Zapnijcie pasy, ten sezon będzie kozacki - rusza Premier League!

Damian Wiśniewski
Premier League
Premier League facebook.com
Sezon 2013/2014 w Premier League przez wielu był nazywany najlepszym od wielu lat, z czym zresztą trudno było się nie zgodzić. Gdy jednak spojrzymy, na to jak wyglądają czołowe kluby ligi, jak się wzmacniały, to jednego możemy być pewni: nadchodzące rozgrywki nie mogą być gorsze. Nie mogą i nie będą.

Co roku, przed startem rozgrywek ligowych w Europie, fani z całego świata spierają się o to, która liga jest tą najlepszą, tą która zachwyca kibiców na całym świecie, tą której poziom jest najwyższy. Wszystkie te rozważania można jednak odłożyć na bok, bo dzisiaj startuje Premier League, czyli liga, która zawiera wszystkie te cechy.

Ktoś powie, że angielskie kluby na arenie międzynarodowej nie odnoszą ostatnio aż tak znaczących sukcesów, że nie są najsilniejszą konkurencją dla zespołów z Hiszpanii, czy Niemiec i będzie miał w tym jakąś rację. Zespoły z ekstraklasy angielskiej ulegają ostatnimi czasy swoim przeciwnikom w Europie nader często, jednak to nie zmienia atrakcyjności samej ligi. Premier League się rozwija z roku na rok i kwestią czasu jest, kiedy kluby w niej występujące, znów zaczną odgrywać główną rolę na arenie Ligi Mistrzów, czy Europy.

W dwóch poprzednich sezonach w Anglii pojawiał się ktoś, kogo łączono z Leo Messim i Cristiano Ronaldo, stawiając go na równi z tą genialną dwójką. Najpierw był to Gareth Bale, następnie Luis Suarez i jak się łatwo domyślić, żadnego z nich w angielskiej ekstraklasie w nadchodzącym sezonie nie zobaczymy. Prawidłowość poprzednich rozgrywek podpowiada nam jednak, że teraz znów pojawi się ktoś, kto swoją formą zachwyci kibiców całego świata. I na dobrą sprawę, każda ekipa z czołówki ma tak mocną kadrę, że tego kogoś może znaleźć. To przecież może być Kun Aguero, Raheem Sterling, Eden Hazard, Alexis Sanchez, Romelu Lukaku, Christian Eriksen, czy Juan Mata. Wszyscy dysponują na tyle dobrymi umiejętnościami, by kandydować do miana najlepszego.

***

Każda (no może poza Livepoolem), ekipa należąca do ścisłej zrobiła w trakcie sezonu coś, co pozwala jej myśleć o wyniku lepszym niż ostatnio, bądź przynajmniej tak samo dobrym.

Zacznijmy od samej góry. Personalnie? Żadne wielkie wzmocnienia, bo Fernando, Lampard, Caballero, czy Sagna, to raczej uzupełnienia składu, wyjątek może stanowić Mangala, dużo jednak będzie zależało od tego, jak swoją defensywę na początku ustawi Pellegrini. Najważniejszym wzmocnieniem The Citizens jest jednak zdecydowanie brak osłabień. Mistrzowskiej ekipy nie opuścił, kto decydował o jej sile, został nawet Yaya Toure, który jeszcze niedawno stroił fochy. Został też trener, który nie dość, że odzyskał mistrzowską koronę, to jeszcze przygarnął trofeum za Puchar Ligi. City jest mocne, jest też nadal głównym kandydatem do zajęcia pierwszego miejsca w nadchodzących rozgrywkach, mimo klęski w meczu o Tarczę Wspólnoty.

Liverpool co prawda stracił Louisa Suareza, ale kupił kilku solidnych piłkarzy, takich jak Lallana, Can, czy Lovren. To nie są piłkarze przypadkowi, tylko tacy, którzy znają się na swoim fachu. Można się również spodziewać, że w rozpoczynającym się za chwilę sezonie, jedne z głównych skrzypiec będzie rozgrywał Raheem Sterling, który ma wszystko, co potrzebne, by być wielką gwiazdą. No i The Reds mają przede wszystkim Brendana Rodgersa, który ewidentnie jest właściwą osobą na właściwym miejscu, wie co robi. Trudno będzie powtórzyć drużynie z miasta Beatlesów wynik z sezonu 2013/2014, ale nie można powiedzieć, z jej na to nie stać.

Chelsea grosza na transfery nie skąpiła i jej szeregi zasilili tacy zawodnicy jak Diego Costa, Felipe Luis, Didier Drogba i Cesc Fabregas. Można mieć wątpliwości, czy ten przedostatni będzie jedną z ważniejszych postaci zespołu (przynajmniej na boisku, w szatni jego wpływy z pewnością będą ogromne), ale reszta wygląda naprawdę obiecująco. Dziwi może taki ruch, jak oddanie do Evertonu Lukaku, a ściągnięcie wyżej wspomnianego Drogby, jednak Jose Mourinho to nie trener znikąd i jeśli podjął takie, a nie inne decyzje to wie co robi. I choć szkoda, że w niebieskiej koszulce klubu z zachodniego Londynu nie zobaczymy Franka Lamparda i Ashley’a Cole’a, to możemy być pewni, że Chelsea będzie się liczyła i to bardzo mocno.

Arsene Wenger z kolei zaskoczył chyba wszystkich tym okienkiem transferowym. Dość szybko udało mu się sprowadzić Alexisa Sancheza, Mathieu Debuchy i Caluma Chambersa, choć ten ostatni raczej nie może liczyć na to, że od razu załapie się do wyjściowej jedenastki. Sanchez to klasa światowa, co udowodnił w ostatnim sezonie grając w Barceloenie, Debuchy to znowu bardzo dobry obrońca. Arsenal na pewno będzie się liczył w walce o najwyższe miejsca, jednak jego kibiców może boleć fakt, ze klub opuścili Bacary Sagna i Thomas Vermaelen. Nie wiemy, na jak dużo będzie Kanonierów w tym sezonie, ale meczem o Tarczę Wspólnoty udowodnili, że broni zbyt wcześnie nie złożą.

Pora na zespoły, które w ubiegłym sezonie nie zdołały zakwalifikować się do Ligi Mistrzów. Na początek Everton, który w porównaniu z kadrą z tamtych rozgrywek, wielu osłabień nie doświadczył, najpoważniejszym na pewno jest powrót Deulofeu na Camp Nou. Ktoś powie, że The Toffees nikogo znaczącego nie zakupili, ale zakontraktowanie na stałe Garetha Barry’ego oraz Romelu Lukaku, który przed rokiem byli tylko wypożyczeni, jest według mnie sporym wzmocnieniem. No i na ławce trenerskiej został Roberto Martinez, który uczynił Everton jednym z najładniej grających klubów w całej stawce ligowej. To głównie stabilizacja i świetny trener na ławce mogą sprawić, że Everton znów zakotwiczy w okolicach czwartego miejsca. Choć na początku, ze względu na brak Rossa Barkley’a, będzie pewnie ciężko.

Tottenham w poprzednim sezonie przeżywał spore zawirowania. Po odejściu Garetha Bale’a, kwotą pozyskaną z jego transferu postanowiono wydać na zakupy i zrobiono to z nawiązką. Przemeblowano kadrę i nie dano jej architektowi dłuższej szansy na ustabilizowanie pozycji w lidze. Andre Villas-Boas zastąpiony został w grudniu ubiegłego sezonu przez Tima Sherwooda, jednak Koguty i tak zajęły dopiero szóste miejsce. Teraz szkoleniowcem tej ekipy jest Mauricio Pochettino, który w rewelacyjny sposób prowadził w poprzednim sezonie Southampton. I to jest największe wzmocnienie klubu z północnego Londynu, bo jeśli przyjrzymy się piłkarzom, którzy latem tego roku zawitali na White Hart Lane, to jakichś wielkich nazwisk nie ujrzymy. Koguty utrzymały jednak silną kadrę i ze świetnym trenerem są w stanie zrobić sporo.

O zamieszaniu na Old Trafford w poprzednim sezonie wie na pewno każdy. Odejście Fergusona, nieudana przygoda z Moyesem, Giggs jako tymczasowy trener. Było tego trochę. Teraz na ławkę trenerską znów przychodzi szkoleniowiec klasy światowej, a do tego w zespole Czerwonych Diabłów znów mamy małą rewolucję. Poza wspomnianym Walijczykiem na boisko w tej drużynie nie wybiegną już Patrice Evra, Nemanja Vidić i Rio Ferdinand, a więc postaci kojarzone z Manchesterem United od wielu lat. Przyszło nowe rozdanie, kilku świeżych piłkarzy, którzy mają przywrócić tej ekipie nie tak dawny przecież blask. Jedno wiadomo na pewno, z Louisem Van Gaalem jako menedżerem, United znów będą niezwykle groźni i w tym sezonie będą się zapewne dłużej liczyć w walce o przynajmniej pierwszą czwórkę.

Mamy więc siedem niezwykle silnych ekip, z której każda z powodzeniem ma szansę na to, aby znaleźć w najlepszej czwórce rozgrywek. To zwiastuje nam ogromne emocje i walkę do ostatnich kolejek. Siedem drużyn o wyrównanych kadrach, ze świetnymi menedżerami na ławkach trenerskich. Tam nie może być nudno i już możemy sobie ostrzyć zęby na pojedynki pomiędzy tymi zespołami.

***

A Premier League to przecież nie tylko walka najwyższe cele. Nikt też nie da gwarancji, że któraś z wyżej wymienionych ekip nie nawali, albo, że ktoś, kogo byśmy się nie spodziewali, może pomieszać szyki. Na teraz taką ekipą wydaje mi się być Stoke City. The Potters pod wodzą Marka Hughesa zrobili bardzo duży postęp i dziewiąte miejsce, jakie zajęli na koniec poprzednich rozgrywek pokazuje, że może być stać ich na sporo. Dziwi tylko nieco transfer do tego zespołu Bojana Krkicia, który z całym szacunkiem, ale pasuje tam jak pięść do nosa. Może jednak walijski trener postanowił zmienić trochę styl gry swojego zespołu? Przekonamy się w trakcie sezonu.

Ligowy środek pola również powinien wyglądać bardzo ciekawie, bo oprócz Stoke są jeszcze przecież Newcastle United, Swansea City, czy West Ham. Szkoda trochę Crystal Palace, który pod kierownictwem Tony’ego Pulisa stał się ciekawą ekipą, a teraz, bez tego szkoleniowca, trudno wyobrazić sobie, aby miał powtórzyć dobre 11 miejsce. Ekipą, która może wskoczyć na ich pozycję mógłby być Queens Park Rangers. Londyński beniaminek ze świetnym szkoleniowcem na ławce trenerskiej, ciekawą kadra wzmocnioną choćby Rio Ferdinandem czy Steven Caulkerem, może zakotwiczyć w okolicach środka tabeli na koniec sezonu.

Mamy więc sporo drużyn, które mogą swobodnie walczyć o najwyższe cele, mamy też sporo takich, które mogą grać o środek tabeli. Szkoda, że ani wśród pierwszych, ani wśród drugich nie zobaczymy raczej Southampton. Święci nie tylko stracili niemal wszystkich kluczowych graczy poprzednich rozgrywek, ale przede wszystkim stracili świetnego szkoleniowca, który zastąpiony został Ronaldem Koemanem, który delikatnie mówiąc trenerskich osiągnięć wielkich nie ma. Nie ma również znaczących wzmocnień, które zastąpiłyby braki Shawa, Lovrena, Lallany, czy Lamberta, a kupiono za to za spore pieniądze bramkarza. Nieciekawie wygląda cała ta sytuacja na St. Mary’s, ale może wyjść na to, że je się mylę i Koeman po prostu widzi w tym wszystkim jakiś szerszy zamysł. ;)

Walka o utrzymanie również może być bardzo interesująca, jest sporo ekip, które już na początku sezonu myślą głównie o tym , żeby nie spaść. Leicester, Burnley, Aston Villa, czy West Bromwich Albion. Każda z nich ma jakieś ubytki w kadrze, każda z nich jest potencjalnym spadkowiczem. Ale najważniejsze, że ich sporo, co zwiastuje nam dużo emocji również na tym najniższym szczeblu.

***

- Trzy miesiące bez Premier League - tego powinni zabronić! Na szczęście już nie trzeba konsultować się z lekarzem czy farmaceutą, by dostać coś na tęsknotę za ligą angielską – powiedział swego czasu wieloletni komentator ligi angielskiej w Canal+ Sport, Andrzej Twarowski. Nie musimy już czekać. Dziś 13.45 na Old Trafford zainaugurujemy nowy sezon Premier League. Sezon, który może być, tfu, będzie jednym z najbardziej wyrównanych, porywających w całej swojej historii.

Zapnijcie pasy. Za chwilę startujemy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24