Wisła rozgromiła Legię

Michał Wieczorek
W Krakowie Legia ma szansę na piąte zwycięstwo z rzędu
W Krakowie Legia ma szansę na piąte zwycięstwo z rzędu Ryszard Kotowski (Ekstraklasa.net)
Powrót Macieja Skorży na Reymonta okazał się bardzo bolesny. - Wyjeżdżam dziś smutny z Krakowa - mówił były trener Wisły. To Legia była na fali przed tym meczem, ale drużyna Roberta Maaskanta nie dała gościom żadnych szans. Pogrom w Krakowie!

Zobacz zdjęcia z meczu Wisły z Legią!

- Wynik jest dla nas bezlitosny - nie krył rozczarowania Skorża. To była pierwsza po pięciu meczach przegrana Legii, a także indywidualna klęska Skorży, który z Krakowem pożegnał się w marcu tego roku po trzech meczach bez zwycięstwa.

Większość ekspertów przed meczem zgodnie przyznawała, że większe szanse na wygraną daje legionistom, bo ci złapali ostatnio wiatr w żagle. Trener Robert Maaskant też bardzo ostrożnie podchodził do piątkowego meczu, ale swoim podopiecznym nakazał ofensyweną grę od pierwszego gwizdka.

Po dwóch minutach gry "Biała Gwiazda" miała dwie sytuacje do strzelenia gola. Strzał Tomasa Jirsaka przeleciał tuż nad bramką, a Paweł Brożek w polu karnym strzelił tylko w boczną siatkę. Legioniści mieli problem z pressingiem Wisły, a kości w środku pola trzeszczały od fauli.

W 10. minucie legioniści postraszyli Wisłę. Kontratak gości mógł zamienić na gola Manu, ale w sytuacji sam na sam lepszy był Mariusz Pawełek. Kilka minut później równie doskonałą sytuację na zdobycie gola miał Marcin Komorowski, ale fatalnie spudłował na 5. metrze, po dośrodkowaniu Tomasza Kiełbowicza. - Wydawało się nam, że na początku opanowaliśmy sytuację - mówił po meczu Skorża. Legia po trudnym początku zaczęłą grać lepiej. Można zaryzykować stwierdzenie, że grała nawet lepiej od Wisły.

Ofensywne nastawienie gospodarzy dało o sobie znów znać w 35. minucie. Legię od utraty bramki uratował Konstantyn Machnowskij, broniąc dwa z rzędu bardzo groźne uderzenia Łukasza Garguły i Patryka Małeckiego. Kilka minut później piłka już wpadła do sieci. Aktywny tego dnia Jirsak przeprowadził świetną akcję prawą stroną i dograł w pole karne do Brożka. Napastnik Białej Gwiazdy, którego z wysokości trybun obserwował dziś Franciszek Smuda, popisał się pięknym strzałem. To była ozdoba pierwszej połowy meczu. - Bałem się uderzać z lewej nogi, więc spróbowałem czegoś innego - tłumaczył w przerwie, w rozmowie z Canal+, piłkarz.

Maciej Skorża na drugą połowę puścił do boju Macieja Iwańskiego. Na niewiele się to zdało, bo Wisła znów zaczęła z wielkim impetem. Po akcji Brożka z Małeckim ten drugi podwyższył na 2:0. Wisła kontynuowała dobrą grę, a Legia wyglądała tak jakby w ogóle nie wyszła na drugą połowę. W 60. minucie wiślakom dopisało dodatkowo szczęście, bo w bardzo kontrowersyjnej sytuacji sędzia podyktował dla nich rzut karny. Jego pewnym egzekutorem okazał się Brożek.

To nie był koniec, bo Legia była już podłamana. W 83. minucie czwartą bramkę dla Białej Gwiazdy zdobył Cezary Wilk. - W drugiej połowie zagraliśmy zdecydowanie lepiej od rywala. Stworzyliśmy wiele sytuacji bramkowych, trzy z nich wykorzystaliśmy - mówił na pomeczowej konferencji zadowolony Maaskant. Drugi ważny mecz z rzędu jego drużyny i drugie zwycięstwo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24