Zieliński: Biorę pod uwagę najgorszy scenariusz

/Głos Wielkopolski
Jacek Zieliński
Jacek Zieliński Roger Gorączniak (Ekstraklasa.net)
- Jestem dobrej myśli, uważam, że uda nam się sprowadzić jeszcze kilku dobrych zawodników - mówi Jacek Zieliński, trener Lecha Poznań. O mundialu w RPA, przygotowaniach Kolejorza oraz najbliższych celach drużyny rozmawiał z nim Maciej Lehmann.

Z jakimi wrażeniami wrócił Pan z RPA?
Wbrew temu, co się mówi i pisze w polskiej prasie, to jest świetny mundial. Najwięcej krytykują go ci, którzy siedzą w domu.

Czy da się na polskie realia przełożyć nowinki i to, co Pan tam widział?
Oglądałem raptem cztery mecze, więc trudno mówić o jakichś nowinkach. Poczekajmy, aż ten mundial się rozwinie. Myślę, że w fazie pucharowej będzie wiele superpojedynków Teraz można powiedzieć, że jest na kogo patrzeć, grają w końcu najlepsi zawodnicy na świecie, świetnie przygotowani pod względem fizycznym i taktycznym.

Czy na mundialu można wypatrzyć jakiegoś zawodnika dla Lecha? Oczywiście, nie mam na myśli piłkarza ze światowych potęg. Są jednak też drużyny zbliżone poziomem do naszej reprezentacji.
Do polskiej ligi trudno kogokolwiek z tych drużyn wciągnąć, bo ceny za piłkarzy nawet z tych niżej notowanych zespołów są dla nas niewyobrażalne i nie do przeskoczenia. Mundial to wielki piłkarski market, ale nie dla polskich klubów.

Lech rozpoczął zgrupowanie we Wronkach, ale na sobotnim rannym treningu, nie licząc bramkarzy, doliczyliśmy się tylko 18 zawodników z pola. Zgodzi się Pan chyba z opinią, że w tej chwili kadra naszej drużyny jest dosyć skromna.
Podchodzę do tego dosyć spokojnie. Okienko transferowe właściwie się jeszcze nie otworzyło. Mamy wytypowanych zawodników, trwają z nimi rozmowy, z ich klubami, ale na razie nie idzie to jak po maśle. Na treningu zabrakło lekko kontuzjowanego Ivana Djurdjevica i dwóch juniorów, którzy pojechali z drużyną do Bełchatowa. Jestem dobrej myśli, uważam, że uda nam się sprowadzić jeszcze kilku dobrych zawodników.

Jakie wrażenie po pierwszych treningach zrobił na Panu nowy nabytek Jacek Kiełb? Czy to jest gracz, który może decydować o obliczu zespołu, pociągnie Lecha jak wiosną Siergiej Kriwec?
To jest bardzo ciekawy, uniwersalny chłopak, który może grać nie tylko w pomocy, ale też na pozycji wysuniętego napastnika. Jest szybki i widać, że będzie pasował do naszego stylu gry. Lecz to jeszcze piłkarz na dorobku, dlatego trudno liczyć, że to właśnie on pociągnie cały zespół. Robi dobre wrażenie i w niedalekiej przyszłości okaże się, że będzie wzmocnieniem.

Do pierwszych ważnych gier pozostał niespełna miesiąc. Czy ci nowi zawodnicy będą w stanie w tak krótkim czasie wkomponować się w zespół?
Czasu nie mamy rzeczywiście dużo, ale Lech nie będzie robił szalonych ruchów, nie musi testować, nie wiadomo ilu piłkarzy. Przyjdą zawodnicy gotowi do gry. Prawda jest taka, że w tym zespole nie trzeba dużo mieszać, a to powoduje, że nowym też będzie łatwiej wkomponować się w zespół.

Stwierdził Pan, że Lech nie musi testować, ale w środę zjawi się na Bułgarskiej Łotysz Rudnevs, który będzie musiał potwierdzić w meczu z Rosenborgiem, że nadaje się do mistrzów Polski.
Nie chcę tego nazywać testami. Widziałem go już na płytach i wyglądał bardzo dobrze. Chcemy tylko przyjrzeć mu się "na żywo". Na decyzję o jego zakupie będziemy mieli trzy dni.

Czy presja czasu nie będzie miała wpływu na ten wybór? Celem transferowym nr 1 był przecież Artur Sobiech, którego teraz Ruch nie chce sprzedać. Upadł pomysł sprowadzenia Rodionowa, Czy nie będzie to na zasadzie: bierzemy Łotysza bo nie mamy alternatywy?
Tak na pewno nie będziemy postępować. Jeśli okaże się, że nie jest to piłkarz, który może nas wzmocnić, to go nie kupimy. Mamy jeszcze kilku napastników na oku. Wiemy dokładnie, kogo potrzebujemy, mamy konkretne nazwiska, dlatego te rozmowy trwają tak długo. Muszę też dodać, że nie bierzemy zawodników z kartami na ręku, tylko takich, za których musimy płacić. To też przedłuża rozmowy.

Kiedy poznamy więcej szczegółów? Ilu piłkarzy w sumie wzmocni Lecha?
Planowaliśmy latem cztery transfery. Myślę, że na zgrupowanie do Austrii wyjedziemy już wzmocnieni. W tym tygodniu kilka spraw powinno się już wyjaśnić.

Co ze Sławkiem Peszko, który pojechał do Wronek, ale cały czas czeka na oficjalną ofertę Panathinaikosu? Próbuje Pan go jeszcze namówić do pozostania w Lechu?
Kilka razy bardzo rzeczowo rozmawialiśmy. Z tego, co wiem, jeśli Grecy w poniedziałek się nie odezwą, to Sławek ma zrezygnować z tego transferu.

Czy Lech zmieni swoją taktykę? Wiosną grał systemem 4-3-3 lub 4-2-3-1.
Na razie nie mamy napastnika, pod którego możemy ustawić naszą taktykę, a ja zawsze dobieram ustawienie tak, by jak najlepiej wykorzystać potencjał personalny zespołu. Ten system, którym graliśmy, spełnił swoje zadanie, możemy go tylko udoskonalić i grać podobnie.

Dlaczego każdy mistrz Polski przed startem w europejskich pucharach traci najlepszych piłkarzy?
Odpowiedź jest prosta, to wynika ze słabości ekonomicznej i sportowej naszej ekstraklasy. Robert Lewandowski przerósł tę ligę o głowę, zdobył w niej wszystko i w nagrodę otrzymał zgodę na wyjazd za granicę. Dla Borussi 4,5 mln euro wydane na "Lewego" to niewielkie pieniądze. Choć Lech nie musi akurat szukać pieniędzy, by przeżyć, obok takiej oferty dla zawodnika nie może przejść obojętnie. Takie są prawa rynku i dopóki polskie kluby będą biedne, ten scenariusz będzie się powtarzał.

Lecha bardzo krytykowano, że nie chce sprzedać Lewandowskiego, gdy pojawił się pat w negocjacjach z Borussią. Mówiono, że aby się rozwijał, musi przejść do mocniejszego klubu. Natomiast w przypadku Sobiecha, dla którego przyjście do Poznania też byłoby sportowym awansem, jakoś nikt nie wstawia się za Lechem...
O Sobiechu rozmawiałem w RPA z Waldkiem Fornalikiem i odniosłem wrażenie, że pogodził się z jego odejściem, bo Artur nie ukrywa, iż chce do nas przejść. Do walki o niego włączyła się jednak Polonia Warszawa, która przebija pieniędzmi wszystkie kluby. Nie wszystkim jest więc na rękę, by ten zdolny napastnik grał u nas. Jeśli Artur będzie zdeterminowany, by przejść do Poznania, to ten transfer może się udać, jeśli natomiast zacznie się przebijanie, kto da więcej, to w pewnym momencie powiemy pas.

Bierze Pan też pod uwagę to, że planowanych transferów jednak nie uda się z różnych względów przeprowadzić?
Będę grał tymi piłkarzami, którzy znajdą się w naszym składzie. Nie jestem typem człowieka, który załamuje się i obraża się, jeśli piętrzą się przed nim trudności. Biorę pod uwagę różne rozwiązania, najgorszy scenariusz też . Okienko transferowe będzie otwarte do końca sierpnia, więc będzie wiele możliwości sprowadzenia potrzebnych nam piłkarzy. Trwa mundial i za granicą na rynku prawie nic się nie dzieje. Dlatego dosyć spokojnie podchodzę do tego tematu, tym bardziej że mam zapewnienie od władz klubu, że będą pieniądze na znaczące
wzmocnienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24