Przez 46 lata związany z Lechem. Od 1965 do 1972 roku był bramkarzem Kolejorza, który rozgrywał w tamtych latach spotkania w trzeciej, drugiej i pierwszej lidze. Potem pracował przy organizacji spotkań piłkarskich na wielu poznańskich stadionach.
Warto dodać, że Jerzy Karasiński był bramkarzem w reprezentacji Polski juniorów, która w 1961 roku zdobyła srebrny medal podczas turnieju UEFA do lat 20 (nieoficjalnych mistrzostwach Europy).
Przez trzydzieści lat nazbierało się wiele interesujących sytuacji w pracy pana Jerzego. Dzisiaj można je wspominać lepiej lub gorzej. - Nie zapomnę ligowego meczu Lecha z Widzewem wiosną 1984 roku. Wtedy sędzia Roman Kostrzewski zezwolił na to, aby kibice siedzieli wokół murawy. Na stadionie było ponad 40 tysięcy kibiców, którzy mimo porażki Kolejorza, zachowywali się poprawnie i nie było żadnych ekscesów.
Ale po latach, dla odmiany, zdarzył się też inny pojedynek Lecha, tym razem z Legią, kiedy doszło do brutalnych, bardzo niebezpiecznych starć ludzi z policją - mówi Jerzy Karasiński, który pracował również przy organizacji spotkań międzynarodowych, jakie odbywały się przy ul. Bułgarskiej.
- Kiedy Bułgarska wyglądała jeszcze zupełnie inaczej, pod stadion podjechało mnóstwo autokarów i z nich wysypały się setki kibiców, którzy weszli na murawę. Momentalnie zrobiło się na niej pomarańczowo. Wszyscy robili sobie zdjęcia. Po naszej interwencji, w ciągu kilkunastu minut holenderscy kibice opuścili stadion, wsiedli do autokarów i odjechali. To było przed meczem Polska - Holandia w 1993 roku - dobrze wspomina zdyscyplinowanych fanów tego kraju Jerzy Karasiński.
- Szkoda że podczas meczu Lecha z Zagłębiem doszło do odpalenia rac i petard. Nasi kibice najpierw obiecywali, że nic złego się nie stanie. Znakomicie dopingowali drużynę, zaprezentowali piękną oprawę, ale potem złamali obietnicę. Mimo wszystko wierzę, że w końcu dojdzie do porozumienia wszystkich zainteresowanych stron i na naszych trybunach znowu będzie spokojnie, ale jednocześnie głośno i radośnie - podsumował ostatni mecz Lecha pan Jerzy.
- Na pewno będę przychodził na mecze Kolejorza i jeszcze nie skończyłem współpracy z klubem. Henryk Szlachetka, dyrektor d/s organizacji i bezpieczeństwa obiecał, że z moim doświadczeniem, jeszcze się przydam w przyszłości przy organizacji różnych imprez - zakończył Jerzy Karasiński.
Polska piłka nożna jest u Ciebie na 1. miejscu?Polub nas na Facebooku!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?