Żytko: Kibice mnie wyzywają, ale mają rację

Przemysław Wojewoda
Po przegranym meczu Cracovii z Lechem Poznań Mateusz Żytko, który jest winowajcą przede wszystkim trzeciej bramki, siedział w szatni przez dwie godziny, aby stanąć przed dziennikarzami i powiedzieć co sądzi o obecnej sytuacji. W swojej wypowiedzi wyjawił nam swoją bezradność i usprawiedliwiał kibiców, którzy po meczu wygwizdali swoich graczy.

Czemu tak długo?
Bo obecnie leżę na ziemi i musiałem się z niej podnieść. Potrzebne były mi te dwie godziny po meczu, aby pomyśleć czemu jest tak, a nie inaczej.

Zdarzył ci się już kiedyś taki mecz?
Zdarzył się, ale najgorsze jest to, że siedzę, myślę i nie wiem czemu tak jest. Bo gdybym siedział w domu, pił wódkę i imprezował, a w domu miał problemy, to by człowiek wiedział, znał powód. Wszystkie te rzeczy nie mają miejsca, a jest jak jest.

Bierzesz winę na siebie, o trzeciej bramce nie trzeba wspominać, a czym jeszcze można obarczyć Mateusza Żytkę?
Na obecną chwilę wszystko sobie zarzucam. Mam głowę przepełnioną myślami i nie wyciągam z tego meczu żadnych pozytywów.

Mówisz, że byłeś już kiedyś w takiej sytuacji. Jak sobie wtedy poradziłeś?
Człowiek się jakoś podniósł z tych kolan i życie się toczyło dalej. Teraz jest ciężko i najlepiej obrazuje tą sytuację piosenka "Mniej niż zero", właśnie tak się czuje.

Taki występ jak w Zabrzu, a był to udany występ, powinien dać pozytywnego kopa, a tak nie jest.
I to jest w tym najgorsze. Wszystko wydaje się w porządku, na treningach dobrze się prezentuje, przykładam się do swojej pracy, szanuje ją. Przychodzi mecz i sam sobie pętle na szyi wiąże i podejmuje takie decyzje, których nigdy na boisku nie podejmowałem. Sam sobie wiąże pętle, a później na niej zawisam.

Czy to klasa rywala tak sparaliżowała, ta świadomość pojedynkowania się z Rudnevsem, który na obecną chwilę jest najlepszym zawodnikiem Ekstraklasy?
Nie, nigdy klasa rywala nie paraliżuje, nie wiem co jest tego powodem. Może to właśnie własny stadion i chęć pokazania się z jak najlepszej strony przed kibicami. Ale też nie jestem dwudziestolatkiem, żeby w każdym meczu popełniać jakiś błąd. To jest najgorsze, mam taki mętlik w głowie. Cały czas próbuje się poprawiać i nic z tego nie wychodzi.

Rozmawiałeś już z trenerem na ten temat?
Nie, co może mi powiedzieć trener w takiej sytuacji?

Pocieszyć chociażby?
Wszyscy mnie pocieszali, ale nie umiem racjonalnie wytłumaczyć swojego zachowania, więc nie ma dla mnie dobrego pocieszenia. Nasłuchałem się od kibiców, że jestem ch... i innych podobnych, ale mają rację. Sam bym na takiego zawodnika coś powiedział.

Był pan w tym nielicznym gronie zawodników, którzy po meczu zrobili rundę dookoła trybun i podziękowała kibicom, było was tylko sześciu.
Uważam, że trzeba wziąć odpowiedzialność za to co się robi i ja spuściłem głowę i słuchałem. Ludzie mają rację. Jestem na kolanach i staram się za wszelką cenę podnieść. Będzie ciężko.

Lepiej by było gdyby teraz trener dał ci szansę odpocząć, czy postawił na ciebie jeszcze raz i dał szansę odpokutować?
Nie umiem teraz odpowiedzieć na to pytanie. To za ciężkie. Zależy mi tylko na tym, żeby Cracovia zaczęła wygrywać. Ze mną czy beze mnie to bez znaczenia. Ten klub zasługuje na to, żeby grać o wyższe miejsca niż pałętać się na ostatnim miejscu w tabeli.

Arkadiusz Radomski powiedział, że niektórzy zawodnicy występując u siebie czują się nieco zdeprymowani.
To nie jest kwestia, że tylko ja zapominam jak się gra w piłkę, gdy występujemy u siebie. Jest grono takich zawodników, może większość z nas. Nie umiemy poradzić sobie z presją, że musimy się dobrze pokazać u siebie.

Te gwizdy i szydercze brawa nie pomagają w tym?
Nie pomagają w tym, ale ja nie gram pierwszy raz w piłkę i nie raz mnie kibice wyzywali. Dlatego poszedłem podziękować i też uderzyć się w pierś. Wolałem to niż iść się schować do szatni. Trzeba wziąć winę na siebie, dlatego szedłem w tej grupce. Wiedziałem, ze tak trzeba. Nie ważne co tam usłyszałem, a nawet to, że nie zasługuje na koszulkę Cracovii. W tym momencie może nie zasługuję. Z całego serca zawsze się staram, żebym zasługiwał, a dlaczego się dzieje tak jak się dzieje to nie wiem. Nie imprezuje, nie piję alkoholu, nie znam przyczyny mojej postawy.

Za jedną rzecz trzeba cię podziwiać, jest taki zwyczaj wśród piłkarzy, że jak mecz nie wyjdzie to telefon przy uchu i wychodzę, a ty wyszedłeś to dziennikarzy. To świadczy o tym, że psychicznie jesteś bardzo mocny.
Też mogłem, wyjść was minąć. Są tutaj takie wyjścia, że nawet nie mogliście wiedzieć, że mnie już nie ma. Ale to nie o to chodzi. Nie siedziałem w tej szatni dwie godziny po to żebyście sobie poszli, ale siedziałem i myślałem. Leżałem na podłodze i na klęczkach musiałem do was przyjść. To jest wasza praca i ja ją szanuję. Biję się w pierś i "mniej niż zero". Kupie sobie dźwig i się tym dźwigiem podniosę. Jestem totalnie bezradny. To nie to, że mi nie zależy.

Z Krakowa, Przemysław Wojewoda

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24