Zbigniew Bartnik (prezes LZPN): Nadszedł czas na refleksję nad funkcjonowaniem piłki nożnej w Polsce

Bartosz Litwin
Bartosz Litwin
Fot. Karol Kurzępa
Polski futbol znalazł się na zakręcie. Wszystkie rozgrywki, niezależnie od poziomu, zostały zawieszone. Z Prezesem Lubelskiego Związku Piłki Nożnej, Zbigniewem Bartnikiem rozmawialiśmy o problemach rozgrywek niższego szczebla - Część klubów chciałaby, aby rozgrywki zakończyć jako nieodbyte, inna część jest zainteresowana, aby uznać tabele według uchwały PZPN - mówi.

Żadne rozgrywki piłkarskie nie odbędą się przynajmniej do 26 kwietnia. Wierzy pan, że uda się dokończyć sezon 4. ligi, czy też jakichkolwiek rozgrywek bez względu na ich szczebel?
Jestem sceptyczny w tej kwestii. Moim zdaniem będzie o to bardzo trudno. Docierają do mnie różne głosy, także ze strony klubów.

Dziś wszystkich obowiązuje uchwała PZPN z 12 marca bieżącego roku i tylko w tym zakresie możemy się poruszać.

Nie mniej jednak kluby przedstawiają różne stanowiska. Część z nich chciałaby, aby te rozgrywki zakończyć jako nieodbyte, inna część jest zainteresowana, aby uznać tabele według uchwały PZPN. Wraz z prezesami wojewódzkich związków piłki nożnej rozpatrujemy możliwość zastosowania dwóch, trzech wariantów. Musiałyby one jednak współgrać z rozwiązaniami zastosowanymi na wyższych szczeblach rozgrywek. Niektóre pomysły wymagałyby również modyfikacji obowiązującej uchwały.

Jakie to są warianty?
Pierwsza możliwość dotyczy ewentualnego uznania rozgrywek jako nieodbytych, ale to wymagałoby innej uchwały zarządu PZPN. Drugi wariant to zastosowanie rozwiązania przewidzianego w uchwale PZPN z 12 marca, czyli uznanie aktualnego stanu tabeli rozgrywek za końcowy. W tym przypadku należałoby uhonorować te zespoły, które są na pierwszych miejscach i awansują. Wraz z zarządami innych związków wojewódzkich widzimy tu jednak pole do wprowadzenia pewnych zmian. Miałyby one dotyczyć przede wszystkim drużyn zamykających tabele w 4. lidze i na niższych szczeblach. Mam na myśli brak realizacji spadków i powiększenie ligi w przyszłym sezonie. Kolejne rozgrywki miałyby w tym przypadku mieć charakter sezonu przejściowego, po którym wszystko wróciłoby do normy. Podkreślam jednak ponownie, że aby zastosować ten wariant, konieczna byłaby korekta obowiązującej uchwały PZPN. Pracujemy także nad reorganizacją lig kobiecych.

Kiedy możemy spodziewać się takich decyzji?
Na 9 kwietnia zaplanowano wideokonferencję z udziałem członków zarządów wojewódzkich oraz prezesem i sekretarzem PZPN. Kolejnym terminem jest 15 kwietnia, kiedy ma odbyć się spotkanie dotyczące ustaleń wspólnych dla wojewódzkich związków piłki nożnej. W mojej opinii powinny być tam poruszane przedmiotowe kwestie.

Na wyniki nadchodzących rozmów czekają kluby z całej Polski.

Obecnie jednak obowiązują ustalenia wynikające z uchwały z 12 marca i wszelkie rozwiązania wykraczające poza jej zakres znajdują się w sferze teorii i rozważań.

Jak miałby wyglądać taki sezon przejściowy?
Konieczne oczywiście byłyby zmiany regulaminowe. Na wszystko jednak można znaleźć rozwiązanie. Jestem w stanie sobie wyobrazić powiększenie danej ligi do 20 lub 22 drużyn. W takim przypadku możliwe byłoby rozegranie na jesieni jednej rundy. Po tej rundzie zasadniczej należałoby rozegrać fazę play-off wyłaniającą zespoły premiowane awansem i te, które spadną do niższej klasy rozgrywkowej. Każdy wariant skonstruowany na powyższej zasadzie wymagałby rozegrania mniejszej ilości meczów niż w sezonie rozgrywanym na dotychczasowych zasadach. Po rozstrzygnięciach dokonanych w trakcie takiego sezonu przejściowego możliwy byłby powrót do formatu, jaki obowiązywał wcześniej.

Z jakimi problemami borykają się dziś kluby z regionu?
Dla jednych klubów kwestia odwołania rozgrywek do 26 kwietnia jest bardziej drażliwa, a dla drugich mniej. Oczywiście w najtrudniejszej sytuacji są kluby, które nie mają wsparcia samorządów. Dużym problemem są wynagrodzenia. W wielu przypadkach szkoleniowcy prowadzą treningi zdalnie. Za swoją pracę chcą być jednak rozliczani na tych samych zasadach, jakie obowiązywały przed zawieszeniem rozgrywek. Dotyczy to także piłkarzy. Kluby mają jednak uszczuplone środki. Sponsorzy również najczęściej nie mają przewidzianych dodatkowych funduszy, którymi mogliby wspomóc drużyny, ponieważ ich firmy także ugrzęzły w finansowej stagnacji. Kluby młodzieżowe zastanawiają się nad możliwością zwrócenia się o pomoc do rodziców. Ci jednak również mogą być obecnie w trudnej sytuacji materialnej. To są trudne tematy i potrzebne są odpowiedzialne decyzje. Trzeba się zastanowić, w jaki sposób pomóc wszystkim klubom. Pewne środki na ten cel przeznaczył już PZPN. Można dyskutować na temat ich wysokości, ale należy przyznać, że związek chce pomagać.

Czy przewiduje się jakieś terminy ewentualnego wznowienia rozgrywek?
Uchwała mówi o możliwości podejmowania decyzji weryfikujących rozgrywki po ostatniej rozegranej kolejce. Jednocześnie zwraca się uwagę na to, że dopiero w przypadku odwołania decyzji rządowych dotyczących gromadzenia się czy organizacji wydarzeń sportowych, możliwe będzie ustalenie nowych terminów odwołanych spotkań. W kontekście decyzji UEFA odwołującej wydarzenia zaplanowane na lipiec, a nawet sierpień, bezcelowe wydają się usilne starania prowadzące do dokończenia sezonu polskiej 4. ligi.

W mojej ocenie najlepszym rozwiązaniem w obecnej sytuacji byłoby unieważnienie sezonu lub uznanie aktualnej klasyfikacji za końcową. W każdym przypadku jednak ktoś będzie czuł się pokrzywdzony.

W 4. lidze sytuacja jest o tyle klarowna, że zespół znajdujący się na czele rozgrywek, czyli Lewart Lubartów legitymuje się największym dorobkiem punktowym. Szczebel wyżej problem jest już bardziej złożony. Hutnik Kraków i Motor Lublin mają na swoim koncie po 36 punktów. Jakie pan widzi możliwości rozwiązania tej sytuacji?
W grupie IV 3. ligi prowadzi Hutnik ze względu na zwycięstwo nad lublinianami na własnym terenie. Przepis dotyczący bezpośrednich spotkań, w przypadku rozegrania tylko jednego meczu, zdaje się jednak nie mieć zastosowania.

Gdyby brać pod uwagę bilans bramkowy, to liderem byłby już zespół z Lublina. Bliżej awansu zatem wydaje się być Motor.

Podobna sytuacja jest w 2. lidze. Resovia i GKS Katowice tracą zaledwie po punkcie do łęczyńskiego Górnika. Jeżeli zdecydowano by się na rozegranie dodatkowych spotkań pomiędzy pretendentami do awansu, to także pojawiłyby się głosy niezadowolenia wśród zespołów, które takiej szansy nie otrzymały.

Czy w związku z zaistniałą sytuacją możliwa jest zmiana spojrzenia na całą polską piłkę i wprowadzenie pewnych rozwiązań systemowych?
Takie zmiany są wręcz konieczne. Rozmawiamy z prezesami na temat strategii budowania i organizacji klubów. W każdej lidze najwyższy koszt stanowią wynagrodzenia. To bez wątpienia jest największy problem w polskiej piłce.

Dziś każdy szuka możliwości skutecznej realizacji własnych interesów. Za chwilę znajdziemy się w innej rzeczywistości.

Możliwe, że nadszedł czas na refleksję nad funkcjonowaniem futbolu w Polsce. Dziś jednak najważniejsze musi być dla nas zdrowie wszystkich uczestników zawodów sportowych. Musimy także znaleźć sposób na najbardziej sportowe rozstrzygnięcie rozgrywek, w tym także kobiet i młodzieży. Kluby natomiast muszą przeanalizować jak budować swoją strategię w nowej, brutalnej rzeczywistości.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Zbigniew Bartnik (prezes LZPN): Nadszedł czas na refleksję nad funkcjonowaniem piłki nożnej w Polsce - Kurier Lubelski

Wróć na gol24.pl Gol 24