Wojtkowiak: Skończyło się tragicznie

Głos Wielkopolski
- . Nasz problem polegał na tym, że zbyt głęboko cofnęliśmy się, kiedy rywale ruszyli do ataku. Zamiast trzymać piłkę daleko od naszego pola karnego, pozwoliliśmy bielszczanom na ataki - mówił po meczu z Podbeskidziem, obrońca Lecha, Grzegorz Wojtkowiak.

W 58. minucie, po bramce Bartosza Ślusarskiego Lech prowadził 1:0. Wydawało się, że są przynajmniej szanse na utrzymanie korzystnego rezultatu. Dlaczego daliście się zepchnąć do defensywy rywalom z pierwszej ligi?
Często zdarza się, że przeciwnicy w końcówce meczu z nami próbują za wszelką cenę coś zdziałać. Podobnie było z Podbeskidziem. Nasz problem polegał na tym, że zbyt głęboko cofnęliśmy się, kiedy rywale ruszyli do ataku. Zamiast trzymać piłkę daleko od naszego pola karnego, pozwoliliśmy bielszczanom na ataki. Skończyło się to dla nas tragicznie. Bramki tracone w końcówkach spotkań bolą najbardziej. Mogę tylko wyrazić nadzieję, że więcej nie będziemy tak trwonić przewagi.

Przed meczem trener Jose Bakero zapowiadał, że chce wraz ze swoją drużyną rozstrzygnąć losy awansu już na Bułgarskiej. Cel nie został osiągnięty.
Rzeczywiście takie były nasze założenia. Chcieliśmy osiągnąć dobry wynik przed meczem rewanżowym. Niestety nie udało się wygrać, o wysokim zwycięstwie w ogóle nie wspominając. Wychodząc na boisko, zakładaliśmy sobie, że po pierwszej bramce od razu postaramy się o drugą. Nie poszliśmy za ciosem i dlatego zamiast cieszyć się z wygranej, mamy ten remis.

Remis po meczu u siebie to w konfrontacji pucharowej słaby wynik. Czy w takim razie to Podbeskidzie teraz jest bliżej awansu do finału?
Moim zdaniem szanse wciąż są równe. Za nami dopiero pierwszy mecz. Podchodzimy do tej rywalizacji spokojnie. Oczywiście zdajemy sobie sprawę z powagi sytuacji. Przede wszystkim musimy w Bielsku-Białej pierwsi strzelić gola. Tam nie będziemy mieli czego bronić. Pojedziemy na teren naszych rywali walczyć i zapewniam, że nie odpuścimy. Udowodnimy, kto ma lepszych piłkarzy.

Dla Pana to był pierwszy mecz po przerwie spowodowanej urazem. Jak się Pan czuł wczoraj na boisku?
Brakowało mi trochę obycia na boisku, czucia piłki. Poza tym dopiero na odprawie przedmeczowej dowiedziałem się, że wyjdę w podstawowej jedenastce. Oczywiście byłem w pełni gotowy do gry. Niestety nie udało się zrealizować wszystkich założeń, o których wspominał nam szkoleniowiec. Dotyczy to nie tylko mnie, ale wszystkich piłkarzy.

Rozmawiał Hubert Maćkowiak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24