Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojciech Sterczewski dla Ekstraklasa.net: Mam coś Lechii do udowodnienia

Kamil Kusier
Wojciech Sterczewski jeszcze jako piłkarz Lechii Gdańsk.
Wojciech Sterczewski jeszcze jako piłkarz Lechii Gdańsk. Lechia Gdańsk
O tym jaką rolę piłka odgrywa w jego życiu, o przygodzie z Lechią Gdańsk oraz o planach na przyszłość w rozmowie z Ekstraklasa.net opowiada Wojciech Sterczewski, do niedawna obrońca trzecioligowego Gryfa Słupsk i Lechii Gdańsk.

Zacznijmy może od samego początku. Jak to się stało, ze Wojciech Sterczewski trafił do Lechii Gdańsk?
To było chyba w 1997 roku. Mój tata wyczytał w prasie, że Lechia organizuje nabór mojego rocznika. Wspólnie podjęliśmy decyzję, iż chcę rozpocząć przygodę z piłką nożną. Rodzice zaprowadzili mnie na trening do trenera Józefa Gładysza, który był naszym opiekunem i tak to się zaczęło. Byliśmy wówczas najmłodszymi piłkarzami w Polsce.

Wszystko na początku układało się chyba dobrze...
Początki były ciężkie, gdyż było dużo chłopaków i trzeba było się przebić i pokazać trenerowi z dobrej strony. Z roku na rok jednak było co raz lepiej. Zaczynałem jako napastnik, ale trener Gładysz uznał iż większy pożytek będzie ze mnie, jeżeli zacznę grać w lini defensywnej. Muszę przyznać, że dobrze czułem się grając jako boczny obrońca. Dzięki temu, że od najmłodszych lat jeździliśmy na liczne turnieje krajowe i międzynarodowe mogliśmy ogrywać się i nabierać doświadczenia. W późniejszych latach przyniosło to efekt chociażby w postaci Vice Mistrzostwa Polski Juniorów Młodszych w roku 2008.

Młoda Ekstraklasa, rezerwy... wydawać by się mogło, że następnym przystankiem będzie pierwsza drużyna...
To był mój cel i marzenie. Jednak nigdy nie otrzymałem szansy na pokazanie się w pierwszym zespole Lechii i z tego powodu jest mi bardzo przykro, gdyż od samego początku moja kariera związana była z tym klubem. Dla Lechii poświęciłem wszystko i oddałem całe swoje życie jednak nikt nie chciał tego docenić. W Gdańsku nie stawiają na wychowanków i uważam, że jest to wielki błąd gdyż kilku chłopaków, nawet z mojego rocznika na pewno przebiłoby się do pierwszego zespołu.

Dlaczego zrezygnowano z Ciebie w Gdańsku?
W 2009 roku w czerwcu podczas meczu eliminacyjnego Mistrzostw Polski juniorów starszych w Bydgoszczy z Zawiszą doznałem kontuzji stawu kolanowego i od tego momentu zaczęły się moje problemy. Lechia odwróciła się ode mnie i na zabieg czekałem kilka miesięcy. Powiedziano mi wprost w klubie, że gdybym był zawodnikiem pierwszego zespołu miałbym zabieg w przeciągu kilku dni. Z racji tego, że byłem jednak juniorem kazano mi czekać na operację cztery miesiące. Później następne dwa miesiące rehabilitacji i tak mój kontrakt z Lechią wygasł. Na koniec roku powiedziano mi w Lechii żebym po kontuzji odbudował formę w innym klubie na wypożyczeniu i tak trafiłem do Gryfa Słupsk.

Masz w związku z tym żal do kogoś? Uważasz, że zbyt pochopnie Lechia pozbyła się Twojej osoby?
Mam wielki żal, że w trudnym dla mnie momencie nikt z Lechii nie chciał mi pomóc po wyleczeniu kontuzji. Nie dano mi szansy obudowania i pokazania się. Teraz chciałbym udowodnić w barwach innego już klubu, że to był błąd z ich stron.

Jak to było z tą Anglią?
W sumie nie ma o czym mówić. Z racji, iż nie miałem managera moimi sprawami zajmował się mój tata. To właśnie on wysłał moje CV do Tottenhamu Hotspur, zaś londyński klub zaprosił mnie na testy do swojej akademii. Niestety jak wspomniałem nie miałem agenta piłkarskiego w związku z tym finalizacja mojej gry w Anglii nigdy nie mogła się dokończyć i postanowiłem odpuścić. Skupiłem się wówczas na treningu oraz odpowiednim przygotowaniu do gry w Słupsku oraz powrotu do formy sprzed kontuzji.

Później już się nikt nie odzywał? Nie miałeś innych propozycji?
W między czasie byłem na testach w Kotwicy Kołobrzeg oraz Olimpii Grudziądz jednak wspólnie z tatą postanowiliśmy, że rundę jesienną spędzę w Słupsku w miejscowym Gryfie i tam będę się ogrywał.

Żałujesz jakiegoś momentu w swojej piłkarskiej przygodzie, który spędziłeś na grze w Lechii?
Nie, nie żałuję niczego. W Lechii zacząłem swoją piłkarską karierę i z Lechią wiązałem swoją przyszłość. W biało-zielonym trykocie było jednak kilka sukcesów i na tym poprzestańmy.

Wypytując się o Ciebie spotkałem się z kilkoma opiniami. Pierwsza, że w karierze przeszkodziła Ci głowa; druga, że w rozwoju zablokowało Ciebie otoczenie; trzecia zaś brzmiała, że to Lechia popełniła błąd. Której z nich jest najbliżej prawdzie?
Co do rozwoju to raczej w pewnym momencie, moim zdaniem najważniejszym w karierze zablokowało mnie Lechia odwracając się ode mnie w trakcie i po kontuzji. Będę robił wszystko, aby udowodnić im, że się mylili. Co do głowy to na pewno jest na swoim miejscu i wiem do czego służy, choć kilka istotnych dla mnie rzeczy też w życiu już zrozumiałem.

Dobra postawa w klubie była wynagradzana powołaniami do reprezentacji. Najpierw była to reprezentacja Pomorza...
Z kadrą Pomorza udało mi się zdobyć tytuł Mistrza Polski w 2005 roku, więc to były dobre dla mnie czasy. Większość chłopaków z kadry grało wówczas w Lechii, wiec zgranie z meczów ligowych mogliśmy przekładać na grę w barwach drużyny wojewódzkiej.

A kadra Polski? Zagrałeś w młodzieżowych reprezentacjach przeszło trzydzieści spotkań. Twoim partnerem na boisku był chociażby Wojciech Szczęsny, który dzisiaj z powodzeniem występuje w Anglii.
Z Wojtkiem Szczęsnym grałem w kilku meczach młodzieżowej reprezentacji Polski. Był to jednak rocznik starszy i nie brałem udziału we wszystkich zgrupowaniach tego rocznika. Miło jednak wspominam ten czas. W swoim roczniku brałem udział w kilkudziesięciu konsultacjach i oficjalnych meczach reprezentacji Polski. Wówczas moimi partnerami na boisku byli tacy zawodnicy jak Ariel Borysiuk, czy Bartek Salamon, o którego pytają dzisiaj silne kluby europejskie.

Utrzymujesz dzisiaj kontakty z kolegami z reprezentacji?
Oczywiście, jednak z uwagi na dzielące nas odległości w większości jest to kontakt telefoniczny lub internetowy.

A dzisiaj, jak wygląda obecna sytuacja Wojciecha Sterczewskiego?
Obecnie z różnych powodów rozwiązałem kontrakt z Gryfem Słupsk i choć jestem wolnym zawodnikiem to formalnie prawa ma do mnie Lechia Gdańsk.

Po rozwiązaniu kontraktu z Gryfem Słupsk trenowałeś między innymi w Bałtyku Gdynia. W drugiej lidze jednak nie zagrasz?
Czy trenowałem? Raczej nie. Otrzymałem telefon, że Bałtyk jest zainteresowany moją osobą i postanowiłem pokazać się na treningu, aby nie tracić kontaktu z piłką. Moim celem jest jednak gra w wyższej lidze rozgrywkowej aniżeli druga liga, dlatego podziękowałem za propozycję oraz możliwość trenowania w Bałtyku.

Jakie masz zatem plany na najbliższą rundę?
Nie ukrywam, że chciałbym dostać się do jakiegoś klubu z Ekstraklasy lub I ligi, w którym mógłbym w dalszym ciągu rozwijać się i szkolić swoje umiejętności. Obserwując mecze naszej Ekstraklasy jestem pewien, że poradziłbym sobie na tym poziomie rozgrywek i nabrał doświadczenia potrzbnego do dalszego rozwoju. Gdzie jednak zagram? Obecnie nam moją przyszłością pracuje mój manager i w przeciągu kilku dni moja sytuacja powinna się wyjaśnić.

Patrząc z perspektywy czasu. Jakie znaczenie w Twoim życiu miała i nadal ma piłka?
Jest to jedyna rzecz, którą chciałbym robić w dalszym ciągu. Mimo wcześniejszych niepowodzeń, ta dyscyplina jest dla mnie najważniejsza. Dla niej poświęciłem wszystko i z nią wiążę swoje najbliższe lata.

A gdyby nie ona, zastanawiałeś się kiedyś czym byś mógł się zająć gdybyś nagle przestał móc grać w piłkę?
Jeżeli nie jako piłkarz to próbowałbym może jako trener? Na pewno swoją przyszłość wiązałbym ze sportem.

Masz noworoczne postanowienie?
(Po dłuższym zastanowieniu) Chciałbym się w dalszym ciągu rozwijać i dążyć do swojego celu, czyli Ekstraklasy.

Na koniec wróćmy jeszcze do Lechii, gdzie co raz istotniejszą rolę odgrywają Twoi koledzy Wojciech Pawłowski i Rafał Janicki. Na którym miejscu zdaniem Wojciecha Sterczewskiego rozgrywki zakończy Lechia?
Trudno powiedzieć co przyniesie wiosna. W Lechii zmieniony został trener, przyjdzie zapewne kilku nowych graczy. Może być ciężko, lecz wierzę, że Lechia sę utrzyma i zajmie okolice dziesiątego miejsca. Życzę Lechii jak najlepiej, bo mając takich kibiców i nowy stadion zasługuje na lepsze miejsce niż to, które obecnie zajmuje w T-Mobile Ekstraklasie.

Rozmawiał Kamil Kusier

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24