przecież ci zawodnicy nie grają ze sobą pierwszy raz. Jeśli Wisła chce się utrzymać, takich błędów piłkarze z Płocka powinni się wystrzegać. W sparingach nie grali z silnymi rywalami, a niestety, na wiosnę rywale w lidze będą silniejsi i tam każda strata bramki może okazać się bolesna.

Kolejny etap to obóz w Pradze. W planach przygotowań w Czechach były trzy sparingi. Wisła zaprezentowała się w tych meczach nadspodziewanie dobrze. Wszystkie mecze wygrała, tracąc przy tym tylko jedną bramkę, a strzelając aż 10. Na przekór wszystkim wcześniejszym problemom, Wisła zagrała dobrze. Ostatni sparing, z najsilniejszym przeciwnikiem (Bohemians Praga), może napawać optymizmem. Nafciarze wygrali pewnie 3:0, a trzeba wspomnieć, że ten zespół jest jednym z głównych kandydatów do awansu do najwyżej klasy rozgrywkowej w Czechach. Obóz w Pradze miał na celu głównie zgranie ze sobą zawodników i nadanie im „świeżości”. Wcześniej drużyna bardzo ciężko pracowała głównie nad poprawą kondycji i tężyzny fizycznej. W Czechach był więc dobry czas, by piłkarze nieco ochłonęli i nabrali pewności przed ligą, wygrywając kilka meczów.

Ostatni prosta przed pierwszym meczem ligowym, to sparing ze Zniczem Pruszków. Można przyjmować, że Libor Pala chciał potraktować ten mecz jak generalną próbę przed ligą. Niestety, Nafciarze wypadli blado. Okazji mieli jak na lekarstwo, a gdy takie się przydarzały, to napastnicy nie potrafili umieścić piłki w siatce. Po bezbarwnej grze mecz skończył się remisem 0:0. Obrona Wisły praktycznie nie miała wielu okazji do wykazania się.

Na początku przygotowań ciężko było oceniać postawę Wisły. Teraz z pełną odpowiedzialnością za słowa, można podsumować to, czego byliśmy świadkami. W Płocku dalej jest problem z lewym obrońcą. Trener na siłę z Jaronia próbuje zrobić bocznego obrońcę, ale ten po prostu marnuje się na tej pozycji. Nie ma predyspozycji do bycia lewym defensorem. Szybkości i zmysłu podłączania się do akcji może mu nie brakuje, ale gra defensywna pozostawia wiele do życzeani. Rywale często mu uciekają i podobnie jest przy stałych fragmentach, kiedy Jaroń nie wie jak pokryć rywala. Co prawda w składzie Wisły jest także Petasz, ale stawianie go na lewej obronie jest marnowaniem sporego potencjału. Ma silną lewą nogę i zdecydowanie przyda się Wiśle w formacji ofensywnej. Wielu zawodników zostało już przetestowanych na tej pozycji, żaden jednak nie sprostał oczekiwaniom. Problem z lewą obroną był i nic nie wskazuje na to, by coś się zmieniło.

Cele na rundę wiosenną

Przed startem ligi, praktycznie w każdym zespole jest wiele wątpliwości. W Płocku działacze, piłkarze i przede wszystkim kibice będą drżeć o utrzymanie do ostatniej kolejki. Wisła musi poradzić sobie z wieloma problemami, zaczynając od obrony po atak, bo i ostatnia formacja ma swoje mankamenty i potrafi być bardzo nieskuteczna. Obrona praktycznie co sparing występowała w innym ustawieniu i wielką niewiadomą jest postawa właśnie tej formacji, na tle silniejszych rywali. Dużym plusem drużyny jest fakt, że jest bardzo młoda. Średnia wieku jest jedną z najniższych w całej lidze. Jest to gotowy materiał do pracy na najbliższe lata, a wielu z tych piłkarzy ma olbrzymi potencjał, który jeszcze nie został wykorzystany. Na pewno ostatni tydzień przed startem ligi będzie bardzo nerwowy, a trener Libor Pala ma ostatnie dni na to, by wpoić piłkarzom jak mają grać. Efekty szkoleniowca będziemy mogli ocenić już w meczu z Olimpią Elbląg.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24