Wokół meczu Lechia - Widzew. "Kafarski won!", najniższa frekwencja na "Remis Arenie"

Jacek Czaplewski
Lechia zremisowała bezbramkowo trzeci mecz z rzędu na PGE Arenie
Lechia zremisowała bezbramkowo trzeci mecz z rzędu na PGE Arenie Piotr Jarmułowicz
Irytacja kibiców Lechii Gdańsk przekroczyła wszelkie granice w trakcie potyczki z Widzewem Łódź. Podopieczni trenera Tomasza Kafarskiego zremisowali już piąte z sześciu spotkań rozegranych na PGE Arenie.

"Kafarski won!" Białe chusteczki żegnały trenera

Łatwego życia z najwierniejszymi fanami Lechii nie ma szkoleniowiec, Tomasz Kafarski, któremu od kilku meczów regularnie przypomina się o tym, by podał się do dymisji. Irytacja kibiców sięgnęła zenitu w trakcie dzisiejszej potyczki z Widzewem. Gdańszczanie nawet w małym ułamku nie przypominają już drużyny z zeszłego sezonu, którą chwaliło się głównie za efektywny futbol. Oglądając aktualne występy lechistów, zwykłego widza bolą po prostu zęby. Nic więc dziwnego, że zamiast burzy oklasków - piłkarze otrzymują potężną dawkę gwizdów, a trener Kafarski co rusz musi patrzeć na sektorówkę z wymownym hasłem: "Precz z Kafarem. Lechia to My!". Tak było i w sobotni wieczór. Oprócz wspomnianego płótna, "młyn" intonował szereg przyśpiewek pod adresem 36-letniego trenera. Najgłośniej i najdłużej śpiewano "Sialalalala, Kafarski won!", a na koniec w jego w kierunku pomachano na pożegnanie białymi chusteczkami.

Sam zainteresowany - na konferencji prasowej - sprawiał wrażenie mocno przybitego. Szczerze przyznał, że był to najgorszy mecz Lechii w tym sezonie, a do samej PGE Areny przylgnęła niezbyt chlubna łatka "Remis Areny". - Niestety, w naszym zespole wciąż zawodzi skuteczność. Na pocieszenie możemy pochwalić się natomiast najlepszą defensywą w T-Mobile Ekstraklasie. Musimy zacząć wygrywać, bo zwycięstw potrzebujemy jak ryba wody - powiedział. Tuż po końcowym gwizdku dostało się także Tomaszowi Dawidowskiemu. Napastnik biało-zielonych wymienił się koszulką z rywalem, po czym założył ją na siebie. Takie zachowanie nie spodobało się sympatykom Lechii, którzy głośno skandowali: "Zdejmij tę szmatę!".

Frekwencja gwałtownie spadła. Będzie jeszcze gorzej?

To już szósty ligowy występ lechistów na nowoczesnej PGE Arenie. Inauguracyjny mecz z Cracovią obejrzało ponad 34 tysiące widzów, natomiast na pojedynek z Widzewem wybrało się zaledwie 14 tysięcy kibiców. Frekwencja diametralnie spadła w dół, a na tak potężny regres złożyło się kilka czynników. Pierwszy i najważniejszy – gospodarze grają - mówiąc kolokwialnie - "padakę". Nie od dziś wiadomo, że najlepszą reklamą zespołu jest dobra dyspozycja na boisku. Jeśli drużyna wygrywa mecz za meczem - zainteresowanie rośnie. Piłkarze Lechii poszli jednak pod prąd, bo swoją postawą na boisku, robią wszystko by zniechęcić fanów do przyjścia na ich mecz. Wpływ na słabą frekwencją mają również stosunkowo wysokie ceny biletów, niezbyt sprzyjająca aura i brak głośnych nazwisk w zespole prowadzonym przez Tomasza Kafarskiego. W tym roku Lechia zagra jeszcze trzykrotnie w roli gospodarza. Na chwilę obecną wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że frekwencja zejdzie do poziomu 10 tysięcy. Złośliwi sugerują, by spotkania przenieść na stary obiekt przy Traugutta. Niższe koszty utrzymania, specyficzny klimat i być może powrócą zwycięstwa…

Brudne schody, brak śmietników, czyli o organizacyjnych niedociągnięciach słów kilka

Przy okazji poprzedniego meczu z Lechem Poznań, wytknęliśmy cztery poważne wpadki na arenie przyszłorocznego EURO. Tym razem zwróciliśmy uwagę na mniej widoczne szczegóły, acz równie ważne. Przede wszystkim brakuje śmietników w obrębie konkretnych sektorów. Część kibiców musi się kawałek przejść w poszukiwaniu tak błahej rzeczy, jaką jest kosz na odpady. A że czasem po drodze wyleje się herbata, czy kawa, to powstaje kolejny problem: na betonowych schodach i w obrębie wyjść z sektorów wytworzyło się mnóstwo plam i zacieków, których służby porządkowe zwyczajnie nie sprzątają. Przed Mistrzostwami Europy stadion będzie musiał przejść zatem lekki "lifting"…

Oceny za mecz Lechia Gdańsk – Widzew Łódź:
Lechia: Pawłowski (5) – Janicki (5), Vućko (5), Kożans (4), Andriuskevicius (3) – Surma (2), Pietrowski (2), Traore (5), Nowak (2) – Tadić (3), Wiśniewski (4)
Grali również: Airapetian (4), Benson (4), Dawidowski (grał zbyt krótko by go ocenić)

Widzew: Mielcarz (5) – Bartkowski (4), Bieniuk (5), Abbes (5), Dudu (3) – Budka (6), Panka (2), Mroziński (3), Oziębała (2) – Ben Radhia (5), Grzelczak (2)
Grali również: Ostrowski (2), Dzalamidze, Okachi (grali zbyt krótko by ich ocenić)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24