Wojtkowiak: Cały zespół zagrał w Zabrzu słabo

Hubert Maćkowiak
Grzegorz Wojtkowiak w przerwie na reprezentację skupi się na rehabilitacji
Grzegorz Wojtkowiak w przerwie na reprezentację skupi się na rehabilitacji Waldemar Wylegalski
- Nie chodzi o to, żeby pokazywać palcem, że jest winna jedna osoba. Trzeba zdać sobie sprawę, że cały zespół zagrał w Zabrzu słabo - powiedział nam Grzegorz Wojtkowiak, odnosząc się do piątkowej porażki Lecha Poznań z Górnikiem Zabrze.

Górnik zagrał ostro i pressingiem, a cała drużyna Lecha wydawała się być zaskoczona...
Szczerze mówiąc, to wiedzieliśmy, że Górnik tak się zaprezentuje. Niestety nie zawsze udawało nam się wychodzić spod tego pressingu, brakowało spokoju w rozgrywaniu piłki.

Nie tylko spokoju, ale także zdecydowania. Tuż przed przerwą, żaden z piłkarzy Lecha nie zablokował uderzenia Aleksandra Kwieka. To nie pierwszy taki błąd, ponieważ w Lubinie straciliście podobnie bramkę. Kto zawinił w piątek przy strzale Kwieka?
Jeszcze przyjdzie czas na takie oceny, nie ma sensu pochopnie wyciągać wniosków i kogoś winić. Nie chodzi o to, żeby pokazywać palcem, że jest winna jedna osoba. Trzeba zdać sobie sprawę, że cały zespół zagrał w Zabrzu słabo. W tej konkretnej sytuacji nie zaasekurowaliśmy się i zapłaciliśmy za to drogo.

W obronie zagrał Marciano Bruma, nowy nabytek Kolejorza. Jak się spisał piłkarz debiutujący w niebiesko-białych barwach?
Trudno mi oceniać poczynania naszego nowego kolegi. Myślę, że to przede wszystkim materiał do przemyśleń dla trenera Jose Mari Bakero. Ze swojej strony mogę powiedzieć, że robiliśmy wszystko, by na boisku jak najlepiej się komunikować i współpracować. Marciano to dobry piłkarz, musimy szukać na boisku rozwiązań odpowiednich dla drużyny. Na pewno było widać, że grał w Lechu po raz pierwszy. Nie można wymagać, że już w swoim debiucie pociągnie całą drużynę i odmieni losy meczu. Myślę, że niedługo będziemy bardziej zgrani.

Górnik pokazał, jak należy grać z Lechem, żeby zdobyć komplet punktów. Martwi was to, że inni rywale mogą brać przykład z zabrzańskiej jedenastki?
Nie boimy się, ale mamy respekt do każdego rywala. Tak już było przed meczem w Zabrzu, na pewno nikogo nie zlekceważymy. Jesteśmy na tyle doświadczoną drużyną, że musimy sobie radzić z pressingiem rywali. Piątkowy mecz to tylko jednorazowa wpadka. Mam taką nadzieję.

Co należy zrobić, by w następnych meczach wrócić na drogę zwycięstw?
Konsekwentnie grać swoje - to nasz główny cel. Tego brakowało nam w Zabrzu i nie chcemy, żeby taka sytuacja się powtórzyła. Byliśmy niecierpliwi, chcieliśmy szybko zdobyć gola. W poprzednich czterech meczach graliśmy cierpliwie, technicznie, czyli tak, jak umiemy. Dużo krótkich podań na jeden lub dwa kontakty to klucz do wygranej. Po prostu należy do tego wrócić.

Przyda się wam taki zimny prysznic?
Właśnie tak do tego podchodzimy w zespole. Wiemy, że nie ma drużyny nieomylnej. Każdy klub w końcu traci punkty. Nam się to przydarzyło w piątej kolejce, ale to żadna tragedia. Może lepiej przegrać teraz, żeby zauważyć swoje błędy i jak najszybciej je wyeliminować. Jeśli wyciągniemy wnioski z tej porażki, to później możemy być silniejsi.

Koledzy z Lecha wyjechali na mecze swoich reprezentacji. Tymczasem Pan zostaje w Poznaniu, żeby skupić się na rehabilitacji.
Te kilkanaście dni przerwy bardzo mi się przyda. W Zabrzu zagrałem trochę z konieczności, tak zadecydowaliśmy razem ze sztabem lekarskim. Odczułem trudy meczu z Górnikiem. Przez najbliższe dni skupię się na rehabilitacji i powrocie do pełnej sprawności. Wiadomo, że 9 września czeka nas mecz z Wisłą i do tego czasu muszę być już w pełni zdrowy i nie czuć nawet odrobinki bólu.

Rozmawiał Hubert Maćkowiak / Głos Wielkopolski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24