Oto najpierw, po porażce ze Szwajcarią 0:1 głos zabrała matka strzelca, Breece’a Embolo. W odpowiedzi na gromy kibiców oburzonych faktem, że urodzony w Kamerunie piłkarz zdobywa bramkę dla europejskiego rywala zdecydowanie odpowiedziała, że Szwajcaria dała jej synowi dom i piłkarskie wykształcenie. I że gdyby Breece chciał występować w ojczyźnie, zamiast przybierać barwy nowego kraju, to musiałby najpierw podpisać umowę z firmą, która ma prawa do wizerunku Samuela Eto’o. Tak się składa, że była gwiazda jest prezesem federacji, więc ten sformułowany zarzut wygląda na historię prawdopodobną. Tym bardziej, że jej słowom nikt nie zaprzeczył.
Kameruński chaos
Historia może też wydawać się realna, gdy zwróci się uwagę na fakt, że kilka miesięcy przed Mundialem kadrę nagle przejął Rigobert Song. Zawodnikiem był świetnym, pojechał na cztery mistrzostwa Świata, grał w dobrych klubach. Doświadczenia w pracy selekcjonera, czy wcześniej trenera, nie ma jednak wielkiego. Zdumienie wzbudził fakt, że przy oficjalnej kadry na katarski turniej mylił piłkarzy i ich nazwiska. Natychmiast starano się wytłumaczyć, że to skutek udaru, jaki trener przeszedł kilka lat wcześniej. Trudno z tym polemizować, ale naturalna wątpliwość, czy zatem będący w takim stanie zdrowia człowiek powinien prowadzić reprezentację i być poddanym stresowi, który jest zdecydowanie powyżej wszystkich skal wytrzymałości rekomendowanych przez psychologów i lekarzy, pozostało bez odpowiedzi.