Dawid Kamiński: Moim marzeniem jest zagrać w Anglii

Bartosz Karcz/Gazeta Krakowska
Dawid Kamiński: Każdy, kto chce reprezentować Wisłę, powinien znać jej hymn
Dawid Kamiński: Każdy, kto chce reprezentować Wisłę, powinien znać jej hymn Andrzej Banaś
- Większość starszych kolegów w Wiśle już coś w piłce osiągnęła, jednak widzę, jak ciężko pracują. Chciałbym pójść tą drogą - mówi Dawid Kamiński, 17-letni zawodnik "Białej Gwiazdy".

Dawid Kamiński ma zaledwie 17 lat, a za sobą już debiut w ekstraklasie. Dla młodego piłkarza Wisły to jednak nic nowego, bo w jego życiu wszystko, co związane z futbolem, dzieje się bardzo szybko. TOR Dobrzeń Wielki to klub, w którym Kamiński rozpoczynał swoją przygodę z piłką nożną. Gdy miał zaledwie 13 lat, pomyślnie zaprezentował się na testach organizowanych przez Wisłę i został ściągnięty do Krakowa. Dla młodego chłopaka było to ogromne przeżycie, ale zarazem trudny czas.

- Propozycja przenosin do Wisły to było z jednej strony spełnienie marzeń, ale z drugiej strony duży przeskok, bo z małego klubu i małej miejscowości trafiłem do klubu wielkiego i wielkiego miasta - wspomina Kamiński. - Z dala od rodziny nie było na początku łatwo. Poznałem jednak trochę kolegów, którzy pomogli mi w adaptacji. Swój czas dzielę między szkołę i treningi. Przez pierwsze trzy lata było trudniej, bo dojeżdżałem do szkoły w Nowej Hucie. Teraz jestem uczniem Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Bronowicach i wszystko mam już blisko. Kamiński od dłuższego czasu trenuje z pierwszym zespołem. Bardzo trzeźwo podchodzi do swojej przyszłości.

- Gdy zacząłem trenować z pierwszą drużyną, poczułem różnicę między piłką młodzieżową i seniorską - mówi Dawid. - Zawodnicy są starsi, silniejsi i mnóstwo pracy przede mną, żeby im dorównać. Trener Probierz ma dobre podejście do młodzieży, ale to nie jest tak, że nas głaszcze i daje coś na piękne oczy. Owszem, to jest trener, który da młodemu chłopakowi szansę, ale trzeba też go cały czas przekonywać swoją postawą, że się nie pomylił. Przede wszystkim chodzi o ciężką pracę. Nikt nie dał nam miejsca w pierwszej drużynie na stałe. Jeśli chce się w niej zostać na dłużej, to codziennie trzeba udowadniać, że się na to miejsce zasługuje.

Kamiński najwyraźniej Probierza swoją postawą przekonuje, bo choć w drużynie jest kilku starszych kolegów, to właśnie on dostał szansę debiutu w ekstraklasie. Przyznaje, że był tą decyzją szkoleniowca trochę zaskoczony. - Gdy dowiedziałem się, że zagram, to nogi mi trochę zmiękły - śmieje się zawodnik. - To było ogromne przeżycie zagrać w tak młodym wieku przy tak licznej publiczności. Na pewno nigdy nie zapomnę tego momentu. Nie będę ukrywał, że byłem zaskoczony, że zagram z Polonią od początku, choć z pierwszą drużyną trenuję już od dłuższego czasu. Owszem, spodziewałem się, że może trener zabierze mnie na ławkę, ale że wyjdę w podstawowym składzie, to na pewno nie.

Debiut w najwyższej klasie rozgrywkowej był dużym przeżyciem dla samego piłkarza, ale jednocześnie powodem do dumy dla rodziny i znajomych w rodzinnym Dobrzeniu Wielkim. "Kamyk" przyznaje, że w jego mieście kibicuje się przede wszystkim Odrze Opole, ale... - Moi koledzy bardziej patrzą na to, jak mi się wiedzie i mnie kibicują - mówi. - Cieszą się moimi małymi sukcesami i nawet w jakimś stopniu są dumni, że chłopak z ich okolicy zadebiutował już w ekstraklasie.

Wndniu, w którym zadebiutował, zaskoczył jeszcze jedną rzeczą. Gdy drużyny wyszły na boisko, a z głośników popłynęło "Jak długo na Wawelu", kamery pokazały Kamińskiego, który śpiewał hymn "Białej Gwiazdy". O ile w meczach reprezetacji takie zachowanie jest czymś naturalnym, to niezbyt często się zdarza, żeby piłkarze śpiewali klubowe hymny. Czy to oznacza, że młody zawodnik po czterech latach, spędzonych w Krakowie, już tak mocno utożsamia się z Wisłą? - Każdy, kto chce reprezentować Wisłę, powinien znać jej hymn. Dla mnie to było normalne zachowanie - tłumaczy krótko i treściwie młody piłkarz.
Równie konkretnie mówi o swoich marzeniach związanych z futbolem.

- Chciałbym przede wszystkim stać się profesjonalnym piłkarzem, bo na razie jestem dopiero kandydatem na kogoś takiego - mówi. - Największym moim marzeniem jest natomiast zagrać kiedyś w Anglii. Dla piłkarza to jest taka ziemia obiecana.

Przy takim podejściu trudno się dziwić, że największym idolem "Kamyka" jest Anglik David Beckham. - Jako mały chłopiec dostałem od rodziców koszulkę z jego nazwiskiem i bardzo polubiłem tego piłkarza - wspomina Kamiński. - Głównie podziwiam go jednak za to, co robił na boisku, a nie za ten cały szum w mediach wokół jego osoby.

Szczególnie podobają mi się rzuty wolne wykonywane przez Beckhama. Pytany, czy i Wiśle ma kogoś, kogo specjalnie lubi podpatrywać na treningach, Kamiński nie chce nikogo wyróżniać. - Ze wszystkich starszych kolegów można brać przykład - mówi. - Większość z nich już coś w piłce osiągnęła, a jednak na co dzień widzę, jak ciężko pracują. To jest dla mnie wzór i taką drogą chciałbym też pójść.

Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24