Podopieczni Piotra Stokowca zrewanżowali się tym samym „Słonikom” za porażkę w pierwszej rundzie, kiedy niecieczanie wygrali niespodziewanie 1:0. Był to wówczas dla zespołu Piotra Mandrysza pierwszy gol i jednocześnie debiutancki triumf w najwyższej klasie rozgrywkowej. Trzeba jednak przyznać, że ogromny wpływ na przebieg spotkania miała czerwona kartka dla Bartłomieja Babiarza. Pomocnik Termaliki otrzymał ją zresztą w bezmyślny sposób, popełniając przewinienie chwilę po tym, jak otrzymał żółtą kartkę za faul przed polem karnym swojego zespołu.
Sędzia Bartosz Frankowski nie miał wyjścia i ukarał gracza gości drugim „żółtkiem”. Dosłownie dwie minuty później lubinianie objęli prowadzenie, po ładnym uderzeniu z około 25 metrów Jakuba Tosika. Chwilę po przerwie było już 2:0. Na strzał z dystansu zdecydował się Arkadiusz Woźniak i trzeba przyznać, że przymierzył jeszcze bardziej efektownie niż jego kolega z drużyny w pierwszej połowie. Inna sprawa, że spory udział przy tym golu miał bramkarz gości Andrzej Witan.
Piłka prześlizgnęła się bowiem pomiędzy jego rękami. Do ostatniego gwizdka sędziego wynik nie uległ już zmianie, choć goście starali się zdobyć chociaż honorowego gola w Lubinie. Zabrakło im jednak armat, ale przede wszystkim rozsądku swojego kolegi z zespołu, który otrzymując czerwoną kartkę, podciął skrzydła Termalice na resztę meczu. Zagłębie zrehabilitowało się za to w pełni za wtorkową porażkę z Jagiellonią. W następnej kolejce poprzeczka zawiśnie dużo wyżej, bo „Miedziowi” zmierzą się na wyjeździe z Lechem Poznań.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
