Chodzi o sytuację z 35 minuty. To wtedy Nicolas Gavory dał się okiwać przez Michała Skórasia. Piłkarz Lecha nie pomknął jednak na bramkę, bo został pociągnięty za koszulkę i tym samym sprowadzony do parteru. Gavory miał już kartkę na koncie, którą obejrzał za ostry faul z 28 minuty. Dlaczego nie dostał drugiej, skoro zachowanie kwalifikowało się na taką karę?
Można rzec, że sędzia był w tej sytuacji niekonsekwentny. Austriak Manuel Schüttengruber, bo to on prowadził zawody, zaraz na początku meczu za takie samo przewinienie pokazał kartkę piłkarzowi Lecha, Daniemu Ramirezowi. Gavory'ego nie wiedzieć czemu jednak oszczędził.
Warto dodać, że trener Standardu bał się dograć mecz z Gavorym, dlatego na drugą połowę wyszedł już nastoletni Hugo Siquet.
Na szczęście w drugiej połowie sędzia ze swoim asystentem orzekli prawidłowo w akcji, w której Mikael Ishak strzelał do pustej bramki; telewizyjne powtórki wykazały, że obrońca Standardu wybił piłkę sprzed linii, zanim ta przekroczyła ją całym obwodem - innymi słowy, gol Lechowi się akurat nie należał:
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?