Znaczek Euro 2012 gwarantuje sprzedaż [ZOBACZ]

Szaliki, czapki, koszulki, trąbki, kubki - to produkty, na których logo piłkarskich mistrzostw pojawia się zawsze. Powód jest prosty: jako typowe gadżety sprzedają się na masową skalę i są produkowane masowo. Licencje wykupują zazwyczaj firmy globalne. To oznacza, że jeśli taka firma pozyska licencję na całą Europę, nikt w Polsce nie będzie mógł legalnie produkować szalików czy czapek z symbolami UEFA.

Pozostaje więc zwykle do zagospodarowania rynek marek lokalnych marek, które - wykupując licencję - liczą na lepszą sprzedaż swoich produktów niż konkurencja, która z takiego zabiegu zrezygnowała. W sklepach pojawiają się więc na towarach nowe, okolicznościowe opakowania, a nam nie pozostaje nic innego, jak zastanawiać się, co chusteczki higieniczne, pielucho-majtki czy blachodachówka mają wspólnego z mistrzostwami Europy w piłce nożnej? Jeśli tylko cena z tego powodu nie rośnie, albo nie tracimy na jakości, to w zasadzie nie pozostaje nic innego, tylko zaakceptować ten folklor.

Do spółki, która z ramienia rządu nadzoruje przygotowania do mistrzostw Europy, zgłasza się coraz więcej firm zainteresowanych wykupieniem licencji na używanie znaków towarowych UEFA.

Zanim zacznie się produkować opakowania z logo ME, trzeba uiścić wstępną opłatę, tzw. minimum guarantee, która stanowi około piętnastu procent szacowanych przychodów ze sprzedaży. Takie minimum przy okazji EURO 2008 wahało się w granicach 50-800 tys. euro, w zależności od skali, w jakiej zainteresowane firmy chciały działać.

Indywidualne wartości umów na wykorzystywanie Slavko i Slavka do czerwca 2012 r. objęte są tajemnicą. Należy jednak sadzić, że opłaty raczej wzrosły w stosunku do poprzedniego EURO. Nie ulega jednak wątpliwości, że pozwolić sobie mogą na nie, tylko lokalne rekiny danego segmentu rynku.

Chcesz być na bieżąco z najświeższymi informacjami na temat Euro? Polub nas na Facebooku!