Daniel Myśliwiec (trener Widzewa): -Ocena tego meczu nie może być dobra. Naszym głównym założeniem było opanowanie chaosu, na którym bazuje Warta. Nie chcę nikomu umniejszać, bo ten chaos wynika z mocnego i systemowego kontrpressingu. Musieliśmy opanować ten chaos i na początku, i w trakcie całego spotkania. Trudno jest to jednak robić w momencie, gdy sami go tworzymy we własnych szeregach. Tutaj upatruję przyczyny naszej porażki. Żadna z bramek nie powinna wpaść, ponieważ mieliśmy kontrolę nad przeciwnikiem i zajęte wszystkie pozycje. Nawet po nich dużym pozytywem było to, że pierwsza połowa wyglądała akceptowalnie. Pierwszy nieuznany gol oraz drugi dały sporo optymizmu. Byłem przekonany, że zachowując spokój i konsekwencję będziemy w stanie odrobić niekorzystny wynik i zdobyć dwie bramki. Pomyliłem się. Nie uporządkowaliśmy gry i końcowy rezultat oddaje to, jak się zaprezentowaliśmy. Stać nas na zdecydowanie więcej
Dawid Szulczek (trener Warty): - Wiemy, że mecze z Widzewem są bardzo trudne. Widzew ma dużo jakości w ataku pozycyjnym, poszło to jeszcze do przodu, gdy między słupki wskoczył Rafał Gikiewicz. Mieliśmy świadomość, że pressing będzie nam kosztował dużo energii, ale pamiętając mecz w Łodzi chcieliśmy oddalić grę od własnej bramki. Przez większość czasu się to udawało i wyglądało to dobrze. Dzisiejsze spotkanie przypomniało mi starcie z Rakowem. Zanim przeciwnik zdążył pokazać swoją jakość, to zadaliśmy dwa ciosy. Jestem zadowolony z tego, że w drugiej połowie nie daliśmy się mocno zepchnąć, choć mieliśmy takie momenty. Zwłaszcza po dwóch wymuszonych zmianach
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?