Mecz zaczął się od niespodzianki, bo po kwadransie prowadzenie objęli koroniarze - do siatki Siudaka trafił Sammy Y Tai. Radość miejscowych nie trwała jednak długo, bo kilka minut później Sokół doprowadził do wyrównania po rzucie karnym, którego skutecznym egzekutorem okazał się Kacper Piechniak. To napędziło beniaminka z Kamienia i jeszcze w pierwszej połowie Piechniak trafił po raz drugi. W drugiej części meczu bramki zdobywał już tylko Sokół, a konkretnie Mateusz Jędryas, który jeszcze w poprzednim sezonie bronił barw Korony.
- Bardzo się cieszę, że wygraliśmy pewnie ten mecz. Taki był cel naszego zespołu, żeby podtrzymać dobrą passę. W ostatnich 6 meczach zdobyliśmy 16 punktów 5 razy wygrywając i jeden raz remisując. Dzisiaj drużyna gospodarzy ambitnie walczyła, ale stać ją było tylko na 1 bramkę. Mój zespół mimo prowadzenia gospodarzy zachował spokój, pokazał dojrzałą grę i pewnie zwyciężył zdobywając 4 bramki. Jesteśmy w dobrej formie i czekamy na kolejnego przeciwnika
- podsumował mecz trener Sokoła Łukasz Chmura.
Korona Rzeszów - Sokół Kamień 1:4 (1:2)
Bramki: 1:0 Y Tai 15, 1:1 Piechniak 23-karny, 1:2 Piechniak 29, 1:3 Jędryas 73, 1:4 Jędryas 89-karny.
Korona: Wilk - Halamaka, M. Mazur ż, Sz. Mazur, Zieliński, Y Tai ż, Kula (75 Dudek), Faubourg, Mendes, Mroszczyk (57 Pałac), Rusinek ż. Trener Wiesław Gołda.
Sokół: Siudak ż - Gdowik ż, Gnatek (57 Zbyradowski), Piekut, Rychel (76 Synoś) - Stępniowski (82 Tłuczek), Podstawek (76 Kwiatkowski ż), Jędryas - Marut (57 Dec), Piechniak (82 Podolak), Majka. Trener Łukasz Chmura ż.
Sędziował Tomasiewicz (Dębica). Widzów ok. 80.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?