Kwestie zapalne dotyczyły decyzji Michała Mularczyka w kontekście rzutów karnych.
- Mieliśmy dwa. Jednego nie podyktował, a z drugiego nie uznał gola - twierdzi szkoleniowiec GieKSy.
Do pierwszej z tych sytuacji doszło w 14 minucie. Paweł Buśkiewicz przeszedł przez linię defensywną rywali, ale został przez jednego z nich ścięty.
- Nie mogło być żadnych wątpliwości. Czysty karny - potwierdził piłkarz Katowic.
Gwizdek sędziego jednak milczał, za to goście stracili impet, a po kilku minutach także i bramkę. Po fatalnym błędzie obrony Prejuce Nakoulma nie miał problemów, by głową pokonać Jacka Gorczycę.
W 44 minucie powinien być remis. Po faulu na Bartłomieju Dudzicu tym razem jedenastka została podyktowana. Strzał Gabriela Nowaka odbił Sergiusz Prusak, ale z dobitką zdążył Buśkiewicz.
- Oglądaliśmy to na wideo. Wyraźnie widać, że sędzia uz-naje gola, potwierdza to także asystent. Nagle bramkarz Górnika biegnie do arbitra, a ten zmienia decyzję! Gdy schodził na przerwę podszedł do niego nasz kierownik, ale usłyszał, że sędzia musi się jeszcze zastanowić, jak to wyjaśnić. Dopiero po meczu powiedział, że był spalony, bo Buśkiewicz za wcześnie wbiegł w pole karne! - irytuje się Moskal.
Przez ostatnie 20 minut łęcznianie grali w dziesiątkę.
- Ale kluczowe sytuacje i tak były gwizdane na ich korzyść, więc niewiele mogliśmy zrobić. Musimy się zastanowić, czy nie złożyć protestu - przyznaje trener GKS.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?