Wymieniać, czy nie wymieniać? O gdańskiej murawie słów kilka (KOMENTARZ)

Jacek Czaplewski
Na stadionie Lechii murawa pozostawia wiele do życzenia
Na stadionie Lechii murawa pozostawia wiele do życzenia Karolina Misztal/Polskapresse
Lechia Gdańsk może się pochwalić fantastycznym stadionem. Dach przypomina wielką bryłę bursztynu, krzesełka lśnią, zaplecze jest godne Zachodu. Tylko murawa jakby żywcem wyjęta z B-klasy.

Frustracja piłkarzy Lechii, którzy grają na PGE Arenie w roli gospodarza, kompletnie nie dziwi. Bardzo chcą pokopać na jeden kontakt, szybko, kombinacyjnie, lecz stan boiska na to nie pozwala. Jeżeli nawet takiemu technikowi jak Sebastian Mila piłka odskakuje na dwa metry, to coś jest na rzeczy. Maciej Makuszewski zasugerował po wczorajszym meczu z Zawiszą Bydgoszcz (0:0), że podobne warunki są na plaży. Porównanie na pewno na wyrost, niemniej warto się nad nim zastanowić.

Kompletnie niezrozumiałe są komentarze osób, które twierdzą, że zwalanie na murawę to jedynie tanie usprawiedliwienie niezdobycia trzech punktów. Jeżeli są wśród nich zmotoryzowani, wypada zapytać: a czy wy lubicie jeździć slalomem po drodze pełnej dziur? Nie lubicie. Piłkarzom wypada współczuć, co zresztą zrobił nawet trener Zawiszy Mariusz Rumak, życząc na konferencji lepszego boiska. Jego zespół, choć zamyka tabelę, być może także pokazałby wczoraj coś więcej, gdyby trawa była pełna i równa. To oznacza, że nie tylko lechiści mają problem. Problem tak samo dotyczy drużyn przyjezdnych. Wisła Kraków jakoś na co dzień potrafi zagrać z klepki, ale w Gdańsku tydzień temu nic jej nie wychodziło. Zresztą nie trzeba sięgać po przykład Wisły. Lechia swoje najciekawsze mecze rozgrywa zazwyczaj na Łazienkowskiej w Warszawie, gdzie mają prawdziwy „dywan” niezależnie od pory roku.

Problem z murawą na gdańskim stadionie jest złożony. Argumenty Operatora, który za jej stan odpowiada, wydają się bowiem całkiem sensowne: raz że aura nie sprzyja wegetacji i dwa że konstrukcja stadionu utrudnia przepływ powietrza i dojście promieni słonecznych. Po trzecie, wymiana darni niczego nie gwarantuje. Oczywiście, na krótką metę będzie lepiej, jednak i tak potrzeba czasu na to, by trawa się odpowiednio zakorzeniła. W lutym położenie nowej murawy to ryzyko, którego podjęcie kosztuje przeszło 500 tys. złotych.

Wychodzi na to, że piłkarze Lechii jeszcze trochę pocierpią. Strach pomyśleć, ile interesujących spotkań ominęło i ominie ich kibiców właśnie przez boisko. Doprawdy, lepsza trawa jest parę kilometrów dalej - na starym stadionie przy Traugutta.

Obserwuj

@JacekCzaplewski

Lechia Gdańsk

@LechiaNews

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24