Kapsa dla Ekstraklasa.net: Jeszcze za wcześnie na podsumowania

Kamil Kusier
Paweł Kapsa ciągle jeszcze jest bramkarzem Lechii Gdańsk
Paweł Kapsa ciągle jeszcze jest bramkarzem Lechii Gdańsk Sylwester Wojtas (Ekstraklasa.net)
O swojej przygodzie z Lechią Gdańsk, obecnych relacjach z klubem, a także o najbliższej przyszłości specjalnie dla portalu Ekstraklasa.net opowiada jeszcze bramkarz gdańskiego zespołu – Paweł Kapsa.

Jeszcze nie tak dawno w oczach kibiców po niejednym spotkaniu uchodziłeś za bohatera. Dzisiaj słuch o Pawle Kapsie zaginął. Co słychać u bramkarza Lechii?
Solidnie trenuję, często dwa razy dziennie. Wszystko po to, aby ciągle utrzymywać się w dobrej dyspozycji, aby w każdej chwili być przygotowanym do gry, nie marnując przy tym żadnego dnia na trening.

W pewnym momencie zdecydowałeś się nie przedłużać swojej umowy z Lechią. Co wpłynęło na Twoją decyzję?
Uznałem, że czas coś zmienić. Potrzebny był mi nowy impuls, stwierdziłem, że potrzebuję nowego wyzwania i sprawdzenia się w nowym środowisku, aby w dalszym ciągu móc się rozwijać.

W lipcu w kontekście Twojej osoby wymieniano chociażby Apollon Limassol. Co takiego wydarzyło się, że pozostałeś w Gdańsku?
Nie doszliśmy do porozumienia w kwestii nowej umowy, jak również nie udało się porozumieć odnośnie rozwiązania starej. Pozostałem w Gdańsku do końca tego roku, a więc do momentu, aż stanę się wolnym zawodnikiem z kartą na ręku.

Jak dzisiaj wyglądają Twoje relacje z prezesami Lechii?
Rzadko się z nimi spotykam, ale jak już się widujemy to rozmawiamy normalnie, bez zbędnych i niepotrzebnych nikomu emocji.

Kluby często tym „niepokornym” blokują regularność wypłaca pensji, aby wymusić na nich korzystną dla nich decyzję. Jak to wygląda w Gdańsku?
Na obecną chwilę klub nie ma wobec mnie zaległości finansowych i mam nadzieję, że pozostanie tak do końca umowy .

Z dniem 1 stycznia 2012 roku zostaniesz wolnym zawodnikiem. Co w tym bez wątpimy szczególnym dla części Polaków roku zamierza robić Paweł Kapsa?
To samo co robił przez ostatnie osiemnaście lat, czyli ciągle grać w piłkę nożną. A gdzie? To wszystko pokaże czas.

Do setnego meczu na boiskach Ekstraklasy zabrakło Ci dziewięciu spotkań. Pozostał pewien niedosyt?
Jestem ciągle czynnym zawodnikiem, więc ciągle mam szansę aby do tej setki dobić. Czy czegoś żałuję, myślę, że na podsumowania jest jeszcze trochę za wcześnie. Kiedyś jednak przyjdzie na to odpowiedni czas i pewnie takiego prywatnego rachunku sumienia dokonam.

Wracając do przeszłości. Ostrowiec Świętokrzyski, mecz z Polonią Warszawa, czyli Twój debiut w Ekstraklasie. Pamiętasz jeszcze to wydarzenie?
Takich rzeczy się nie zapomina, nawet jeżeli to było tak dawno temu. Dzisiaj trzeba jednak żyć tym co jest teraz, zaś do przeszłości będzie jeszcze czas jak już wspominałem, aby wrócić.

W międzyczasie udało Ci się zdobyć wicemistrzostwo i mistrzostwo Europy juniorów. Czy po tych zwycięstwach pojawiały się jakieś ciekawe propozycje? Czy raczej przejście do Wisły Płock, wówczas uważałeś za osobisty awans sportowy?
To były trochę inne czasy, niż dzisiaj. Wyjazd za granicę nie był tak łatwy jak teraz, nie było chociażby prawa bosmana. Polska nie była członkiem Unii Europejskiej, zaś Wisła Płock była klubem z ambicjami i bogatym sponsorem, a także ciekawą drużyną.

Dlaczego w Płocku Ci mimo wszystko jednak nie wyszło? Skąd decyzja o rocznym epizodzie w Widzewie Łódź i powrocie o rodzimego KSZO?
Nie uważam, aby w Płocku całkowicie mi nie wyszło, choć na pewno mogło być dużo lepiej. Wisła to był mój pierwszy klub poza rodzinnym domem. Poza klubem i środowiskiem, w którym się wychowałem. W przypadku Widzewa Łódź zaś zadziałała magia, legenda i osoba trenera bramkarzy Józefa Młynarczyka. Dlaczego zaś KSZO? Moje rodzinne miasto, w dodatku uznałem, że to najlepszy sposób na odbudowanie się piłkarsko i „kolejne” wypromowanie się.

Finalnie historia naszej rozmowy zatacza koło i dochodzimy ponownie do wątku Lechii. Łącznie w barwach klubu z Gdańska rozegrałeś 105. oficjalnych spotkań. Jak oceniłbyś swój pobyt w Gdańsku?
Myślę, że to był bardzo dobry czas zarówno dla mnie jak i dla Lechii. Na pewno w Gdańsku rozwinąłem się sportowo, nauczyłem się wielu rzeczy, poznałem również wielu fajnych ludzi. To w Gdańsku urodziła mi się córeczka, więc Gdańsk i Lechia będą budziły tylko pozytywne emocje i będą głęboko w moim sercu.

Gdybyś mógł się cofnąć do pewnego momentu swojej kariery, chciałbyś coś zmienić?
Pewnie znalazło by się parę rzeczy, które mogłem zrobić inaczej, ale mam jeszcze trochę gry przed sobą. Czasu nie cofnę, ale najważniejsze jest to, aby z błędów przeszłości umieć wyciągać wnioski.

Jak wyglądają Twoje relacje ze sztabem szkoleniowym Lechii?
Powiem, że są w „temperaturze pokojowej”.

W Twoje miejsce do klubu sprowadzono Michała Buchalika. Oprócz niego w Lechii pozostali Sebastian Małkowski oraz Wojciech Pawłowski. Kto z tej trójki Twoim zdaniem jest pretendentem do gry w wyjściowym składzie biało-zielonych?
Wszyscy mają równe szanse, a rywalizację wygra ten, który na co dzień będzie pokazywał, że jemu to miejsce się należy, a także na każdym treningu będzie udowadniał, że spośród gdańskich bramkarzy – to on jest tym najlepszym.

Na koniec, Lechia Gdańsk w sezonie 2011/2012 zajmie miejsce…
Mam nadzieję, że już niebawem Lechia zacznie piąć się w górę tabeli i po jesieni będzie w pierwszej ósemce.

Rozmawiał Kamil Kusier

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24