Abdykacja

Zbyszek Anioł
Umarł król, niech żyje król - tak określono latem zmianę napastników w Lechu Poznań. Za Roberta Lewandowskiego przyszedł „Król Artur” Wichniarek. U władzy był jednak krótko i szybko abdykował. Czy zaatakuje kolejny tron?

"Dziękujemy Arturowi" - Wichniarek rozwiązał kontrakt z Lechem

W Poznaniu były reprezentant Polski nie sprawdził się kompletnie. Łącznie we wszystkich rozgrywkach - od Ekstraklasy poprzez Puchar Polski do Europejskich Pucharów - wystąpił w piętnastu meczach i zdobył zaledwie jednego gola. W dodatku przeciwko Interowi Baku, gdzie obrońcy rywali za specjalnie życia mu nie utrudniali. W pojedynkach z lepszymi rywalami, Wichniarek nie miał już nic do powiedzenia. W Poznaniu wytrzymali do listopada i wreszcie zrozumieli, że z 33- letniego snajpera już nic więcej nie „wycisną”. Rozwiązano umowę i Wichniarek zapewne wyruszy teraz na poszukiwanie nowego królestwa. Bo „Król Artur” w tym wieku na emeryturę nie jest skazany. Pytanie - czy znajdzie?

Wiele klubów z Ekstraklasy najprawdopodobniej nie zainteresuje się osobą dwukrotnego króla strzelców drugiej ligi niemieckiej. Większość ekip nie musi martwić się o linię ataku i nie szuka na siłę nowych strzelców. Tak więc Wichniarek nie ma co szukać szczęścia w Lechii Gdańsk, Jagiellonii Białystok, Koronie Kielce, Śląsku Wrocław, GKS Bełchatów, Górniku Zabrze i Wiśle Kraków. Polonia Warszawa też teoretycznie nie jest w potrzebie. Ale nigdy nie można wykluczyć, że prezes Janusz Wojciechowski zapała miłością do Wichniarka. Przy Konwiktorskiej możliwe jest każde rozwiązanie. Za miedzą, czyli w Legii wolą szukać za granicą. A poza tym po letnich nieudanych ruchach transferowych zatrudnienie gracza w takiej formie mogłoby jeszcze pogorszyć sytuację.

W takich przypadkach jak ten z Arturem Wichniarkiem często zdarza się, że zawodnik wraca do byłego klubu. W Polsce, były piłkarz Lecha Poznań doskonale radził sobie w Widzewie Łódź. Obecnie ten kierunek jednak nie ma najmniejszego sensu. Po pierwsze Widzew ma doskonały duet napastników w osobach Marcina Robaka i Darvydasa Sernasa. Po drugie Wichniarek trafiłby z deszczu pod rynnę, znowu siedząc cały czas na ławce.

Przechodząc do nowego klubu w celu zwiększenia liczby minut przebywanych na boisku Wichniarek byłby skłonny zmniejszyć nieco miesięczne pobory z kasy nowej drużyny. Ale tylko trochę. To i tak nie ma znaczenia dla dwóch śląskich klubów - Polonii Bytom i Ruchu Chorzów. Wichniarek byłby dla obu zespołów łakomym kąskiem ze względów marketingowych. I oprócz tego wzmocniłby rywalizację w ofensywie, gdyż Ruch i Polonia skutecznością nie grzeszą. Jest tylko jeden problem. W Bytomiu i Chorzowie nie utrzymają gracza z tak wysokim kontraktem.

Czy są w takim razie szanse, że „Król Artur” znowu założy koronę? Trzy kluby z Ekstraklasy mogą śmiało zatrudnić Wichniarka. Arka Gdynia ma ogromne problemy z atakiem, bo w tym sezonie zdobyła tylko pięć goli, co jest zdecydowanie najgorszym wynikiem w całej lidze. Doświadczenie z przodu nie zaszkodzi. Dwa kolejne miejsca od końca zajmują Zagłębie Lubin i Cracovia. W obu przypadkach większej roli nie odegrają pieniądze. Chociaż goli w Lubinie i Krakowie brakuje, to kasy w sejfie już na pewno nie. Zwłaszcza ta w gabinecie Janusza Filipiaka jest pełna. A właściciel potrafi być hojny jeśli chodzi o jego ukochany klub, który jest na samym dnie. Tonący brzytwy się chwyta.

Gdynia, Lubin i Kraków - to tak w teorii najbardziej prawdopodobne drogi jakimi może podążyć Artur Wichniarek, jeśli zostanie w Polsce. Zawsze może przecież wyjechać za granicę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24