Koszykarze Enei Basket Poznań oczekują na inaugurację sezonu w 1. lidze. Celem drużyny jest utrzymanie się na zapleczu Energa Basket Ligi

Gdyby napisać, że poprzednie rozgrywki dla powstałej w 2020 roku ekipy z Poznania były bardzo dobre, to trzeba byłoby skłamać. Enea Basket w sezonie 2021/22 była prawdziwą rewelacją ligi. Pierwsze miejsce po rundzie zasadniczej i tylko dwie porażki dały prawo gry w play-offach, w których poznaniacy doszli do finału. W nim dwukrotnie pokonali Polonię Bytom (97:76 i 82:63) i zameldowali się na zapleczu Energa Basket Ligi Mężczyzn. Wcześniej jednak nic na to nie wskazywało, bowiem w swoim inauguracyjnym sezonie w II lidze zajęli ostatnie miejsce w ligowej tabeli, wygrywając zaledwie 6 spotkań.

Teraz zadaniem beniaminka jest utrzymanie się w I lidze, choć szkoleniowiec Enei uważa, że nie będzie to takie proste.

- Musimy połączyć organizację i finanse z wynikiem sportowym. Byłoby fajnie, gdyby ten wynik sportowy przewyższał nasze możliwości organizacyjne. Jednak w tym sezonie liga będzie piekielnie mocna. To jest chyba najsilniejsza liga od wielu lat, więc nawet wzmocnienia, które poczyniliśmy, nie powodują, że jesteśmy spokojni o wynik. To będzie wymagający sezon. Chciałbym, aby kibice mogli w przyszłym sezonie znowu oglądać nasz zespół w 1. lidze

- zaznaczył trener, a zarazem prezes Enei Basket Poznań, Przemysław Szurek.

Ekipa Enei zakończyła już swój okres przygotowawczy do sezonu. Głównym założeniem trenera Szurka było znalezienie silnych sparingpartnerów, aby wyjść ze strefy komfortu. Szkoleniowiec zaznaczył, że jest zadowolony z meczów, które udało się rozegrać przed sezonem, jednak dodał, że jego ekipa mogła pokusić się o jedno zwycięstwo więcej.

- Nie wszyscy byli jednak gotowi do gry. To jest minus tego okresu przygotowawczego. Aczkolwiek drużyna rozumie się coraz lepiej

- dodał trener poznaniaków.

Obecnie zespół z Poznania to połączenie doświadczenia oraz młodości. W zespole nie brakuje zawodników, którzy nie posiadają jeszcze dowodu osobistego. Jednym z nich jest Jan Nowicki, który dopiero pod koniec marca przyszłego roku uzyska pełnoletność. Oprócz tego, że 17-latek nieźle radzi sobie na parkiecie, otrzymując powołania na zgrupowania reprezentacji Polski U17, to dodatkowo jest bardzo dobrym uczniem. W ostatnim czasie został nominowany do otrzymania Stypendium Prezesa Rady Ministrów. Jak takie połączenie widzi szkoleniowiec poznaniaków?

- Ktoś musi stabilizować tę grę pod względem koszykarskim, ale też emocjonalnym poza parkietem. Taki mix doświadczonych zawodników z tymi młodymi wydaje się być najrozsądniejszy i musi być także w naszych możliwościach finansowych. Jaki będzie finalny efekt? Zobaczymy. W moim trenerskim życiu wielokrotnie miałem okazję prowadzić zespoły o takiej charakterystyce i zwykle cieszyliśmy się z dobrych wyników

- poinformował Szurek.

Do zespołu dołączyło kilka ważnych postaci, które mają pomóc swoim doświadczeniem. Wśród nich jest m.in. Bartosz Ciechoński, Marcin Tomaszewski oraz Wojciech Fraś. Ten ostatni w poprzednim sezonie reprezentował barwy AZS AGH Kraków. Oprócz zawodowej gry w koszykówkę jest także nauczycielem w Zespole Szkół Handlowych przy ul. Śniadeckich w Poznaniu.

- Naszym celem jest utrzymanie się w lidze. Oczywiście, apetyt rośnie w miarę jedzenia. Zobaczymy, jak będziemy się prezentować i ewentualnie wówczas będziemy mogli coś zweryfikować. Na razie chcemy się utrzymać - to jest cel numer jeden. A jak to wszystko wyjdzie, przekonamy się w trakcie sezonu

- powiedział Fraś.

Niewątpliwie jednak największym hitem transferowym jest przybycie Marcina Dymały z zespołu Górnik Trans.eu Wałbrzych, występującego na pozycji rozgrywającego lub rzucającego obrońcy. W poprzednim sezonie na parkietach I ligi w 44 meczach zdobył 605 punktów, stając się czwartym najskuteczniejszym zawodnikiem ligi.

- Ludzie, którzy obserwowali 1. ligę, znają wartość Marcina. Na swojej pozycji jest jednym z najlepszych graczy. W ogóle bym powiedział, że jest to jeden z najlepszych zawodników bez dzielenia na pozycje na boisku. Zobaczymy, jak się wdroży do naszego zespołu. Trenuje z nami dopiero od tygodnia. Myślę, że współpraca z nim będzie układać się dobrze. Razem graliśmy przez trzy lata

- dodał nowy zawodnik Enei.

Pierwszym przeciwnikiem Enei w nowym sezonie będzie zespół Dzików Warszawa. Ekipa ze stolicy w poprzednim sezonie z bilansem 17 zwycięstw i 15 porażek zajęła 8. miejsce w tabeli. Mecz zostanie rozegrany w sobotę, 24 września o godzinie 18 (transmisja na kanale Emocje TV).

- We wtorek pracowaliśmy jeszcze nad elementami do poprawienia z turnieju we Wrocławiu. W środę ruszyliśmy z przygotowaniami do Dzików. Czy znamy przeciwnika? Tak. Czy znamy go na 100 procent? Oczywiście, że nie. Wiemy jednak, gdzie są ich słabe i silne strony. Będziemy próbowali zniwelować maksymalnie, jak to się da, te silne strony, natomiast spróbować uderzyć tam, gdzie przeciwnik się tego nie spodziewa. W pojedynku 5 na 5 oraz nazwiskami na liście faworytem są oczywiście warszawiacy, jednak mamy od tego głowy trenerskie, aby znaleźć na nich sposób

- zakończył szkoleniowiec Enei.