Nowi właściciele Zagłębia Sosnowiec musieli złożyć się na przejęcie pakietu 51 procent akcji od Krzysztofa Szatana po... 50 groszy. Były właściciel klubu oddał go bowiem w ręce Dariusza Kozielskiego i Grzegorza Książka za symboliczną złotówkę. Tak przynajmniej twierdzą obaj biznesmeni, mimo że krążyły plotki jakoby akcje miały być warte ponad 700 tys. zł.
- Negocjacji z panem Szatanem właściwie nie było. To on przekonywał nas do przejęcia klubu. Wymieniliśmy swoje poglądy na temat jego funkcjonowania, ale on nie miał już na to wszystko czasu, siły i zdrowia. Powiedział nam, abyśmy zrobili to po swojemu - zdradza Kozielski.
Ale co owe "po swojemu" znaczy, panowie postanowili na razie zachować dla siebie.
- Dopiero przygotowujemy plany na najbliższe lata. Nasze pierwsze decyzje będą uzależnione od wyników dwóch najbliższych spotkań. Wtedy wyjaśni się więcej spraw - tajemniczo stwierdził Książek, który przed laty był piłkarzem Zagłębia.
Biznesmeni nie chcą również zdradzić, ile z własnych pieniędzy mają zamiar zainwestować w Zagłębie. Warto przypomnieć, że Kozielski ma już za sobą przygodę z Odrą Wodzisław. Był tam nie tylko prezesem, ale i autorem najbardziej spektakularnych transferów: pozyskani zimą piłkarze do dziś czekają na należne im pieniądze. Kozielski - który urósł do rangi medialnego bohatera - wielokrotnie wtedy powtarzał, że nie widzi powodu, by w klub inwestować własne pieniądze. A jak będzie w Sosnowcu?
- W pojedynkę nie zdołamy zbudować wielkiego klubu, bo nie jesteśmy na tyle bogaci. Zresztą wielkie pieniądze nie gwarantują sukcesu - twierdzą przedsiębiorcy. - Jesteśmy za to otwartymi ludźmi. Chcemy pociągnąć za sobą innych przedsiębiorców i przede wszystkim kibiców z całego Zagłębia. Stoimy przed trudnym wyzwaniem, by zachęcić ludzi do wsparcia klubu - kreślą plan, który nie tylko w Sosnowcu był już przecież wielokrotnie powtarzany z marnym efektem.
Jednak w jaki sposób chcą to osiągnąć również nie do końca jest jasne. - Nasze firmy dobrze funkcjonują, a doświadczenie w biznesie ma pomóc w tym, by Zagłębie stało się równie solidną marką. Handlowcami w tej firmie mają być piłkarze, których zadaniem będzie sprzedaż widowiska sportowego - podkreśla Książek.
Po wyprowadzeniu klubu z długu sięgającego ponad milion złotych, spółka ma wyemitować akcje. Gwarancją dla potencjalnych inwestorów ma być również to, że 49 procent akcji posiada miasto. - W takim układzie łatwiej odnieść sukces, bo miasto utrzymuje stadion - twierdzi Kozielski, nie wspominając, że podobnie było przecież w Wodzisławiu...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?