Nida Pińczów doznała porażki u siebie. Teraz zagra na boisku w Busku-Zdroju

Zespół z Pińczowa zagrała niedawno kilka dobrych meczów. Zremisowała 1:1 z Neptunem Końskie, grała 3:1 Łysicę Bodzentyn i 1:0 OKS Opatów, i znów podzielił się punktami, tym razem remisując 1:1 z Hetmanem Włoszczowa. W starciu z GKS Nowiny nie dał jednak rady zdobyć już ani jednego punktu i przegrał przed własną publicznością różnicą jednego gola.

TS 1946 Nida Pińczów - GKS Nowiny 1:2 (0:1)

Bramki: Piotr Gajda 61 - Jakub Olearczyk 26, Kamil Blicharski 58.

TS 1946 Nida Pińczów: Zyguła - Kempkiewicz, Zygan, Ciacia, Parlicki (85 Buczak) - Koszela, Krzak (75 Morgaś), Szafraniec, Madej (64 Jagodzki), Gajda (70 Paniec) - Stępnik.

GKS Nowiny: Gugulski - Boszczyk, Kuzincow, Cichoń, Niebudek (58 Bujak) - Gadomski, Dorowski (81 Tomczyk), Blicharski (90 Hińcza) - Szałas, Olearczyk, Szewczyk (20 Grzela).

Zasłużona wygrana GKS Nowiny. - Nas było tylko stać na jednego gola - stwierdził trener Nidy, Artur Jagodziński, który pochwalił Jakuba Olearczyka, napastnika GKS, autora pierwszego gola dla przyjezdnych. - Powinniśmy ten mecz zamknąć wcześniej, ale i tak jestem zadowolony. Bez Szmalca i Papki zagraliśmy dobre zawody - dodał Mariusz Ludwinek, opiekun GKS Nowiny.

W najbliższej serii spotkań Nida Pińczów podejmie próbę, by powrócić do gromadzenia punktu. W sobotę 10 października zagra na wyjeździe z AKS 1947 Busko-Zdrój. Przeciwnik ten jest w dość podobnej sytuacji w tabeli, do Nidy. Ona zajmuje lokatę 12. z 16 punktami na koncie - ekipa z Buska ma o dwa punkty mniej i zajmuje lokatę 14.

W ostatniej serii spotkań AKS rozegrał niezwykle emocjonujący wyjazdowy pojedynek z Lubrzanką Kajetanów - w starciu tym padło łącznie pięć goli, a AKS wygrał 3:2.

Początek sobotniego meczu AKS - Nida zaplanowano na godzinę 19.