10. kolejka Ekstraklasy okiem Czesława Michniewicza [TYLKO U NAS]

Czesław Michniewicz
Czesław Michniewicz ocenił 10. kolejkę Ekstraklasy
Czesław Michniewicz ocenił 10. kolejkę Ekstraklasy Polskapresse
Zapraszamy do kolejnego odcinka naszego cyklu "Ekstraklasa okiem Czesława Michniewicza". Tym razem przeczytacie m.in. o defensywie Wisły Kraków, Szymonie Drewniaku, Aleksandrze Kwieku, Ljuboji i Traore w Legii, a także schematycznej grze Śląska. POLECAMY!

Bardzo trudnym zadaniem trenera i piłkarzy jest zmobilizować się odpowiednio na mecz z zespołem, który w poprzedniej kolejce przegrywa 0:5. Mało tego, z zespołem z samego dołu tabeli i to będąc samemu drużyną w tym sezonie niepokonaną. Górnicy zdali ten egzamin z mentalności na „5”.

Przed meczem wszyscy myśleli, że zabrzanie spokojnie wygrają, a ja po cichu wietrzyłem nawet niespodziankę w postaci remisu, bo Bełchatów chciał się za swoją wpadkę sprzed tygodnia zrehabilitować. Inna sprawa na ile ten zespół ma możliwości, żeby grać lepiej, bo patrząc na tych piłkarzy widać gołym okiem, że w drużynie brakuje zawodników, którzy mogą coś więcej wnieść do zespołu. Coś w GKS-ie pękło. Odsunięcie Kosowskiego, jakieś problemy finansowe… To wszystko sprawia, że moim zdaniem ten zespół już nic wielkiego w tej rundzie nie pokaże.

O ZACHOWAWCZEJ GRZE GÓRNIKA PO CZERWONEJ KARTCE

Jak się gra z przewagą jednego zawodnika i prowadzi się na własnym stadionie z ostatnią w tabeli drużyną, która na dodatek nie ma żadnych piłkarskich argumentów, by cokolwiek ugrać, to gra się naprawdę trudno. Górnik dla dobrze, ale z zespołami grającymi otwartą piłkę. Z GKS-em było inaczej, bo zespół trenera Złomiańczuka głęboko się cofnął i ograniczał się właściwie tylko do przeszkadzania w grze Górnikowi.

Problemem GKS-u jest nie tylko to, że notorycznie przegrywają mecze, ale także to, że w klubie są różne problemy, które wychodzą na światło dzienne. Czasami jak zespołowi nie idzie, ale w drużynie jest taka spójność, jedność i chęć walki o wspólny cel, to można jeszcze coś uratować. W Bełchatowie inny cel ma Lacić, inny Kosowski… Część zawodników jest zadowolonych z tego, że Złomańczuk odsunął piłkarzy od pierwszej drużyny, ale jest grupa, która sprzeciwia się decyzji trenera i to rozkłada zespół od środka.

Aleksander Kwiek

O ALEKSANDRZE KWIEKU

Alek w każdym meczu gra dobrze lub bardzo dobrze. Jak porównamy go sobie z grającym na jego pozycji Czarkiem Wilkiem z Wisły, to łatwiej powinien mieć Wiślak, bo ma teoretycznie lepszych partnerów do gry, choć praktyka pokazuje inaczej. Wilk na dziś pokazuje zdecydowanie mniej atutów w ofensywie. Kwiek czuje się w ataku dużo lepiej, bo nie dość, że potrafi sam coś strzelić, to jeszcze często popisuje się znakomitymi dograniami do kolegów. Kwiek potrafi również zagrać niekonwencjonalną piłkę, która całkowicie zaskakuje linię obrony rywala. Myślę, że gdzieś tam w kręgu zainteresowania Waldka Fornalika jest, choć konkurencja o miejsce w środku pola reprezentacji jest bardzo duża. To jest chłopak, którego trener Fornalik doskonale zna i niewykluczone, że da mu niedługo szansę sprawdzenia się na tle reprezentantów.

W każdym meczu mamy jakiś kluczowy moment, który później decyduje w mniejszym lub większym stopniu o wyniku. Tutaj takim newralgicznym punktem było zejście Arka Głowackiego i wprowadzenie Frederiksena na lewą obronę.

Bramka dla Lecha padła po kontrataku, gdy stały fragment gry pod bramką Lecha miała Wisła. Ogromny błąd popełnił wspomniany Frederiksen, ale problem jest inny: tylko dwóch piłkarzy Lecha atakowało w tej sytuacji czterech zawodników Wisły, a mimo to padła bramka. A Lech? Po strzeleniu gola ta drużyna, jeśli ma trochę szczęścia w końcówce, gdy oddaje zupełnie pole przeciwnikowi, to potrafi korzystny wynik dowieźć. W piątek tym szczęściem poznaniaków był fantastycznie broniący Burić.

Wisła niby grała w piłkę, bo przez cały mecz miała posiadanie futbolówki na poziomie 60%, ale jej akcje były bardzo czytelne dla Lecha. Brakowała tej drużynie przyspieszenia na 30. metrze przed bramką rywala aby stworzyć jeszcze więcej sytuacji bramkowych. Nie widać w ogóle indywidualnych akcji pod polem karnym przeciwnika, a takie dryblingi mogą przynieść wymierną korzyść w postaci np. stałego fragmentu gry.

A druga sprawa, którą wałkujemy od początku sezonu – tej drużynie brakuje skuteczności i to jest precedens w polskiej lidze, że mówimy w ten sposób o Wiśle. W Krakowie mają olbrzymi problem ze zdobywaniem bramek i Kulawik musi tę sprawę w jakiś sposób rozwiązać. W trakcie gry wiślacy bardzo rzadko ze sobą rozmawiają i podpowiadają i nie wynika to z braku znajomości języka polskiego czy angielskiego. Brak komunikacji na boisku przekłada się potem na proste błędy których można byłoby uniknąć przy dobrej i skutecznej podpowiedzi od partnera z drużyny. Patrząc dziś na Wisłę z boku można w niektórych momentach odnieść wrażenie, że na boisku każdy z nich jest oddzielna firmą. Trener jest z boku, ale na murawie nie pomoże – impuls musi wyjść od środka.

To był bardzo ważny moment sezonu dla obydwu zespołów. Ewentualna wygrana Wisły zbliżała ich bardzo do czołówki tabeli i utwierdzała, że idą we właściwym kierunku, a zwycięstwo Lecha pozwalało szybko zapomnieć o wpadce z Jagiellonią i być tuz za plecami Legii.

Trwa dyskusja czy Wisła jest dobrze przygotowana do sezonu pod względem motorycznym? Odpowiem bardzo krótko: „psychika zabija dynamikę”. Jeśli Wiślakom udałoby się wygrać kilka spotkań, nawet w gorszym stylu, to nie byłoby dyskusji kto ma siły do gry, a kto nie. A tak z każdym kolejnym nieudanym spotkaniem coraz bardziej sami zawodnicy zaczynają wątpić w siebie i na boisku nie ryzykują, tylko szukają najprostszych wyborów, co jest czytelne dla przeciwnika i dlatego tak trudno potem strzela im się bramki.

Lech Poznań - Lechia Gdańsk 2:1 (1:0)

O SZYMONIE DREWNIAKU

Podobała mi się jego gra, a zwłaszcza sposób, w jaki zastawił się przy sytuacji bramkowej. Umiejętnie wszedł przed Wilka i wytrącił go z rytmu biegu, a przecież wszyscy doskonale wiemy, że w defensywie Czarek nie jest „ogórkiem”. Drewniak pokazał w tym przypadku ten swój krnąbrny charakterek. Taki pozytywny charakterek. On nie ma respektu dla nikogo w tej lidze. Wszedł twardo, odważnie, wywalczył sobie pozycję i strzelił bramkę. Podoba mi się takie granie.

Kew Jaliens raczej nie zagra w meczu z Ruchem Chorzów

O DEFENSYWIE WISŁY

Patrząc szkoleniowo z mojej perspektywy, to olbrzymi błąd przy tej bramce oprócz Duńczyka który stracił łatwo piłkę popełnił Kew Jaliens, który w ostatniej fazie akcji pobiegł za którymś z piłkarzy Lecha do boku i pozbawił się możliwości zaasekurowania Wilka. Powinien bardziej asekurować środek boiska i nie dać się wyciągnąć do bok. Nie rozumiem dlaczego poszedł w tej sytuacji do boku, choć w całym spotkaniu Holender nie zagrał źle.

Inna sprawa, że nie znamy powodów, dla których nie gra Chavez. To jest obrońca niezwykle silny i przypuszczam, że gdyby Drewniak zderzył z nim w polu karnym, to skończyłby na bandach reklamowych. Dlaczego on nie gra? Nie wiem. Człowiek ma tylko strzępy informacji na temat sytuacji w drużynie. Problem jednak jakiś musi być, bo widziałem jego zachowanie w przerwie meczu i wyglądał na zupełnie nieobecnego i zwyczajnie wkurzonego faktem, że przy kontuzji Głowackiego na boisko wszedł boczny obrońca a nie on.

Wisla Krakow-Polonia Warszwa 1:3j

O IVICY ILIEVIE

Poza jedną sytuacją, w której sfaulował go przed polem karnym Arboleda, Iliev był kompletnie niewidoczny. Jak schodził z boiska to zastanawiałem się co on dobrego zrobił w tym meczu. To jest dziś wrak zawodnika, który do Wisły przychodził. On nie jest typem piłkarza, który ma siły na bieganie przez cały mecz, ale wcześniej, gdy grał np. 60 minut, wprowadzał do gry zespołu dużo ożywienia i jakości. W piątek był bardzo pasywny na boisku.

O MAORZE MELIKSONIE

Wygląda na ociężałego i to widać w grze. To jest zawodnik bazujący na dynamice, więc każdy zbędny kilogram w nadmiarze lub przemęczenie może zrobić różnicę. Wcześniej był zawsze o ten ułamek sekundy szybszy od innych, a dziś tego ułamka sekundy mu brakuje. Pamiętam taki mecz, gdy prowadziłem jeszcze Widzew. Przyjechała do nas Wisła. Melikson objechał całe boisko i wywalczył rzut karny – nikt nie mógł go zatrzymać. A dziś? Dziś pojedynek 1 na 1 z Maorem to nie jest problem. Wcześniej Melikson radził sobie z nawet dwoma przeciwnikami, a dziś jest inaczej. Być może te problemy mają podłoże w psychice, bo wiele mówiło i mówi się nadal o tym, że Izraelczyk może z Wisły odejść. Ponoć chce go u siebie w Groningen Robert Maaskant, który doskonale zna tego zawodnika i któremu Melikson niczego nie musiałby udowadniać. Bez Meliksona w wysokiej formie trudno będzie Wiśle o bramki

Ruch gra na bramki i punkty, a Piast skupia się na tym, by w każdym meczu pokazywać swój styl. Grają w piłkę, ale stracili chyba cel z oczu. Tu trzeba zdobywać punkty. Początkowo obawialiśmy się o ten zespół. Później zaczęliśmy go chwalić, ale dziś Piast musi myśleć o tym, co da mu chleb, a więc o punktach gwarantujących utrzymanie. Taka gra, jaką dziś prezentuje zespół Marcina Brosza, może fajnie wygląda, ale poskutkuje na koniec miejscem w dolnych rejonach tabeli i nerwówką do końca sezonu.

O CZERWONEJ KARTCE DLA CUERDY

Sędzia Musiał, chwalony za wszystkie poprzednie prowadzone przez siebie mecze, popełnił w tej sytuacji błąd, nie dając wcześniej czerwonej kartki Podgórskiemu za brutalny faul w 10. minucie na Strace. Tu powinna być czerwona kartka i mam wrażenie, że Tomasz Musiał szybko się zreflektował i szukając sprawiedliwości wyrzucił z boiska Cuerdę. Kowal zawinił cygana powiesili.

Grzegorz Kuświk

O GRZEGORZU KUŚWIKU

Kuświk, tak na dobrą sprawę, swojej prawdziwej szansy jeszcze w Ekstraklasie nie dostał. Miewał niezłe mecze w Bełchatowie, ale gdy tylko Buzała czy Nowak był zdrowy szybko lądował na ławce rezerwowych. Grzesiek ma spory potencjał. Pamiętam go jeszcze z Gawina Królewska Wola, gdzie świetnie się zapowiadał. Chcieliśmy go sprowadzić do Lubina, gdy jeszcze pracowałem w Zagłębiu, ale zdecydował się na Bełchatów. Kuświk będzie kolejnym przykładem zawodnika, który odbuduje się w Chorzowie – takie jest moje zdanie. Jestem o tym przekonany. Nie jeden piłkarz się przy Cichej odrodził i uważam, że niedługo Kuświk będzie tam podstawowym zawodnikiem i bardzo wartościową pomocą w linii ataku dla Piecha czy Jankowskiego.

Wiadome było, że ta czarna seria Podbeskidzia musi się kiedyś skończyć. Padło na Zagłębie, które miało bardzo dobre pierwsze kilkanaście minut i całe mnóstwo niewykorzystanych sytuacji. Podbeskidziu zaś bardzo sprzyjało w tym meczu szczęście. Nawet po strzeleniu przez gości gola to Zagłębie dalej stwarzało sobie kolejne okazje.

Wydaje mi się, że przyjście nowego trenera przecięło tę spiralę niemocy w Podbeskidziu i dodało tym chłopakom takiej wiary, że po zmianie szkoleniowca zaczynają nowy rozdział. Długimi fragmentami to spotkanie było rozgrywane pod dyktando Zagłębia i piłkarze trenera Hapala powinni zgarnąć 3 punkty.

Ten mecz znakomicie pokazał ogromną słabość lubinian, jaką od początku sezonu jest skuteczność, a raczej jej brak. Sytuacji stworzyli sobie przecież co nie miara, a zdobyli tylko jednego gola. Papadopoulos strzelił bardzo ładną bramkę i pokazał, że można na niego liczyć, ale brakuje mu ciągle wsparcia u innych zawodników przy zdobywaniu goli i to jest bardzo widoczne. Pozostali napastnicy Zagłębia, choć otrzymują swoje szanse, to często nawet nie potrafią dojść do sytuacji strzeleckich.

jeż

O ZACHOWANIU ROBERTA JEŻA

To było strasznie nieodpowiedzialne zachowanie Jeża. Osłabił zespół, który walczył o bardzo ważne 3 punkty po niespodziewanej wygranej przed tygodniem we Wrocławiu. Gdyby to zrobił młody zawodnik, to można by go usprawiedliwić, że niedoświadczony czy że go poniosło, ale Jeż? Dla mnie, jako trenera, nie ma dla niego absolutnie żadnej taryfy ulgowej. Taki zawodnik nie może w ten sposób postępować. To było skandaliczne zachowanie nie przystające do klasy piłkarza. Dziwi to przede wszystkim dlatego, że do tej pory to właśnie Jeż słynął z inteligentnej gry – to on często był faulowany przez rywali. Dziwię się strasznie jego zachowaniem. Nie wiem, co wstąpiło w tego chłopaka.

Ruch Chorzów - Polonia Warszawa 0:3

O FATALNYCH BŁĘDACH BANASIA I GLIWY

To były dwa szkolne błędy, których zdecydowanie można było uniknąć. Obaj wykazali się strasznym brakiem koncentracji i to były kluczowe, jak się później okazało, momenty meczu. Gliwa nie rozegrał w lidze jakiejś oszałamiającej liczby spotkań, ale Banaś jest zawodnikiem bardzo doświadczonym i w jego przypadku taki błąd absolutnie nie może się zdarzyć.

O SZYMONIE PAWŁOWSKIM

Szymek miał kilka niezłych meczów i pomimo że Zagłębie nie wygrywało, to on pokazywał się z niezłej strony. Mówiliśmy kilka tygodni temu, że Pawłowski gra falowo, że często znika z pola widzenia i nie bierze na siebie ciężaru gry. Bardzo dobrze się stało, że trener Fornalik go dostrzegł. Myślę, że to powołanie będzie dla niego bardzo mobilizujące. To jest chłopak, który będąc w dobrej formie może być jakąś alternatywą dla Kuby Błaszczykowskiego na boku pomocy. Jedzie tam powalczyć. Czy mu się uda? Nie wiem. Tych treningów za dużo nie będzie, żeby przekonał do siebie Waldka, ale złapie kontakt z kadrą, co podobnie jak w przypadku Wszołka powinno się pozytywnie odbić na jego formie.

Od jakiegoś czasu o Szymku nie mówiło się w kontekście reprezentacji, a bardziej wytykało się mu regres formy i zastanawiano czy nie za długo został w Lubinie. Teraz znów jest taki moment, że może błysnąć i zacząć grać na miarę swojego talentu.

Fornalik pokazał, że gra z drużyną. Każde jego powołanie można sensownie wytłumaczyć. Nie boi się odważnych decyzji i najważniejsza jest dla niego dyspozycja danego zawodnika. Nie przywiązuje się do nazwisk – ma swój trzon, ale jest otwarty na nowe twarze.

Ireneusz Jeleń

O IRENEUSZU JELENIU

Na jedną rzecz musimy zwrócić uwagę: pomimo tego, że Irek nie grał praktycznie od maja, to po tygodniu treningów z drużyną, na tle obrońców prezentował się bardzo dobrze. Nie przejmowałbym się zbytnio tym, że nie ma czucia i piłka jeszcze nie do końca go słucha – z tygodnia na tydzień będzie coraz lepiej.

Zauważmy na jakim poziomie u Irka jest dynamika i szybkość. On całą swoją karierę opierał na szybkości i jeśli koledzy z drużyny będą potrafili go obsłużyć dobrymi podaniami, to jestem przekonany, że on będzie Podbeskidziu wygrywał mecze w pojedynkę. Obrońcy będą mieli z nim olbrzymi problem, po Podbeskidzie w każdym meczu nastawia się na kontry, a to jest idealny sposób gry dla Jelenia. Widać było, że pozostali piłkarze patrzą na Irka trochę jak na gwiazdę, ale sami widzą również to, że Jeleń może im bardzo dużo dać. Nie wiem na jak długo, bo nie wiadomo przecież czy Irek zimą nie odejdzie, ale jeśli zostanie do czerwca, to mimo nie najlepszej sytuacji w tabeli Podbeskidzie będzie miało spore szanse na utrzymanie.

Niektórzy mogą powiedzieć, że grał egoistycznie, ale ja nazwałbym to raczej „braniem odpowiedzialności za wynik”. Irek miał świeżą głowę, nie zmąconą czarną serią 15 spotkań bez zwycięstwa i chciał tę presję z kolegów zdjąć, by im pomóc. Odkąd go pamiętam, nigdy nie grał egoistycznie – tego się w jego przypadku nie boję. Mamy naprawdę do czynienia z piłkarzem przez duże „P”.

Jagiellonia w ciągu jednej minuty zadała dwa potężne ciosy i niewiele zespołów by się po czymś takim podniosło. Na szczęście dla Widzewa do końca było jeszcze dużo czasu i trener Mroczkowski mógł w przerwie przekazać piłkarzom odpowiednie wskazówki, by losy tego meczu jeszcze odmienić. W drugiej połowie Widzew zdecydowanie zaatakował i zdominował gospodarzy. Nie wiem czy Jagiellonia myślała, że przy wyniku 2:0 jest już po meczu, ale jeszcze okazje z pierwszej części meczu dla Widzewa powinny dać im do myślenia. To był taki bardzo czytelny sygnał, że Widzew jeszcze nie poległ i łatwo skóry nie sprzeda.
Przy wszystkich bramkach moglibyśmy obwiniać i obrońców i bramkarzy, bo obie drużyny popełniały szkolne wręcz błędy.

Tomek Hajto ma olbrzymie doświadczenie jako piłkarz, ale jako trener dopiero je zbiera. Być może za szybko uwierzył, że jest już po meczu. Może stąd wzięły się te zmiany i wprowadzenie Zahorskiego czy Kądziora. Nie widać było, żeby Dzalamidze, Bandrowski czy Frankowski prosili o zmiany – to były raczej decyzji trenera. Cóż, ten mecz będzie przykrym doświadczeniem dla Tomka Hajty i całego zespołu. Na przyszłość wszyscy w Białmystoku będą jednak wiedzieć, że 2:0 to jeszcze nic pewnego i do końca trzeba być mocno skoncentrowanym. Na pocieszenie dla Tomka Hajty i piłkarzy Jagi, Milan ze świetnym trenerem Ancelottimi tez prowadził i to 3:0 z Liverpoolem i przegrał finał LM, by za rok wygrać ten puchar. Tak niestety zdobywa się doświadczenie.

Widzew Łódź - Wisła Kraków 1:2

O MARIUSZU RYBICKIM

Podoba mi się u tego chłopaka technika, a zwłaszcza swobodne operowanie piłką lewą nogą. Przy bramce wydaje mi się, że troszeczkę zawinił Słowik, który mógł zachować się ciut lepiej, ale samo przyjęcie i pomysł, żeby zdecydować się na strzał po śliskiej murawie, by bardzo dobry. Podobnie jak Milik podejmuje dobre decyzje na boisku. Będzie jeszcze popełniał błędy, gdzieś tam się spóźni, gdzieś nie trafi w piłkę, ale ma boiskową inteligencję. Potrafi w odpowiednim momencie dostrzegać partnerów.

Z tego co wiem pewne kluby zaczęły się już nim interesować. Mówi się o Legii, która daje szansę młodzieży. To nie byłby dla niego zły kierunek, ale czy tak będzie? Czasami lepiej zostać rok dłużej w klubie i zbudować swoją pozycję. Szkoda by było, gdyby trafił na Łazienkowską jako nieukształtowany jeszcze zawodnik i grał tylko „ogony”, bo w tym wieku najważniejsza jest dla niego gra. Jeśli miałby być w Legii tylko dodatkiem, a przy Radoviciu czy Wolskim, którzy mogą grać na jego pozycji, z pewnością na początku tak by właśnie było, to lepiej nich zostanie jeszcze rok w Widzewie i pogra trochę w tej lidze.

Pojedynek „Ljuboja vs Traore” można ocenić na remis, ale ze wskazaniem na Traore, który zdobył piękną bramkę, popisując się świetną sztuczką techniczną i uwalniając się od dwóch obrońców. Na Ljuboji ciąży jednak ten niewykorzystany rzut karny i o tym nie wolno zapominać. Podobali mi się obaj – od gry tych piłkarzy bardzo wiele zależy jeśli chodzi o ofensywy obu zespołów. Warto jednak zauważyć, że i Ljuboja i Traore mocno pracowali w defensywie – ja jeszcze nie widziałem tak grającego w obronie Serba.

Lechia miała swój plan, ale miała też olbrzymie problemy z kontuzjami i przy odrobinie szczęścia remis był chyba wszystkim, na co mogli w Gdańsku liczyć, bo na zwycięstwo nawet przez moment się nie zanosiło. Legia pokazała zaś wielką dojrzałość i swego rodzaju demonstrację siły. Podobało mi się, że od pierwszych minut piłkarze Legii wysyłali bardzo czytelny sygnał, że do Gdańska przyjechali tylko i wyłącznie po zwycięstwo. Nie czekali na jakieś kontry, tylko błyskawicznie zaatakowali i zepchnęli Lechię do defensywy. Nawet po zmianach w obronie, których dokonał trener Urban, zobaczyliśmy, że w tym zespole drzemią wielkie możliwości. W okresie zimowym rywalizacja o miejsce w składzie będzie bardzo duża, bo ani Rzeźniczak ani Suler łatwo miejsca nie oddadzą. Wiadomo przecież, że Żewłakow będzie myślał już o zakończeniu kariery, więc może Suler na stałe zadomowi się w składzie Legii. Posadzenie Michała na ławce wynikało jednak również chyba z tego, że jego ojciec jest bardzo chory i Michał nie do końca może skupić się na grze.

Lechia Gdańsk 2:3 Legia Warszawa

O RZEŹNICZAKU NA LEWEJ OBRONIE

Miałem okazję być dzień wcześniej w hotelu Legii i rozmawiać z Jankiem Urbanem. Wspominał o różnych alternatywach, także o Rzeźniczaku na lewej obronie, ale wtedy nie powiedział, że planuje taką roszadę. Dla mnie też było to zaskoczenie i byłem bardzo ciekaw jak wypadnie na lewej stronie defensywy, bo Kuba jest przecież nominalnym prawym obrońcą. Zaprezentował się jednak bardzo dobrze i myślę, że może być solidną alternatywą dla Wawrzyniaka. Jest jednak jeden problem: Wawrzyniak potrafi w pełnym biegu dośrodkować piłkę lewą nogą, a tego Rzeźniczakowi brakuje za to Kuba umie znaleźć się w sytuacjach podbramkowych i w Gdańsku mógł nawet strzelić kilka bramek.

O MATEUSZU MACHAJU

Nie był to jego wielki mecz. Grał już decydowanie lepsze spotkania w tej rundzie. Nie wiem czy troszeczkę się spalił czy po prostu forma była tego dnia troszkę słabsza, ale był gdzieś w cieniu Traore, Ljuboji czy Radovicia. To jest jednak młody chłopak, który wraca po ciężkiej kontuzji. Miał udział przy golu Razacka, miał dwie sytuacje do zdobycia gola… Myślę, że trener Fornalik cały czas go obserwuje. Może jeszcze na dziś nie widzi go w kadrze, ale w grudniu będzie zgrupowanie w Turcji i może wtedy swoją szansę dostanie.

Ljuboja namawiał Traore na przejście do Legii?

O LJUBOJI I TRAORE W LEGII

Zastanawialiśmy się na trybunach PGE Areny, czy byłoby miejsce dla tych dwóch piłkarzy w Legii. Czy mogliby grać obok siebie i czy znalazłoby się jeszcze w tym wszystkim miejsce dla Radovicia. Na pewno nie byłoby to łatwe, by tych wszystkich zawodników zmieścić w wyjściowym składzie. Może gdyby wstawić go za Kucharczyka na prawe skrzydło? Nie wiem. Wydaje mi się jednak mało prawdopodobne, by Traore wylądował w Legii.

Ciągle wszyscy się zastanawiali kiedy przyjdzie w Polonii kryzys, bo przecież tak długo grać dobrze nie mogła. Tymczasem Polonia ma się znakomicie głównie dlatego, że ma ogromny wachlarz możliwości w ofensywie. Nawet jak nie strzeli karnego Dwaliszwili, to zaraz pojawi się np. Wszołek, który potrafi wypracować kolejne sytuacje strzeleckie.
Wydaje mi się, że to nie był bardzo dobry mecz w wykonaniu Polonii, która zagrała nieco inaczej niż dotychczas, dając więcej miejsca na boisku Koronie. Kielczanie mogli sobie pohasać po murawie i stworzyli kilka niezłych okazji bramkowych. Gdyby tylko byli skuteczniejsi, to ten mecz mógłby potoczyć się zupełnie inaczej. Moim zdaniem był to jeden z lepszych meczów Korony na wyjeździe w tym sezonie.

Łukasz Teodorczyk absolutnym bohaterem meczu Polonii z Koroną

O ŁUKASZU TEODORCZYKU

Myślę, że ten mecz utwierdził trenera Fornalika, że warto mu dać szansę. Łukasz od początku gra na bardzo wysokim poziomie i nawet jak nie strzela bramek, to stwarza sytuacje kolegom i notuje asysty. Teodorczyk jest jednym z liderów tego zespołu. Drużyna mu ufa, a on bardzo wierzy w swoje umiejętności i ta akcja przy drugiej bramce, gdy ruszył w drybling między trójkę piłkarzy Korony, najlepiej to pokazuje. W przyszłości może być alternatywą dla Roberta Lewandowskiego, bo nie mamy drugiego piłkarza, który mógłby godnie „Lewego” zastąpić. Milik jest jeszcze za młody i będzie notował jeszcze różne wzloty i upadki. Teodorczyk jest jednak nieco bardziej doświadczony i jakąś alternatywą na przyszłość może być.

Śląsk nie grał jakiegoś porywającego meczu, ale bramki zdobywał w znany sobie sposób. Wszystko kręci się wokół Mili, który asystuje i zdobywa gole. Śląsk potrafi wykorzystać egzekwowane przez Sebastiana stałe fragmenty gry i tyle. To nie był wielki mecz Śląska, ale każdy trener marzy o tym, żeby wygrać na wyjeździe 3:0.

W Pogoni wyraźnie widać spadek formy. Na początku był entuzjazm i wygrane z Zagłębiem czy Widzewem. Dziś dostrzegam wyraźnie regres formy Pogoni i muszą w Szczecinie poszukać na to jakiegoś antidotum. Beniaminkowi zostały w tej rundzie bardzo trudne mecze, m.in. z Podbeskidziem czy Bełchatowem . To będą mecze, który w przypadku porażki sprawią, mogą sprawić, że Pogoń podłączy się do grupy drużyn heroicznie walczących o utrzymanie.

Początkowo bardzo dobrze grał Edi, ale dziś widać już po nim zmęczenie. To jest wiekowy piłkarz, mający za sobą całą rundę wiosenną w I lidze i prawie komplet spotkań w tym sezonie. To musiało odbić się na jego dyspozycji, a przez to na wynikach zespołu. Nie ma teraz komu w Szczecinie pokierować tą grą.

Wszystko wskazuje na to, że Sebastian Mila nie doczeka się powołania do kadry

O SCHEMATYCZNEJ GRZE ŚLĄSKA

W poprzednim sezonie Śląsk pokazał, że grając w ten sposób można zdobyć nawet mistrzostwo. Ta gra Śląska wygląda bardzo podobnie – mnóstwo meczów wygrywali wtedy po stałych fragmentach gry. Tu się nie zmieniło zbyt wiele. Ludzie mówią, że po zmianie trenera zmienił się również styl gry tego zespołu, a tymczasem wszystko zostało po staremu. Jest Mila, są jego stałe fragmenty gry, prostopadłe podania, wykorzystanie potencjału szybkościowego Soboty… Śląsk tak właśnie gra i w takim schemacie dobrze się czuje. Nie można zespołu ganić, gdy wygrywa na wyjeździe 3:0. Są oczywiście mankamenty w grze, bo od mistrza można troszeczkę więcej wymagać, ale jak już wspomniałem – każdy trener chciałby wygrywać z taką przewagą i nie tylko na obcym terenie.

Spisał: Sebastian Kuśpik / Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24