Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wspólny sklep Realu i Barcelony. Czy są jeszcze kibice obu łódzkich klubów i ŁKS, i Widzewa?

red.
Wspólny sklep Barcelony i Realu na barcelońskiej Rambli
Wspólny sklep Barcelony i Realu na barcelońskiej Rambli Mirosław Wieczorek
Chciałem skorzystać z dobrodziejstw Internetu i telewizji, by przeżyć emocje znamienne dla prawdziwego łodzianina, czyli obejrzeć i mecz ŁKS, i mecz Widzewa. Niestety nie da się pogodzić obu klubów, jakby rzeczywiście było to godzenie wody z ogniem.

Kiedyś ósemką jeździłem na al. Unii, by jednego tygodnia obejrzeć mecz ŁKS Jana Tomaszewskiego, w następny weekend mecz Widzewa Zbigniewa Bońka. Dziś takich prawdziwych kibiców już nie ma, a jeśli są, to czeka ich wyginięcie, jak w przypadku dinozaurów.

Chciałem przeżyć emocje, jak w tamtych czasach, ale nie było mi to dane.

Moi starsi koledzy po fachu skrupulatnie pilnowali, by imprezy sportowe nie pokrywały się czasowo, aby kibice mogli obejrzeć każdy mecz, każdą imprezę sportową. Dzisiaj, w dobie Internetu można oglądać wszystko. I takie jednoczesne mecze są na porządku dziennym, co nie znaczy, że powinno się do tego bezkrytycznie podchodzić.

Oglądam sobie w komputerze transmitowany przez telewizję widzewską mecz podopiecznych trenera Radosława Mroczkowskiego w Katowicach z Rozwojem, gdy w telewizorze rozpoczyna się na Polsacie Sport transmisja z meczu ŁKS - GKS Katowice. Sobotę mam, jak zwykle wolną, okna umyłem, człowiek chciałby sobie przeżyć emocje związane z meczem najpierw jednej łódzkiej drużyny, później drugiej, a nie może, bo nikt już jak przed laty moi starsi koledzy dziennikarze nie przypilnował, by mecze odbyły się w innych porach. Jednym okiem patrzę na ŁKS, drugim uchem słucham, co się dzieje z Widzewem. Myli mi się zatem Wolański z Kołbą, Radionow z Demjanem, ale chyba to już nikomu nie przeszkadza. Dziś obowiązuje moda na jeden klub. Kibicuję temu, jestem wrogiem drugiego - to jest dewiza młodych kibiców. Takich, jak ja jest coraz mniej.

Dzwoni do redakcji kibic, który mierzy i liczy, o którym klubie więcej napiszemy. Ma pretensje. Niesłuszne, bo dbamy o to, by zadowolić obie strony łódzkich kibiców. Komu Pan kibicuje - pyta nasz Czytelnik. Łódzkiej piłce - moja odpowiedź zupełnie nie przekonuje fana jednego tylko klubu. A jak są derby? - pada kolejne dociekliwe pytanie. Odpowiem, jak będą derby w ekstraklasie w 2020 roku, ale już teraz mogę zdradzić, że można kibicować obu drużynom łódzkim. Po to, aby być dumnym z Łodzi.

W necie, w porze poza meczami oglądałem przejazd polskich strażaków w Szwecji. Witani w małych miasteczkach, niczym bohaterowie. Komentarz pod filmikiem był znamienny: chociaż z tej polskiej reprezentacji możemy być dumni.

Ten felieton o kibicowaniu obu łódzkim drużynom i ŁKS, i Widzewowi spotkał się z odzewem stałego Czytelnika.
Pan Mirosław Wieczorek przesłał nam mejla z takim oto tekstem: „A dziś znów mam ilustrację do Pańskiego felietonu. To zdjęcie wspólnego sklepu Barcelony i Realu na słynnej barcelońskiej Rambli”.

Tę fotografię prezentujemy powyżej. Strach pomyśleć, co by się działo w sklepie działającym w centrum miasta na ulicy Piotrkowskiej pod wspólnym szyldem: „ŁKS vs Widzew” lub „Łódzka piłka jest jedna”.

Z drugiej strony o takim wspólnym zakopaniu topora wojennego w szczególnym piłkarskim mieście w centralnej Europie mówiłby cały świat. Jak do tej pory kibice Wisły i Cracovii po śmierci Jana Pawła II deklarowali podanie sobie ręki na zgodę, ale były to działania pijarowskie, typowo pod publiczkę, bo do bijatyk w środowisku Krakusów dochodziło jeszcze przed pogrzebem Papieża.
Czy jest sens, by godzić ogień z wodą? Kibice dziś muszą mieć nie tylko swój klub, ale i wroga. Żal mi tylko pani kierownik z księgarni przy ul. Snycerskiej, która przed laty bała się ustawić na wystawie książkę o historii jednego z łódzkich klubów. Problemy mieli kierownicy sklepów mięsnych, którzy sprzedawali klubową kiełbasę.

Wciąż mam przed oczami bilboard na rogu Paderewskiego i Tuszyńskiej, na którym widniała reklama dobrego piwa. Dzień, może dwa, po jej zamonotowaniu, ktoś (pewnie zupełnie przez przypadek) oblał Harnasia fekaliami. ą

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wspólny sklep Realu i Barcelony. Czy są jeszcze kibice obu łódzkich klubów i ŁKS, i Widzewa? - Dziennik Łódzki

Wróć na gol24.pl Gol 24