Pogrom na Konwiktorskiej. Polonia Warszawa rozbiła Naprzód Skórzec

Rafał Połczyński
Polonia Warszawa nie miała większych problemów z pokonaniem Naprzodu Skórzec. Przy Konwiktorskiej Czarne Koszule odprawiły rywali z bagażem pięciu goli. Wynik otworzył Michał Strzałkowski, a po dwa gole dołożyli Daniel Grala i Aleksander Fogler.

Pierwsze 15 minut było okresem wyraźnej dominacji "Czarnych Koszul". Pomimo tego, że Polonii nie udało się stworzyć żadnej stuprocentowej sytuacji, to w 12. minucie było już 2:0 dla gospodarzy. W 10. minucie pozornie niegroźny strzał z dystansu oddał Madden, jednak z jego uderzeniem nie uporał się bramkarz Naprzodu Paweł Krawczyk. Golkiper próbował łapać piłkę, jednak ta wymknęła mu się z rąk i powędrowała wprost pod nogi Michała Strzałkowskiego. Napastnik Polonii nie zmarnował tej okazji. Dwie minuty później Duma Stolicy uderzyła po raz drugi. Dośrodkowanie z rzutu wolnego strzałem głową wykorzystał Grala i w Warszawie było już 2:0. To by było na tylko, jeśli chodzi o ciekawe momenty pierwszej części meczu. "Czarne Koszule" kontrolowały grę i nie pozwalały Naprzodowi na wiele. Jednak gospodarze także nie pokazali już niczego, poza twardą, typową dla IV ligi walką.

W drugiej połowie bramka dla Polonii padła jeszcze szybciej niż w pierwszej, bowiem już w 49. minucie celne dośrodkowanie z rzutu rożnego wykorzystał Aleksander Fodler i fani "Czarnych Koszul" mogli cieszyć się z trzybramkowego prowadzenia. W 59. minucie warszawianie powinni prowadzić 4:0, jednak znakomitej sytuacji nie wykorzystał Królczyk. Co się odwlecze to nie uciecze i po kilkunastu minutach stagnacji Polonia dopięła swego. Z rzutu wolnego wrzucił piłkę Karbowniak, a sytuacji nie zmarnował Grala. Tego wieczoru domeną "Czarnych Koszul" ewidentnie były stałe fragmenty gry. Pomimo wysokiego prowadzenia "Duma Stolicy" atakowała dalej. Efektem tego był drugi gol kapitana drużyny Aleksandra Fodlera. Ładna zespołowo akcja i zimna krew strzelca bramki przyniosła kibicom radość z pięciobramkowej przewagi. Do końca spotkania gościom nie udawało się praktycznie wyjść z własnej połowy. "Czarne Koszule" miały kilka rzutów rożnych, lecz tym razem gospodarzom brakowało szczęścia. Końcowego rezultatu tego meczu nie zmienił także wprowadzony na ostatnie kilka minut, obchodzący dziś 37. urodziny pupil kibiców "Czarnych Koszul" Jacek Kosmalski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24