Żewłakow: Nie było paniki

Tomasz Dębek
Po zwycięstwie nad Hapoelem legionistom dopisywały humory. Mniej rozmowni byli piłkarze gości, większość z nich szybko umknęła do klubowego autobusu. Oto, co powiedzieli piłkarze po thrillerze przy Łazienkowskiej.

Jakub Wawrzyniak (Legia): W pierwszej połowie potrzebowaliśmy wiele czasu, aby przeciwstawić się dobrze grającej drugiej linii Hapoelu. Mieliśmy problemy z ich kontrami. Rywale dominowali cały czas, może oprócz pierwszych minut. Mieliśmy szczęście, bo dochodzili do groźnych sytuacji. W przerwie trener dokonał kilku zmian, ale nie były one spowodowane słabą grą zawodników, którzy zeszli z boiska. Sytuacja wymagała zmiany ustawienia. Po wejściu Gola i Żyry wyglądało to dużo lepiej, zyskaliśmy więcej spokoju w grze. Cieszy postawa Maćka Rybusa, który fantastycznie wykonywał stałe fragmenty gry. Świetny mecz zagrał też Artur Jędrzejczyk. Wyróżniali się Ariel Borysiuk, Miro Radović i Danijel Ljuboja. Nasi kibice długo czekali na fazę grupową europejskich pucharów i myślę że w jakiś sposób im to zrekompensowaliśmy.

Ivica Vrdoljak (Legia): Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Przegrywaliśmy, później odrobiliśmy straty, a po chwili rywale wyrównali. Najważniejsze jest jednak zwycięstwo, które daje nam drugie miejsce w grupie. Teraz czeka nas trudny mecz w Bukareszcie. Dlaczego zszedłem w przerwie? Nie doznałem kontuzji, to była decyzja trenera. Wcześniej narzekałem na uraz, ale teraz wszystko jest już w porządku.

Ariel Borysiuk (Legia): Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu słaba. Po przerwie poczuliśmy, że rywal jest do ogrania i pokazaliśmy inne oblicze. Byliśmy źli po nieudanych 45 minutach i chcieliśmy pokazać wszystkim, na co nas stać. Udokumentowaliśmy naszą przewagę trzema bramkami. Najważniejsze, że wygraliśmy, bo w pucharach nie można tracić punktów w meczach u siebie. Teraz czeka nas mecz z Rapidem, który przegrał dziś z PSV. Jeśli wywieziemy dobry wynik z Rumunii, będzie to dla nas dobra pozycja wyjściowa do walki o wyjście z grupy.

Michał Żewłakow (Legia): Zwycięstwo w tak niesamowitych okolicznościach daje drużynie większego "kopa" niż trzy pewne wygrane. Trzy punkty to nagroda za nasz wysiłek i wiarę w zwycięstwo. Wiadomo, że wszyscy chcieliby w spokoju podziwiać nasze wysokie zwycięstwa, ale na tym poziomie nie ma już słabych drużyn. My nie jesteśmy jeszcze na tyle klasową ekipą, żeby fundować kibicom relaks na stadionie. Ciągle się poznajemy, cały czas się zgrywamy, czas będzie działał na naszą korzyść. Skąd odmiana w drugiej połowie? Nie było wstrząsu w szatni. Spokojnie wytłumaczyliśmy sobie, co mamy zrobić w drugiej części spotkania. Nie było żadnej paniki. Cieszę się, że znaleźliśmy w sobie cierpliwość i wiarę w to, aby wygrać taki mecz.

Miroslav Radović (Legia): Przy bramce czekałem do ostatniego momentu na to, aż bramkarz się położy. On z kolei chciał mnie wyczekać i zrobiło się nerwowo. Na szczęście dałem radę go pokonać i strzeliłem zwycięską bramkę. Pierwsza połowa, nie ma co się oszukiwać, była bardzo słaba. Po przerwie było więcej ruchu z naszej strony, więcej sytuacji i udało się zdobyć trzy bramki. Do końca wierzyłem, że wygramy. Teraz musimy wygrać z Wisłą, nie mamy innego wyjścia. Trzeba zakończyć ten tydzień wygraną. Później przerwa na reprezentację, podczas której będziemy mogli się przygotować do kolejnych spotkań.

Marcin Komorowski (Legia): Po każdym treningu staram się zostawać i ćwiczyć rzuty karne. Dziś to się opłaciło. Schodziliśmy do szatni z niekorzystnym wynikiem, do przerwy gra się nam wyraźnie nie układała. Druga połowa była wymianą ciosów, z której wyszliśmy zwycięsko. Trener uczulał nas, abyśmy nie stracili drugiej bramki. Nie powiodło się, ale mimo tego daliśmy radę wygrać. Tuż przed bramką Radovicia popełniłem błąd, który mógł nas kosztować zwycięstwo. Na szczęście Hapoel nie wykorzystał tej okazji i po meczu to my się cieszyliśmy.

Toto Tamuz (Hapoel): Prowadziliśmy, lecz straciliśmy głupią bramkę, a później Legii poszło już z górki. To był niezły mecz w naszym wykonaniu, mogliśmy pokusić się o zwycięstwo, ale cóż... gratulacje dla rywali. Jesteśmy rozczarowani, bo przy stanie 2:2 mogliśmy przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę. Mam nadzieję, że odegramy się w rewanżu. Niektórzy mówią, że jesteśmy najsłabszą drużyną w grupie, ale ja się z tym nie zgadzam. Mecz z Rapidem był dla nas bardzo pechowy. Zmarnowaliśmy wiele okazji strzeleckich i to się zemściło. Dziś też zagraliśmy dobry mecz, znów zabrakło trochę szczęścia i umiejętności. Ale będziemy grać swoje i możemy jeszcze sprawić niespodziankę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24