Zwycięski sparing ŁKS-u

Paweł Hochstim/Dziennik Łódzki
Lechia Gdańsk 2:1 ŁKS Łódź
Lechia Gdańsk 2:1 ŁKS Łódź Marcin Gadomski
Piłkarze ŁKS wreszcie wygrali mecz sparingowy. Po dwóch porażkach i remisie łodzianie pokonali w Konstantynowie wicelidera grupy wschodniej drugiej ligi, Świt Nowy Dwór Mazowiecki, 3:0. W drugim meczu nieco słabszy ŁKS zremisował ze Zniczem Pruszków 0:0.

- Wynik korzystny, a jeśli chodzi o grę to też było nieźle - mówi o grze ze Świtem trener ŁKS Andrzej Pyrdoł. - Było sporo dobrych akcji, dużo podań, kilka udanych zagrań trójkowych i myślę, że mecz mógł się podobać.

Ełkaesiacy już do przerwy prowadzili 3:0 po golach Mariusza Mowlika, Marcina Mięciela i Jakuba Koseckiego. Zwłaszcza gol Mięciela zza pola karnego mógł się podobać.

- Na pewno był to pożyteczny sparing. W pierwszej połowie pokazaliśmy, że jesteśmy o klasę lepsi, a w drugiej kontrolowaliśmy przebieg meczu i spokojnie utrzymywaliśmy się przy piłce - mówi Mowlik, który zagrał pierwszy raz od listopada. We wcześniejszych sparingach nie mógł grać z powodu kontuzji.

- Pierwszy mecz w tym roku udało mi się zakończyć bramką, a trochę zabrakło szczęścia, bo mogłem strzelić jeszcze kolejne gole. Ale nie narzekam - dodaje Mowlik, który zagrał bardzo dobrze i udowodnił, że Pyrdoł śmiało może na niego postawić.

Patrząc na nazwiska piłkarzy grających w obu sobotnich meczach, silniejszy skład wystąpił przeciwko Świtowi. - Nie dobieraliśmy piłkarzy pod kątem tego, by jedna drużyna była lepsza, tylko staraliśmy się w pierwszym meczu wystawić tych graczy, którzy mają dalej do domów - wyjaśnia Pyrdoł. - Chciałem, żeby po prostu dłużej mogli odpoczywać w czasie weekendu.

Bez wątpienia jednak więcej kandydatów do gry w podstawowym składzie zagrało w pierwszym meczu. Z drugiej drużyny do gry w pierwszej jedenastce poważnie aspirują tylko Piotr Klepczarek, Marcin Adamski, Adrian Woźniczka, Krzysztof Mączyński i Bartosz Romańczuk. Z kolei ze składu z meczu ze Świtem tylko Patryk Kubicki ma mniejsze szanse, by znaleźć się wiosną w wyjściowym składzie ŁKS.

- Szkoda, że Damian Pawlak, Damian Seweryn i Artur Golański mają kontuzje i nie mogli zagrać - żałuje trener ełkaesiaków. - Głównym celem tych sparingów jest to, by ci, którzy nie mają pewnego miejsca mogli pokazać się jak najlepiej.

W meczu ze Zniczem wystąpili m.in. Dawid Strzelczyk i Adrian Traczyk, którzy na co dzień występują w zespole rezerw. Ten drugi jest synem znanego niegdyś piłkarza ŁKS Jacka Traczyka.

Kolejny mecz sparingowy ełkaesiacy rozegrają w środę, a ich rywalem, znów na sztucznym boisku w Konstantynowie będzie MKS Kluczbork.

- Chciałbym powoli przymierzać się do takiej jedenastki, jaka zagra w pierwszym wiosennym meczu z Pogonią - mówi Pyrdoł. - Lepiej byłoby już grać na trawiastych boiskach, choć tu w Konstantynowie sztuczne boisko jest bardzo dobre.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24