Ciężki nokaut Canarinhos w półfinale Mundialu. Brazylia - Niemcy 1:7

Damian Wiśniewski
Skończyły się marzenia Brazylii o szóstym triumfie w historii na mistrzostwach świata. Podopieczni Luiza Felipe Scolariego doznali sromotnej klęski i w półfinale turnieju przegrali 1:7 z Niemcami, dla których będzie to pierwszy finał od 12 lat.

Nokaut? Blitzkrieg? Nie, to zdecydowanie za małe słowa. To, co widzieliśmy w trakcie tego wieczoru na Estadio Mineirão w Belo Horizonte można określić tylko w jeden sposób: gwałtem i to tak brutalnym, że powinno się zakazać oglądania tego widowiska osobom poniżej 18 roku życia.

Ten mecz momentami był jak znęcanie się nad kalekami. Niemcy byli dokładni, wyrafinowani i okrutni. Wykorzystywali wszystkie błędy przeciwnika z chirurgiczną precyzją. Zaczęło się od katastrofalnego krycia przy dośrodkowaniu z rzutu rożnego w 11. minucie gry. Piłkę wrzucał Kroos, a do bramki wpakował ją kompletnie niepilnowany Thomas Mueller. Jak się potem okazało, to dopiero był początek.

Parę minut później jedyną groźną akcję w tej połowie przeprowadzili gospodarze. Marcelo wpadł z piłką w pole karne i starał się wymusić jedenastkę dla swojej drużyny. Na szczęście sędzia nie dał się nabrać, bo interwencja Philippa Lahma, który odebrał piłkę obrońcy Realu, interweniował perfekcyjnie. W 23. minucie spotkania Marcelo znów się nie popisał. Złamał linię spalonego, co wykorzystali przeciwnicy, a konkretnie Miroslav Klose, który na raty pokonał Julio Cesara. Tym samym stał się samodzielnym liderem pośród najlepszych strzelców w historii Mistrzostw Świata. Na koncie ma obecnie 16 goli.

Okres od 23. do 30. minuty był najczarniejszym możliwym koszmarem dla podopiecznych Scolariego. Chwilę po trafieniu Klose, na listę strzelców wpisał się Toni Kroos, który wykorzystał kolejne fatalne błędy w obronie gospodarzy. Dalej? 26. minuta znowu Toni Kroos, 30. Sami Khedira. Obrona Canarinhos zachowywała się, jakby w miejsce zawodowych piłkarzy na boisko wybiegły 10-letnie dzieciaki kopiące piłkę na ulicach.

Jeśli ktoś myślał, że Niemcy zadowolą się pięciobramkowym prowadzeniem, z jakim zeszli na przerwę, to grubo się mylił. Druga połowa zaczęła się co prawda nieco obiecująco dla kibiców Brazylii, która stworzyła sobie szybko dwie - trzy niezłe okazje, z którymi świetnie między słupkami radził sobie Manuel Neuer.

Nasi zachodni sąsiedzi grali spokojnie i kontrolowali boiskowe wydarzenia. Kolejny moment przyspieszenia nastąpił, kiedy Andre Schuerrle wszedł na boisko zmieniając Miroslava Klose. Zawodnik Chelsea Londyn również wpisał się na listę strzelców, raz w 69., drugi raz w 79. minucie gry. Najpierw wykorzystał bardzo dobre dogranie od Philippa Lahma, a następnie popisał się cudownym strzałem, po którym piłka po odbiciu się od poprzeczki wpadła do bramki Julio Cesara.

Gospodarze zdołali jednak w jakiś sposób podratować swój honor, chociaż to chyba jednak za mocne stwierdzenie. W 90. minucie spotkania Oscar wykorzystał błąd obrony tym razem niemieckiej i precyzyjnym strzałem pokonał Manuela Neuera. To było jednak wszystko, na co było stać jego oraz jego kolegów i kompromitacja Brazylii stała się faktem. Miał być finał i być może szósty tytuł mistrza świata, a będzie co najwyżej brązowy medal.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24