Kamil Biliński: Ekstraklasa jest dziwna

Michał Perzanowski
Kamil Biliński
Kamil Biliński Paweł Relikowski/Polska Press
- Ekstraklasa jest dziwna, ponieważ raz możesz wygrać z kimś paroma golami różnicy, a potem przyjeżdża drużyna, która nie powinna stanowić zagrożenia, ale akurat ma wtedy dobry dzień i inkasuje trzy punkty - wyznaje Kamil Biliński, który w dobrej dyspozycji wraca do rytmu meczowego po przerwie na reprezentacje.

Nad czym najmocniej pracowaliście w trakcie przerwy na mecze reprezentacji?
Głównym założeniem było jak najszybsze wprowadzenie nowych zawodników do zespołu. Skupialiśmy się nad elementami, które są nam potrzebne w najbliższych meczach (z Ruchem i Jagiellonią - przyp. red.), ale nie będę ich zdradzał, ponieważ chcemy, aby to wszystko zadziałało w trakcie naszych zmagań.

Do Waszego sztabu dołączył Michał Hetel. Jak układa się z nim współpraca?
Michał jest fachowcem w swojej dziedzinie - cały czas ma wgląd w nasze statystyki i podpowiada. Jesteśmy na bieżąco z tym, co robimy źle, a co powinniśmy jeszcze poprawić i na czym musimy się skupić, by utrzymać dobrą dyspozycję. Bardzo cieszę się, że mamy człowieka od takiej pracy, ponieważ udowadniamy, że wchodzimy na wyższy poziom. Śląsk jako klub jest bardzo rozwojowy dla piłkarzy, a specjalista do spraw analizy tylko to odzwierciedla.

Twoja pewność siebie znacznie się poprawiła po ostatnim meczu z Wisłą. Czy ta przerwa na kadrę nie zadziała na Ciebie źle?
Cóż, są rzeczy, na które nie mam wpływu, ale nie zapomniałem w tak krótkim czasie jak zdobywa się bramki. Mecz w Krakowie dał mi bardzo wiele, od pewności siebie, aż po większą swobodę. Odkryłem także, że mogę również być asystentem, co świetnie pokazały dwa ostatnie podania przy golach moich partnerów z Wisłą.

A obecnie, na jakim etapie jest Twoje poczucie pewności siebie?
Ja znam swoją wartość, wierzę w swoje umiejętności. Udowodniłem już nieraz, że potrafię zdobywać bramki i stwarzać groźne sytuację. Mam nadzieję, że jestem pożyteczny dla drużyny, ponieważ nie przyszedłem tutaj odpoczywać. Były momenty, kiedy zarówno z formą, jak i z pewnością siebie zleciałem w dół, ale ciężko pracuję i z dnia na dzień wygląda to coraz lepiej.

Patrząc na swoją sytuację, wśród takich zawodników, jak ci, którzy przyszli, masz o wiele bardziej komfortowe warunki do strzelania goli.
Przede wszystkim muszę dostawać więcej szans od trenera Rumaka. Nie jestem typem napastnika, który spędzie 10 minut na boisku i popisze się hat-trickiem, natomiast cechuje mnie ciężka praca na przestrzeni całego spotkania. Cieszę się, że do zespołu przyszli bardzo kreatywni zawodnicy, ponieważ ułatwi mi to zadanie i jednocześnie pomoże całej drużynie.

Jak oceniasz Ruch i Jagiellonię w tym sezonie?
Ekstraklasa pod tym względem jest dziwna, ponieważ raz możesz wygrać z kimś kilkoma golami różnicy, a potem przyjeżdża drużyna, która nie powinna stanowić zagrożenia, ale ma wtedy dobry dzień i inkasuje trzy punkty. Nowi zawodnicy w drużynie pytają się o inne ekipy w Polsce, a my mamy duży problem, by coś o nich powiedzieć - bierze się to stąd, że nasze rozgrywki są wyjątkowo nieprzewidywalne.

Czy Wasz ostatni mecz daje gwarancję kibicom, że w następnym spotkaniu Śląsk również wysoko wygra ze swoim rywalem?
Mamy taką nadzieję, ponieważ od początku sezonu mamy problem ze skutecznością i czekaliśmy na przełamanie. Ono nastąpiło, tylko teraz trzeba pójść za ciosem. Musimy wykorzystać fakt, że w drużynie Ruchu nie ma już Mariusza Stępińskiego i pokazać więcej armat przeciwko chorzowskiej drużynie.

Powiedz, czy stosujesz jakieś diety w trakcie takich zgrupowań? Słyszałem, że w zachodnich ligach bardzo popularny jest sok z buraków.
Było niedawno kilku chłopaków, którzy to praktykowali i nie wiem czy przestali, czy to kontynuują. Ja cały czas staram się zdrowo odżywiać i "jadę" na nich, ponieważ dają mi dużą energię. Mam taki pomysł na siebie, żeby być jeszcze lepszym i mam nadzieję, że efekty tego widać na boisku.

Ktoś Ci przygotowuje te posiłki, czy sam starasz się zbilansować swoją dietę?
Kiedy grałem w Rumunii mieliśmy tam specjalnego człowieka, który przygotowywał nam plany żywieniowe, a że grałem tam przez sporo czasu, to zapamiętałem je wszystkie. Nikogo nie zmuszam do mojego stylu odżywiania się, ale twierdzę, że jest to bardzo ważny element bycia sportowcem. Cieszę się, że mam dziś do tego warunki, ponieważ były miejsca jak np. Wilno, gdzie połowa ligi nie grała nawet na profesjonalnych kontraktach i rozgrywki ligowe traktowali jak niedzielną gierkę. Inaczej jak poczuje się ten bardziej rozwinięty futbol - wtedy do człowieka dochodzi o wiele więcej i sam staje się lepszym piłkarzem.

Jak oceniasz fakt, że często gracie w piątek, albo poniedziałek? Nie uważasz, że Komisja Ligi trochę przesadza?
My, piłkarze staramy się to ignorować, ponieważ dla nas nie ma znaczenia, czy jest poniedziałek, czy środa, ponieważ dostosowujemy się wyłącznie do treningów. Gorzej wygląda to z perspektywy kibica, który pracuje na etacie od poniedziałku do piątku, potem dochodzi jeszcze pomoc dzieciom w różnych obowiązkach i ciężko takim osobom zebrać się na taką godzinę spotkania. To dla nas duży cios, ponieważ chcielibyśmy, aby nasz stadion nie świecił pustkami. Niestety, to nie jest zależne od nas, a skoro Komisja Ligi podejmuje takie decyzje, należy jedynie kiwnąć głową i wyjść na boisko o tej, czy o tamtej godzinie.

Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24