Mimo wpadki Lewart utrzymał przewagę nad Janowianką. Cisowianka nie wyszła na mecz

Kamil Wojdat
Kamil Wojdat
(Na siedem kolejek przed końcem sezonu Lewart ma cztery punkty przewagi nad Janowianką)
(Na siedem kolejek przed końcem sezonu Lewart ma cztery punkty przewagi nad Janowianką) fot. ilustracyjna: facebook.com/PiotrWolowikFotografia
Hummel 4. Liga. W długi weekend majowy kluby rozegrały dwie kolejki, a przynajmniej miały tyle rozegrać, bo mecz Cisowianki Drzewce z Lewartem Lubartów nie doszedł do skutku. W klubie z Drzewc ostatnie tygodnie są dosyć burzliwe.

Pod koniec miesiąca z posady trenera zrezygnował Łukasz Giza, a razem z nim z klubem pożegnali się jego asystent Piotr Grabarz, trener bramkarzy Jakub Zolech oraz kierownik drużyny Grzegorz Mazur.

– Przyznam, że po tym jak Łukasz Giza zrezygnował z prowadzenia Cisowianki, to nie wiem, czego spodziewać się po rywalach w meczu z nami. Mam nadzieję, że po kilku minutach gry będziemy już wiedzieli, co dokładnie robić – mówił tydzień temu trener Lewartu, Grzegorz Białek.

Tego, że zaplanowane na 1 maja spotkanie z Cisowianką się nie odbędzie chyba jednak nie zakładał. – Klub Sportowy Cisowianka Drzewce informuje, że dzisiejszy mecz z MKS Lewart Lubartów nie dojdzie do skutku. W związku z powyższym spotkanie zostanie zweryfikowanie jako walkower na korzyść gości – ogłosiła w środę za pośrednictwem mediów społecznościowych Cisowianka.

Lewart zainkasował tym samym najłatwiejsze trzy punkty w sezonie.

– Pierwszą informację, że nie wiadomo, czy mecz się odbędzie dostaliśmy we wtorek. W środę rano natomiast okazało się, że mecz się odbędzie, więc udaliśmy się na stadion do Puław. Będąc już po odprawie, a przed rozgrzewką, dowiedzieliśmy się, że jednak nie zagramy. Niecodzienna sytuacja – mówi Grzegorz Białek. – To zamieszanie w pewnym stopniu na pewno zaburzyło rytm naszej tygodniowej pracy, ale na pewno nie jest to żadne usprawiedliwienie w kontekście remisu cztery dni później z Ogniwem Wierzbica – dodaje szkoleniowiec.

Ogniwo to przedostatnia drużyna w stawce, która już niemal na pewno spadnie z ligi. Bezbramkowy remis w Lubartowie to dla gości sukces, ale dla Lewartu z pewnością ogromne rozczarowanie.

– Ten wynik traktuję nawet w kategorii porażki. Naszym obowiązkiem było wygrać i to nie ulega wątpliwości – mówi trener Białek. – Mieliśmy w głowach, że punkty straciła Janowianka i możemy powiększyć naszą przewagę. Być może to też miało jakieś znaczenie. Pojawiło się u nas chyba pewne rozprężenie. Oczywiście mieliśmy przewagę, ale nic nie chciało wpaść. Stworzyliśmy sobie kilka dobrych sytuacji, między innymi dwa razy trafiliśmy w słupek. A na sam koniec wyszliśmy z kontrą we dwóch na jednego bramkarza, której też nie wykorzystaliśmy. Można uznać to za takie podsumowanie tego meczu. Wierzę jednak, że to tylko wypadek przy pracy – uzupełnia.

Lewart (64 punkty) nadal ma cztery oczka zaliczki nad Janowianką (60), bo ta tylko zremisowała na wyjeździe z ostatnim w tabeli Gromem Kąkolewnica 3:3. A mogło być znacznie gorzej, bo do 50. minuty to Grom prowadził 3:0 (bramki Dawida Kanatka, Jacka Mielnika i Jakuba Prylińskiego). Remis uratowali strzelec dwóch goli Jurij Perin i autor jednego trafienia Tomasz Sadowski.

Trzecia w wyścigu po awans jest Stal Kraśnik (55). Po raz piąty na jej ławce zasiadł Kamil Witkowski, który nie przegrał czwartego meczu z kolei. Porażki doznał tylko w debiucie przeciwko Stali Poniatowa (0:1).

– W Kraśniku pracuje mi się dobrze. Chłopcy chętnie przychodzą na treningi i realizują to, co sobie zakładamy. Efekty naszej pracy gołym okiem widać potem w meczach. Oczywiście nie wszystko wygląda jeszcze idealnie, ale progres jest zauważalny – mówi szkoleniowiec.

Podczas majówki Stal najpierw pokonała Ogniwo na jego terenie 5:0, a następnie zremisowała u siebie z Tomasovią Tomaszów Lubelski 1:1.

– Stworzyliśmy sobie naprawdę dużo sytuacji, ale nie byliśmy wystarczająco skuteczni. Trzeba też przyznać, że świetny mecz rozegrał bramkarz rywali. Dodatkowo niektóre decyzje sędziego… Jak ta z nieuznanym dla nas golem, gdzie wiemy, że zdobyliśmy go prawidłowo. Widzieliśmy po meczu, że spalonego wcale nie było. Koniec końców nie wygraliśmy, a szkoda, bo punkty zgubiły i Lewart i Janowianka – żałuje Kamil Witkowski.

Wyniki 27. kolejki Hummel 4. Ligi:

Łada 1945 Biłgoraj – Górnik II Łęczna 1:0
Grom Kąkolewnica – Janowianka Janów Lubelski 3:3
Granit Bychawa – Lublinianka Lublin 1:4
Opolanin Opole Lubelskie – Start Krasnystaw 4:0
Huragan Międzyrzec Podlaski – Stal Poniatowa 2:3
Gryf Gmina Zamość – Kryształ Werbkowice 2:2
Motor II Lublin – Cisowianka Drzewce 4:2
Lewart Lubartów – Ogniwo Wierzbica 0:0
Stal Kraśnik – Tomasovia Tomaszów Lubelski 1:1

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Mimo wpadki Lewart utrzymał przewagę nad Janowianką. Cisowianka nie wyszła na mecz - Kurier Lubelski

Wróć na gol24.pl Gol 24