Górnik Zabrze – Pogoń Szczecin 2:1
Kosta Runjaic przed meczem miał jedną „zagwozdkę”: kogo ustawić obok Benedikta Zecha na środku obrony. Do treningów wrócił niedawno Mariusz Malec i wydawało się, że to właśnie ten zawodnik zagra, ale szkoleniowiec postawił na Macieja Żurawskiego.
- Dobrze wyglądał na treningach, grał na tej pozycji w rezerwach – tłumaczył wybór Runjaic.
Po 20 minutach gry trener Pogoni mógł zacierać ręce z radości po tym wyborze. Pogoń od początku kontrolowała spotkanie, szybko uzyskała prowadzenie, a strzelcem bramki po rzucie rożnym był właśnie Żurawski. Wrzucał Aleksander Gorgon, a piłkę do Żurawskiego zgrał Tomas Podstawski, który też powrócił do „11”.
Górnik nie potrafił zareagować. W jego akcjach brakowało jakości i pomysłu, bo Portowcy świetnie przesuwali się na boisku i mało było wolnych stref. Ale sytuacja odmieniła się w 30. minucie. Zabrzanie zaatakowali, Dante Stipica wybronił dwa strzały, ale trzeciego uderzenia nie. Piłka wpadłaby do siatki, gdyby na linii nie było Huberta Matyni. Strzał był mocny, piłka została jeszcze podbita i trafiła w rękę lewego obrońcę. Sędzia bez wahania wyrzucił Matynię z boiska, a karnego wykorzystał Jesus Jimenez.
Od tego momentu Górnik uzyskał przewagę. Zabezpieczał się w tyłach, by nie stracić gola po kontrze, ale nastawił się na atak.
Pogoń trzymała remis do 60. minuty. Wtedy Luis Mata (wszedł na boisko w I połowie, by uzupełnić obronę po stracie Matyni) źle wybił piłkę, przejął ją w okolicach pola karnego Bartosz Nowak. Pomocnik jeszcze oszukał Portugalczyka i płaskim uderzeniem pokonał Stipicę. Portowcy protestowali, twierdząc, że Nowak przejął piłkę przy pomocy ręki. Gol był analizowany, ale ostatecznie uznany. Kontrowersyjna decyzja.
Wynik zmusił Pogoń do ataków i faktycznie goście nie zwlekali. Gdy byli przy piłce – angażowali się większą liczbą zawodników, ale przy atakach gospodarzy mocno zabezpieczali tyły. Trener Runjaic też podjął błyskawiczną decyzję – w 69. minucie dokonał potrójną zmiany. Dopływ nowych sił, wprowadzenie ofensywnych graczy miał uratować choć punkt.
Między 72. a 76. minutą Górnik powinien zdobyć przynajmniej jedną bramkę, która pewnie zamknęłaby tę rywalizację. Piotr Krawczyk zmarnował jednak dwie świetne okazje. Szybko to się na gospodarzach zemściło, ale znów System VAR nie był przychylny Portowcom. Gola po kontrze zdobył Gorgon, ale sędziowie dopatrzyli się pozycji spalonej u Michała Kucharczyka. Sytuacja również kontrowersyjna.
Pogoń atakowała do końca, Górnik kontrował (Zech raz wybił piłkę sprzed bramki), ale i kradł czas, gdy tylko miał do tego okazję. Wynik już się nie zmienił.
Pogoń przegrała, ale ważniejsze jest to, że w Zabrzu pokazała dużo lepszą formę niż przed tygodniem w pucharowym spotkaniu w Płocku. Daje to nadzieję na kolejne występy. A następny mecz Pogoń rozegra w środę z Wisłą Płock. Będzie to zaległe spotkanie z 9. kolejki.
Górnik Zabrze – Pogoń Szczecin 2:1 (1:1)
Bramki: Jimenez (32. - karny), Nowak (60.) – Żurawski (18.)
Górnik: Chudy – Evangelou Ż, Wiśniewski, Gryszkiewicz – Masouras (73. Bajnović), Wojtuszek (46. Prochazka), Manneh, Nowak (87. Koj), Janza – Sobczyk (62. Krawczyk), Jimenez.
Pogoń: Stipica - Stec, Żurawski (85. Malec), Zech, Matynia CZ (30.) - Kucharczyk, Drygas (69. Hostikka), Gorgon, Podstawski (69. Kozłowski), Kowalczyk (37. Mata) – Zahović (69. Benedyczak Ż).
Sędziował Damian Sylwestrzak (Wrocław)
Mecz bez udziału publiczności.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Stadion Pogoni w Szczecinie: Tego jeszcze nie było na Twardowskiego. Zobacz zdjęcia
Bądź na bieżąco i obserwuj:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?