PKO Ekstraklasa: Jagiellonia Białystok – Pogoń Szczecin 2:2. Świetne widowisko, ale (tylko) remis Portowców na boisku lidera [ZDJĘCIA]

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Jagiellonia Białystok - Pogoń Szczecin 2:2. To była dobra reklama PKO Ekstraklasy
Jagiellonia Białystok - Pogoń Szczecin 2:2. To była dobra reklama PKO Ekstraklasy Wojciech Wojtkielewicz
Tylko zwycięstwo w wyjazdowym spotkaniu w Białymstoku przedłużało nadzieje Pogoni Szczecin na historyczne mistrzostwo Polski. Remis raczej przekreśla te szanse, ale utrzymuje Portowców w walce o ligowe podium. Teraz pełna koncentracja na finale Pucharu Polski.

Godzinę przed meczem szczecińscy kibice mogli poczuć się niepewnie. Okazało się, że w składzie meczowym zabrakło Alexandra Gorgona. Doświadczony pomocnik jak mało kto potrafi zmienić obraz spotkania, potrafi utrzymać się przy piłce, dobrze ją rozegrać. Jeszcze w środę trener Jens Gustafsson nie wspominał, by były jakieś kłopoty z Gorgonem. - Uraz – lakonicznie poinformował klub ogłaszając wyjściową „11” i rezerwowych.

Za Gorgona do wyjściowego ustawienia wskoczył Kacper Smoliński. Piłkarz po przejściach (kontuzje), któremu nikt nigdy nie mógł odmówić ambicji, ale w tym roku cały czas był poza składem ekstraklasowej Pogoni (ostatni raz zagrał w listopadzie). Minuty łapał jedynie w meczach drużyny rezerw.

Na innych pozycjach bez zmian, choć roszadami Gustafsson mógł zareagować po ostatniej porażce z Piastem Gliwice w Szczecinie. Szkoleniowiec raz jeszcze potwierdził, że nie podejmuje gwałtownych decyzji.

Jagiellonia takich zmartwień nie miała, więc trener Adrian Siemieniec wystawił najsilniejszy skład. A w nim m.in. Taras Romanczuk, który przed meczem odebrał pamiątkową koszulkę upamiętniającą niedawny 300. występ w ekstraklasie w barwach białostockiego klubu.

Oba zespoły świetnie znały swoją sytuację w tabeli PKO Ekstraklasy. Jagiellonia zwycięstwem mocno przybliżała się do mistrzostwa, jednocześnie wybijając takie marzenia z głów Portowcom. Remis nikogo na dobrą sprawę nie urządzał, a wygrana Pogoni to było utrzymanie się w tym najważniejszym wyścigu. Trzeba było też pamiętać, że w tym sezonie Pogoń już dwa razy ogrywała Jagiellonię – na swoim boisku w lidze (jesienią) i Pucharze Polski (trzy tygodnie temu). Gospodarze liczyli na rewanż, goście na podtrzymanie serii.

Nie było zaskoczeniem, że to Jaga pierwsza zaatakowała, ale Valentin Cojocaru nie musiał interweniować nawet w 3. minucie, gdy Hansen wyłożył piłkę do Pululu, a napastnik spudłował. Po chwili nie sięgnął piłki po zagraniu Marczuka, a też mogło być bardzo groźnie. W 7. minucie źle piłkę wyprowadził Borges, ale centrę przeciwników bramkarz złapał i błyskawicznie rozpoczął kontrę. Grosicki dostrzegł na prawej stronie Biczachczjana, ale ten zwlekał i został zablokowany.

Ta akcja trochę przebudziła Portowców, którzy śmielej zaczęli się odgryzać, a Cojocaru i zespół dobrze widzieli, że gospodarze dają dużo miejsca Grosickiemu. W 15. minucie kapitan świetnie to wykorzystał. Po rogu białostoczczan – kontra, Grosicki biegł kilkadziesiąt metrów sam na bramkarza i łatwo go pokonał. Nie manifestował radości, bo lata temu grał dla Jagiellonii (i w jej barwach ograł Pogoń w finale Pucharu Polski w 2010 r.). Świętować mogła za to ok. 200-osobowa grupa kibiców.

„Jaga” szybko wyrównała. Poklepała od swojej połowy, łatwo wbiła się w pole karne, piłka została zagrana do nadbiegającego Pululu, a ten trącił ją do siatki mimo nacisku dwóch obrońców.

Po wyrównaniu mecz się uspokoił. Jagiellonia cały czas mocniej chciała, dobrze rozgrywała akcje, ale już bez takiej energii. Pogoń miała przez to trudniej, ale w 34. minucie znów powinna prowadzić. W świetnej sytuacji Koulouris uderzył za słabo i w środek bramki.

I gdy zanosiło się na remis do przerwy to gospodarze skontrowali Portowców. Pierwsza próba nieudana, ale ponowienie perfekcyjne. Wrzutkę świetnie wykorzystał Imaz.

Sędzia Szymon Marciniak dał jeszcze pograć minutę i Pogoń mogła wyrównać. Strzelał Biczachczjan, ale z tak trudnej pozycji, że piłka ominęła bramkę.

Pogoń mocno rozpoczęła II połowę. Śmiało zaatakowała i łatwo przedostawała się w pole karne. Po dziesięciu minutach blisko szczęścia był Smoliński, ale w ostatniej chwili ubiegli go obrońcy. W 58. minucie goście dopięli swego. Po rogu – zamieszanie, ale z bliska piłkę do siatki wbił Leo Borges.

Pogoń nie odpuściła i nakręcała się z każdą kolejną akcją. Jagiellonia grał pasywnie, ale też mogła poprawić wynik.

W 69. minucie Pogoń przeprowadziła koronkową akcję, którą wykorzystał Koulouris, ale gol nie został uznany – spalony. To jednak Pogoń była lepsza po przerwie i na tego zwycięskiego gola pracowała. Blisko było w dwóch akcjach, blisko było po rzucie wolnym, blisko w doliczonym czasie gry, ale jednak wynik już się nie zmienił, choć to Jagiellonia miała piłkę meczową (pudło Marczuka).

Remis Pogoni nie urządza, ale najważniejsze, że Portowcy pokazali kawał dobrej piłki. Są gotowi na finał Pucharu Polski, który już w najbliższy czwartek.

Jagiellonia Białystok – Pogoń Szczecin 2:2 (2:1)
Bramki: Pululu (24.), Imaz (45.) - Grosicki (15.), Borges (58.).
Jagiellonia: Alomerović – Sacek Ż, Skrzypczak, Dieguez Ż, Wdowik - Marczuk, Romanczuk Ż, Nene (84. Kubicki), Imaz, Hansen (78. Naranjo) – Pululu (84. Caliskaner).
Pogoń: Cojocaru – Wahlqvist, Borges, Malec, Koutris (74. Zech) – Biczachczjan, Smoliński (69. Przyborek), Gamboa, Ulvestad Ż, Grosicki (92. Wędrychowski) – Koulouris.
Sędziował Szymon Marciniak (Płock)
Widzów: 19 474.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: PKO Ekstraklasa: Jagiellonia Białystok – Pogoń Szczecin 2:2. Świetne widowisko, ale (tylko) remis Portowców na boisku lidera [ZDJĘCIA] - Głos Szczeciński

Wróć na gol24.pl Gol 24