Wisła zwycięża w derbach Krakowa

Piotr Adamczyk
Cracovia Kraków - Wisła Kraków 0:1 (mecz)
Cracovia Kraków - Wisła Kraków 0:1 (mecz) Andrzej Banaś / Polskapresse
Wprowadzony w 73. minucie Nourdin Boukhari rozstrzygnął losy 182. Świętej Wojny. Dzięki trafieniu Marokańczyka w doliczonym czasie gry, Wisła Kraków zdobyła komplet punktów na stadionie Cracovii.

Na pomeczowej konferencji prasowej Robert Maaskant, szkoleniowiec Wisły, wyjawił, że przed meczem Boukhari obiecał strzelić gola, o ile wejdzie na ostatnie dwadzieścia minut. Gdyby nie jego trafienie, bohaterem „Białej Gwiazdy” zostałby Mariusz Pawełek. Choć w pewnym momencie nie było pewne, czy dotrwa do końca potyczki…

Po kwadransie nudy, bramkarz Wisły pewnie złapał piłkę po strzale Suworowa z rzutu wolnego, by przy wydawałoby się niegroźnym lądowaniu skręcić kostkę. Filip Kurto już przygotowywał się do zastąpienia swojego konkurenta, lecz po pięciu minutach Pawełek podniósł się z murawy i gra została wznowiona.

Następnie 29-latek potwierdził zwyżkującą formę. Sympatykom klubu z Reymonta już przestało szybciej bić serce przy każdej interwencji ich zawodnika. - Jestem w najlepszym wieku dla bramkarza - ocenił po meczu Pawełek, który fantastycznie wyszedł na 25 metr do wybiegającego na czystą pozycję Saidiego Ntibazonkizy, wytrącając mu piłkę spod nóg.

Pomocnik Cracovii nie tylko przez niewykorzystanie świetnej okazji nie będzie dobrze wspominał swoich pierwszych derbów Krakowa. Jego ryk po starciu z Draganem Paljiciem był słyszalny na najwyższych piętrach stadionu przy ul. Kałuży 1. Burundyjczyk w 70. minucie musiał zostać zmieniony przez Wojciecha Łuczaka.

Wcześniej, jeszcze przed przerwą, Wisła już mogła prowadzić. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Osman Chavez skierował głową piłkę tuż obok słupka. Honduranin mógł zdobyć bramkę, ale również i podarować ją przeciwnikom. Dziesięć minut po rozpoczęciu drugiej połowy Ntibazonkiza nie wykorzystał jego błędu. Kto stanął mu na przeszkodzie? Oczywiście Pawełek.

Akcje przeprowadzane przez obie strony nie mogły rozpalić publiczności. Próbowała zrobić to grupka dzieci, która w pewnym momencie poprowadziła doping. Spotkał się on z głośnym odzewem ze strony najbardziej zagorzałych kibiców. Ci z kolei za cel obrali sobie Patryka Małeckiego. Jak zareagował na niecenzuralne zaczepki towarzyszące mu przez całe spotkanie? - Nie dziwię się tym kibicom, że tak mnie nienawidzą - powiedział zaskoczonym dziennikarzom. - Staram się nie słuchać tych wyzwisk, tylko skupić się na meczu - dodał.

Przed końcem gry było już ciekawiej, lecz nie z powodów sportowych. Doszło do przepychanki, po której żółtymi kartkami zostali ukarani Paweł Sasin oraz Andraż Kirm. Ta sytuacja najwidoczniej zmotywowała Słoweńca. To on w doliczonym czasie gry zaliczył asystę przy trafieniu Boukhariego.

- Wisła jest na tyle klasowym zespołem, że takie okazje wykorzystuje - stwierdził Dariusz Pawlusiński. - Nie ma punktów za to, że ktoś jeździ na dupie, czy zrobi cudowny wślizg. Głęboko wierzymy w odwrócenie naszej sytuacji. Nie wiem, trzeba pomodlić się solidnie, różaniec odmówić. Zostawiamy serce i zdrowie, ale to jest za mało - potwierdził słowa Jurija Szatałowa, który powiedział, że sama determinacja nie wystarcza w piłce nożnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24