Zagłębie lepsze w śnieżnym meczu

Daniel Brzoza
Zagłębie Lubin 0:1 Lech Poznań
Zagłębie Lubin 0:1 Lech Poznań Adam Konopka (Ekstraklasa.net)
W ostatnim sobotnim spotkaniu dziewiętnastej kolejki ekstraklasy Ruch Chorzów sensacyjnie przegrał z Zagłębiem Lubin. Był to wyjątkowy mecz ze względu na aurę w jakiej został rozegrany.

Przed meczem obie drużyny doskonale wiedziały o co walczą. W przypadku zwycięstwa gospodarzy, „Niebiescy” zbliżyliby się do Wisły na dwa „oczka”. Tak się jednak nie stało, a triumf „Miedziowych” spowodował wydostanie się ze strefy spadkowej.

Bohaterem spotkania został Ilijan Micanski. Napastnik Zagłębia pojawił się na boisku w 61. minucie i już chwilę później zdobył gola. Szymon Pawłowski odważnie wbiegł między dwóch obrońców, następnie podał do Bułgara, który pokonał Pilarza. Drugą bramkę strzelił będąc sam na sam z bramkarzem Ruchu. Ilijan zachował zimną krew i ustalił wynik na 2:0. Bohater przyznał po spotkaniu, że miał coś do udowodnienia.

- Chyba nie do końca wierzą w moje umiejętności. Ja wiem, że jeżeli trener będzie na mnie stawiał, to będę strzelał bramki. W drugiej połowie dwa razy pokonałem bramkarza, może gdybym grał cały mecz, strzeliłbym jeszcze jakieś gole - mówił Micanski.

- W takich warunkach atmosferycznych wiedzieliśmy, że drużyna, która strzeli pierwsza bramkę wygra- oznajmił Rafał Grodzicki.

W pierwszej połowie oglądaliśmy ciekawe widowisko. Piłkarze jednej, jak i drugiej drużyny stwarzali groźne sytuacje. Pod bramką Pilarza najgroźniej robiło się po strzałach Adriana Błęda i Mateusza Bartczaka. W bramce gości bardzo dobrze spisywał się Boris Isailović. Wybronił groźne strzały Grzegorza Barana, Andrzeja Niedzielana i Artura Sobiecha.

Akcje Ruchu dobrze wyglądały do czasu gdy w czterdziestej piątej minucie meczu, spadło na chorzowian wielkie nieszczęście. Ich najlepszy zawodnik, Andrzej Niedzielan, został uderzony przez Łukasza Hanzela. Napastnik "Niebieskich" długo był opatrywany przez lekarza i masażystę. - Jest podejrzenie pęknięcia kości policzkowej i wstrząśnienia mózgu - oznajmił trener Waldemar Fornalik.

W drugiej połowie stadion na Cichej pokrył się „białym puchem”. Goście konstruowali składne akcje, po których można było odnieść wrażenie, że to oni są gospodarzami. Ruch natomiast nie potrafił się odnaleźć na boisku.

- Warunki do gry były tragiczne. Mogłoby się wydawać, że obie drużyny mają takie same warunki, jednak przy konstruowaniu akcji wiatr wiał nam w twarz i nikogo nie widziałem - mówił Rafał Grodzicki

W takich warunkach „Miedziowi” zagrali bardzo mądrze, szanując piłkę. - Przed drugą połową motywowaliśmy się naszą grą z Piastem. Wtedy graliśmy dobrze, a momentami nawet bardzo dobrze - tłumaczył Grzegorz Bartczak.

Po meczu Bartczak przyznał, że ich celem były tylko trzy punkty. - Przyjeżdżając do Chorzowa mieliśmy świadomość jak grały drużyny z dolnej części tabeli, dlatego naszym priorytetem było wywiezienie trzech punktów z Chorzowa. Nie kalkulowaliśmy, graliśmy o pełną pule, ponieważ tydzień temu Piast „ukradł” nam dwa punkty - dodał.

Marek Bajor (trener Zagłębia): Mecz był wyrównany. Nam dopisało szczęście. Strzeliliśmy gola jeszcze wtedy, kiedy były dobre warunki. Potem, kiedy napadało śniegu, łatwiej się było bronić. W dodatku udało się strzelić drugiego gola. Udało się odrobić punkty, które straciliśmy z Piastem.

Waldemar Fornalik (trener Ruchu): Smuci mnie taka porażka. Co prawda nie było wiele sytuacji, ale skoro się ich nie wykorzystuje, to nie wolno tracić goli. Uczulałem zawodników, że jeden błąd może zaważyć. Byliśmy tymczasem niefrasobliwi i popełniliśmy zdecydowanie zbyt wiele prostych, indywidualnych błędów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24