Sytuacja na Ukrainie cały czas jest dramatyczna i ta historia jest bardzo wzruszająca. Dmitro Prikna pochodzi z Mariupola, ale jest wychowankiem Metalista Charków. W ostatnim czasie był wypożyczony do pierwszoligowej drużyny Podilla Chmielnicki. Rozegrał tam jesienią 19 spotkań, zdobył jedną bramkę. Działania wojenne na Ukrainie sprawiły, że nie wrócił do ojczyzny, a prosto z obozu przygotowawczego z Turcji, przyjechał do Polski. Rozpoczął treningi z trzecioligową Bronią Radom. W międzyczasie doznał kontuzji i zadebiutował dopiero w ostatnim meczu środowym z Legią II Warszawa.
Dzięki grupie przyjaciół udało mu się ściągnąć do Polski najbliższych, matkę, żonę i siostrę. Ich życie na Ukrainie było bardzo zagrożone.
- To, że są w Polsce i są już bezpieczne, jest dla mnie bardzo ważne. Cieszę się, że są wreszcie na moim meczu. To dla mnie przeżycie - mówił Dima jeszcze przed meczem.
Dima na boisko wszedł w w 71 minucie. W 93 kiedy Broń grała w osłabieniu i prowadziła 2:1, Ukrainiec zdecydował się na strzał z dystansu. Huknął z 20 metrów w samo okienko. Poleciał na trybuny i wyściskał mamę Nataszę i najbliższą rodzinę. Sędzia za chwilę zakończył spotkanie. Drużyna otrzymała owację na stojąco. W oczach Dmytro widać było łzy.
ZOBACZ BRAMKĘ PRIKNHY OD 3:15
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?