Wokół meczu Lechia – Termalica: Godne upamiętnienie “Inki” i nerwy na sędziego

Jacek Czaplewski
Trybuny na meczu Lechia - Termalica
Trybuny na meczu Lechia - Termalica Jacek Czaplewski
17 tys. widzów obejrzało niedzielny mecz Lechii Gdańsk z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza (1:2). Z punktu widzenia pozasportowego jego najważniejszym momentem była prezentacja oprawy poświęconej pamięci Danuty Siedzikówny ps. „Inka” – legendarnej sanitariuszki 5. Brygady Wileńskiej AK, którą oprawcy komunistyczni skazali na śmierć w 1946 roku.

Po raz pierwszy w tym sezonie tak wiele osób zdecydowało się przyjść na mecz Lechii. Owszem, frekwencje podczas spotkań z Wisłą Kraków (15 740) czy Koroną Kielce (15 386) były więcej niż przyzwoite, wręcz najlepsze w poszczególnych kolejkach, ale nie robiły aż takiego wrażenia, jak ta wczorajsza. Rywal w końcu niezbyt atrakcyjny, a pogoda raczej sprzyjająca wylegiwaniu się na plaży do samego wieczoru, tym bardziej że zaraz koniec lata i początek roku szkolnego.

Co skłoniło tylu fanów do przyjścia na stadion? Odpowiedź wydaje się być prosta - dobre punktowanie drużyny, która dzięki kolejnemu zwycięstwu mogła powrócić na fotel lidera. Bo wyniki zawsze są magnesem. Zniżki, ciekawy przeciwnik i dobra pogoda – też. Ale wyniki przede wszystkim. Dlatego Lechia w przeciwieństwie do Lecha Poznań ma łatwiej na starcie sezonu i spija z tego tytułu śmietankę. 15 czy 17 tys. widzów zamiast 10 tys. – to jest ta różnica frekwencyjna, którą powodują właśnie wyniki.

O dziwo po ostatnim gwizdku cieszył się jednak nie cały stadion, a jego garstka zogniskowana w sektorze dla przyjezdnych. Nieliczna lecz fanatyczna grupa ubrana na pomarańczowo oklaskiwała napastnika Vladislavsa Gutkovskisa i resztę jego kolegów za wygraną 2:1. Gospodarze byli zaś smutni, a wcześniej to nawet wkurzeni; raz na swoich piłkarzy, raz na sędziego. Na piłkarzy z uwagi na to, że nie dali widowiska. A na sędziego Piotra Lasyka, bo ten niesłusznie zatrzymał akcję, która prawdopodobnie dałaby gola na 1:1. Nasłuchał się więc rozjemca różnych nieprzyjemnych słów. Trybuny śpiewały o nim słowa nienadające się do cytowania…

Zanim do tego doszło, jeszcze przed przerwą odbyła się prezentacja oprawy. Wielka sektorówka, która zakryła cały młyn obwieściła, że Danuta Siedzikówna „Inka” została aresztowana za współpracę z antykomunistycznym podziemiem, a po pełnym tortur śledztwie skazana na karę śmierci. W grypsie z więzienia przesłanym siostrom napisała: „powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba”.

Widownia odśpiewała wszystkie zwrotki hymnu Polski. Wcześniej zaś jej część skandowała: „Cześć i chwała bohaterom”, "Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę" i „A na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści”. Obok sektorówki pojawiła się biało-czerwona kartoniada. Odpalone zostały race i flary dymne – również w barwach narodowych.

W tym samym czasie w Gdańsku trwał uroczysty pogrzeb Danuty Siedziówkny „Inki” oraz Feliksa Selmanowicza „Zagończyka”. Udział wziął w nim między innymi Prezydent RP Andrzej Duda. W przemówieniu dziękował właśnie kibicom piłkarskim za podejmowanie inicjatyw na rzecz upamiętnienia bohaterów lub wydarzeń istotnych dla historii Polski.

Na tym polu sympatycy Lechii mają rzeczywiście spore zasługi. Choćby oprawami przypominali o stanie wojennym (i jego konsekwencjach), o nadludzkich wysiłkach żołnierzy z Westerplatte czy tzw. Żołnierzy Wyklętych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gol24.pl Gol 24