Wymarzony debiut Zidane'a na ławce trenerskiej. Real rozbił w pył Deportivo [RELACJA, ZDJĘCIA]

Grzegorz Ignatowski, psz
Zinedine Zidane nie mógł marzyć o lepszych debiucie w roli trenera Realu Madryt. Przed własną publicznością Królewscy roznieśli Deportivo La Coruna 5:0. Hat-trickiem popisał się Gareth Bale, a dwa trafienia dołożył Karim Benzema.

Przed pierwszym gwizdkiem sędziego wszyscy zastanawiali się jak będzie wyglądał Real Madryt Zinedine'a Zidane'a. Francuz był doskonałym piłkarzem, ale tak naprawdę nikt jeszcze nie wiedział jakim jest trenerem. Można więc powiedzieć, że obawy były uzasadnione, ale początek meczu szybko sprawił, że fani Królewskich zapomnieli o wszelkich wątpliwościach. Już w 15. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i zbyt krótkim wybiciu jednego z obrońców Sergio Ramos oddał strzał, po którym tor lotu piłki zmienił Karim Benzema, co zupełnie zaskoczyło Germana Luxa. A więc mecz dla madrytczyków zaczął się obiecująco. Trzeba jednak powiedzieć, że mogło być zupełnie inaczej, bo kilka minut wcześniej Keylor Navas uratował swój zespół przed utratą bramki broniąc strzał Pereza w sytuacji jeden na jednego.

Siedem minut później nikt już nie pamiętał o jakichkolwiek wątpliwościach i pewnie nie przyznałby się do nich nawet podczas przesłuchiwania przez agentów KGB. Dani Carvajal popędził z piłką na prawym skrzydle i idealnie dośrodkował do Garetha Bale'a, który strzałem głową podwyższył wynik meczu na 2:0.

Real był głodny i koniecznie chciał strzelić kolejne bramki. Niewiele brakowało, żeby te wpadły jeszcze w pierwszej połowie, ale Cristiano Ronaldo najpierw oddał minimalnie niecelny strzał, a później trafił w słupek. Widać tego dnia strzelenie gola nie było Portugalczykowi pisane. A skoro los nie sprzyjał mu przy wykańczania akcji, to CR7 wcielił się w rolę asystenta i w 49. minucie po jego podaniu Gareth Bale płaskim strzałem z odległości około 13 metrów strzelił trzecią bramkę dla Realu.

Deportivo było na kolanach, ale Real nie był jeszcze usatysfakcjonowany. Real chciał więcej i w 63. minucie dostał to, czego pragnął. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Toniego Kroosa, Gareth Bale po raz kolejny pokazał, że poczynił ogromne postępy w grze głową i precyzyjnym strzałem poprzedzonym potężnym wyskokiem, skierował piłkę do siatki. Warto zauważyć, ze to było trzecie trafienie Walijczyka w tym spotkaniu i dwunaste w bieżącym sezonie.

Królewscy prowadzili już 4:0, a więc wygrywali w takich samych rozmiarach, co Barcelona z Granadą. Nic dziwnego, ze madrytczycy chcieli strzelić jeszcze jedną bramkę. I ta sztuka udała im się w ostatniej minucie meczu. Zaczęło się od podania Jese do Ronaldo, Portugalczyk zdecydował się na zrobienie tak zwanego kółeczka, ale nie wyszło mu to najlepiej. Na szczęście, bo piłka po stracie piłki wylądowała tuż pod nogami Benzemy, który huknął jak z armaty, nie dając bramkarzowi żadnych szans na udaną interwencję. A więc Real Zidane'a wygrał z Deportivo 5:0 i dał w ten sposób sygnał, że korespondencyjna walka z Barceloną o dominację w Hiszpanii została rozpoczęta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24