W wydanym oświadczeniu warszawscy działacze stanowczo potępili zarówno zachowanie ich kibiców w czasie meczu, takie jak wyzwiska w kierunku gości, czy odpalanie pirotechniki, jak i bezpośrednio po nim, gdy rozradowany tłum wbiegł na murawę świętować zwycięstwo, co ostatecznie skończyło się przepychankami z ochroną.
Działacze nie biorą jednak na siebie winy za taki przebieg wydarzeń, całą odpowiedzialność zrzucając na organizatorów, czyli Polski Związek Piłki Nożnej. Ich zdaniem, to właśnie w gestii Związku leżało zapewnienie bezpieczeństwa podczas imprezy i to oni dopuścili się licznych uchybień.
W odpowiedzi na zarzuty dotyczące sprzedaży biletów osobom, które w niedalekiej przeszłości karane były zakazami stadionowymi, zarząd stwierdza, że był tylko pośrednikiem w dystrybucji wejściówek, a weryfikacją osób, zgłaszających chęć wejścia na bydgoski stadion, zajmowała się zewnętrzna firma, działająca na zlecenie PZPN.
Czytaj również:
Prezydent Bydgoszczy: Dziś nie zorganizowalibyśmy tego meczu
PZPN umywa ręce. Lato: Może policja bała się kibiców?
Kibole zniszczyli widowisko. Puchar Polski w cieniu wybryków - ZOBACZ ZDJĘCIA Z ROZRÓBY
"Staruch" dostał bilet na finał Pucharu Polski na prośbę policji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?