"Alfabet" rundy wiosennej T-Mobile Ekstraklasy

Bartosz Michalak
Legia Warszawa zdobyła w tym sezonie długo wyczekiwany tytuł mistrza kraju, co kibice uczcili oprawą „Habemus Campione”
Legia Warszawa zdobyła w tym sezonie długo wyczekiwany tytuł mistrza kraju, co kibice uczcili oprawą „Habemus Campione” sylwester wojtas
Co najbardziej mogło utkwić w głowach piłkarskich kibiców w Polsce po wiosennych piętnastu kolejkach T-mobile Ekstraklasy? Oto najciekawsze aspekty drugiej połowy sezonu 2012/2013 od A do Z. Sami zobaczcie!

„A” → Anemiczny Ruch Chorzów

Stracić najwięcej bramek spośród wszystkich ligowych drużyn i drżeć o utrzymanie do ostatnich kolejek - nie wypada ustępującemu wicemistrzowi Polski. Kto by się spodziewał, że „Niebiescy” zajmując w sezonie 2011/12 2. lokatę, w kolejnym roku także uplasują się na drugim miejscu, ale… od końca.

Co więcej! Kto by się spodziewał, że zespół prowadzony przez trenera Jacka Zielińskiego zostanie ostatecznie przeskoczony w tabeli przez Podbeskidzie, które po rundzie jesiennej wydawało się być pewne degradacji razem „Brunatnymi”?

Oprócz Filipa Starzyńskiego żaden z pozostałych piłkarzy Ruchu nie potrafił w trakcie rundy wiosennej ustabilizować swojej formy na choćby przyzwoitym poziomie.

Dlaczego „Niebiescy” pozostali w Ekstraklasie? Ponieważ wobec upadku „Czarnych Koszul” z ligi spadła tylko jedna drużyna (nomen omen Bełchatów, który zgromadził tyle samo pkt. co Ruch), a także dlatego…:

Zdecydowanie najlepszy mecz w wykonaniu piłkarzy Ruchu Chorzów w rundzie wiosennej, który na ich szczęście rozegrany został właśnie z „Brunatnymi”.

„B” → Bełchatów, czyli świetna robota i… spadek zespołu Kieresia

Fenomenalny Zubas, bardzo dobrzy: Madej, Mateusz Mak, Wacławczyk oraz wspaniale wkomponowani przez trenera Kamila Kieresia do zespołu: Michalski, Michalak, Bartosiak i inni. Dlaczego spadli? Bo mieli pecha!

Śmiem twierdzić, że gdyby nie ogromna ulewa przed meczem z Jagiellonią i późniejsze arcytrudne warunki do gry, GKS nie straciłby w ostatnich sekundach tego meczu 2. punktów.

Nawet jeśli Euzebiusz Smolarek trafiłby do siatki, to lubiący grać kombinacyjną piłkę bełchatowianie zdążyliby wcześniej strzelić o tą jedną bramkę więcej…

... jak choćby w tym meczu:

„Brunatni” oprócz wygranych na własnym stadionie z faworyzowanymi: Śląskiem czy Górnikiem, potrafili także sięgać po komplet punktów, grając jako goście chociażby w Warszawie (z Polonią), Szczecinie czy Gliwicach.

Natomiast ten kto oglądał wyjazdowe potyczki bełchatowian z Legią, Lechem i Podbeskidziem wie, że to paradoksalnie, co chwile przebudowywany na wiosnę GKS, był w tych meczach bliższy zdobycia kompletu oczek!

Szkoda zatem pracy trenera i ciężkiej harówki zawodników, którzy jak widać, mimo tragicznej rundy jesiennej, do końca wierzyli w utrzymanie, co w 100% udowodnili swoją wzorową postawą na boisku!

CZOŁÓWKA TABELI RUNDY WIOSENNEJ EKSTRAKLASY:

1.Legia Warszawa 34 10 4 1 27-8
2.Lech Poznań 32 10 2 3 26-8
3.Podbeskidzie 26 7 5 3 23-14
4.GKS Bełchatów 25 6 7 2 14-11

(miejsce w tabeli, nazwa drużyny, ilość punktów, zwycięstwa, remisy, porażki, bilans bramek)

„C” → Czas piłkarskich emerytur

Piotr Reiss, Tomasz Frankowski, Kamil Kosowski, Michał Żewłakow - żywe ikony polskiego futbolu, które po zakończeniu rundy wiosennej ogłosiły, że na boiskach Ekstraklasy w roli piłkarzy więcej już ich nie zobaczymy.

Cieszy za to fakt, że kluby w Polsce znajdują posady dla tak zasłużonych i obytych w świecie futbolu ludzi. Dlatego już niedługo będziemy mogli zobaczyć wyżej wymienionych ubranych w garnitury na stadionach Lecha, Wisły czy Legii, pełniących role chociażby dyrektorów sportowych czy skautów.

Kapitalne pożegnanie Piotra Reissa i Ivana Djurdjevicia przez kibiców Lecha:

„D” → Dariusz Wdowczyk wraca na trenerską ławkę

„Wdowiec” w końcu otrzymał szansę prowadzenia drużyny w Ekstraklasie i po kilkuletniej banicji spowodowanej udziałem w korupcji, 20 marca związał się z Pogonią Szczecin.

Trener Wdowczyk zdołał utrzymać „Portowców” w Ekstraklasie, ale zapewne sam wie, że nie był to dla niego wymarzony powrót na ławkę trenerską. Mimo iż skończony „Happy-Endem” to pełen „nerwówki” i niebezpiecznego styku z ligowym „ogonem”.

„E” → „Enklawa” ostatecznym pretekstem do pozbycia się z Łazienkowskiej Ljuboji

Serb przysłowiowo „przeciągnął strunę” i po kilku wcześniejszych ekscesach związanych z jazdą po Warszawie będąc nietrzeźwym, tym razem ponoć za bardzo świętował w jednym z warszawskich klubów nocnych zdobycie przez „Wojskowych” Pucharu Polski.

Były napastnik PSG nieco „utrudnił” całą sytuację wypowiedzią dla jednego z francuskich portali piłkarskich, gdzie stwierdził:

- Zawsze prowadziłem zdrowy tryb życia, to jest sekret gry na wysokim poziomie przez tak długi czas. Nawet zwycięstwo w Pucharze Polski świętowałem pijąc colę.

Złośliwi powiedzą zapewne: „Taa, ciekawe z czym ta Cola była?”

Pozostawiając jednak ten temat podkreślam, że Ljuboja w Polsce dał się lubić, co potwierdzi poniższe nagranie wideo i… fakt, że strzelił w tym sezonie 12 bramek, które bardzo przybliżyły Legię do upragnionego mistrzostwa.

„F” → Fatalna kontuzja Korzyma

„Korzeń” w potyczce z Jagiellonia doznał okropnie wyglądającego złamania nogi, ale… wychowanek Sandecji nigdy nie pęka!

Jeszcze w trakcie spotkania prosto ze szpitala ze świeżo założonym gipsem powrócił na kielecką Arenę i razem z innymi „Scyzorami” świętował rozgromienie „Jagi” aż 5:0.

Oby więcej takich piłkarzy w polskiej lidze!

Napastnik Korony w sezonie 2012/13 strzelił 9 bramek i był zdecydowanie najjaśniejszym punktem swojego teamu! Nie tylko na boisku…

SZYBKIEGO POWROTU DO ZDROWIA MACIEK!

„G” → Gliwice witają się z Europą!

„Piastunki” rozegrały dwie rundy na przyzwoitym poziomie, co zaowocowało 4. lokatą na koniec sezonu, która w tym roku pozwala na grę w eliminacjach do Ligi Europy.

Na wiosnę podopieczni trenera Brosza potrafili wygrywać takie mecze jak z Wisłą, Śląskiem i Podbeskidziem, w których zmuszeni byli do tak zwanego „gonienia wyniku”.

Nieocenieni dla tej victorii (gra w europejskich pucharach) okazali się szczególnie: Dariusz Trela, Tomasz Podgórski, Marcin Robak i Pavol Cicman. Ci piłkarze potrafili udźwignąć w trudnych momentach ciężar gry na swoich barkach, dzięki czemu kibice beniaminka (!) Ekstraklasy mogą świętować dzisiaj ten ogromny i historyczny dla tego klubu sukces!

„H” → „Habemus Campione”, czyli w końcu mistrzowska feta kibiców Legii

Ten punkt nie wymaga chyba żadnego komentowania. Kibice Legii od sezonu 2005/06 musieli czekać na upragniony tytuł najlepszej drużyny w kraju i kiedy ta chwila już nadeszła „z pompą” uczcili ją na trybunach w trakcie ostatniego ligowego meczu ze Śląskiem!

„I” → „(The) Impossible is Possible” - Michniewicz zbawcą „Górali”

Podobnie jak w przypadku wcześniej wspomnianego Bełchatowa, Podbeskidzie zaliczyło kapitalną rundę wiosenną, po której zdołało utrzymać się w Ekstraklasie.

W trakcie sezonu ekipę z Bielska-Białej przejął Czesław Michniewicz, który zastąpił w roli trenera pragnącego „powrotu” do Rosji Dariusza Kubickiego.

Podbeskidzie w rundzie wiosennej zdobyło 26 punktów, czyli prawie 5 razy więcej niż podczas jesiennych spotkań (6 pkt.)… Szacunek!

„J” → Jarzębak i spółka, czyli fatalna pomyłka w spotkaniu Wisła-Legia

Arbitrów na spotkanie Wisły z Legią zostało przydzielonych aż sześciu! Zamiast jednak wzorowej postawy, oglądaliśmy nieporadność w ich wykonaniu. Najbardziej rażącym błędem sędziowskim był ten z pierwszych trzech kwadransów meczu Sebastiana Jarzębaka, kiedy Artur Jędrzejczyk zagarnął piłkę zza linii boiska, a po chwili gola strzelił Wladimer Dwaliszwili.

Przypominam jednak, że najlepszego dnia wówczas nie mieli pozostali rozjemcy na czele z Hubertem Siejwiczem, który zaraz po meczu oficjalnie przeprosił za swoje i kolegów błędy.

„K” → „Królu złoty gdzie są banknoty?!”

W koszulkach z takim napisem paradowali gracze Polonii Warszawa przed pierwszym gwizdkiem spotkania z Piastem Gliwice.

W tym temacie zostało chyba powiedziane już wszystko i… albo mieliśmy do czynienia ze znikającymi banknotami Ireneusza Króla albo (na pewno) przelewy, o których tyle razy opowiadał aktualny wróg numer 1 przy Konwiktorskiej, nigdy nie zostały zrealizowane…

Co dalej z Ireneuszem Królem? Wyjedzie z kraju, a może zostanie i… zacznie „sponsorować” inny klub?

„L” → Lubińska „gra w kratkę”

Całkiem niezła passa lubinian została przerwana w 20. kolejce, kiedy nieoczekiwanie pokonał ich chorzowski Ruch 2:3. Jak się okazało „Niebiescy” między innymi dzięki tej niespodziewanej wygranej mogą dzisiaj cieszyć się z utrzymania, a Zagłębie z… 9. lokaty, która paradoksalnie nie prezentuje się aż tak tragicznie.

Trzeba jednak przyznać, że gra „Miedziowych” szczególnie w potyczkach z Polonią i Lechią wyglądała tragicznie. Tym bardziej dziw bierze, że zespół ten potrafił rozgromić aż 4:0 Śląsk Wrocław czy przy całkiem poprawnej grze ograć w ostatniej serii gier krakowską Wisłę…

Kibice Zagłębia byli zatem w rundzie wiosennej świadkami typowej „gry w kratkę” swoich ulubieńców.

„M” → Mila królem Śląska

Po raz kolejny to Sebastian Mila był zdecydowanie najjaśniejszym punktem ekipy Śląska. Wybrany na Gali Ekstraklasy najlepszym pomocnikiem ligi sprawił ostatnio ogromną radość fanom z Wrocławia przedłużając kontrakt z klubem.

Oprócz kilkunastu asyst w minionych rozgrywkach blondwłosy piłkarz aż siedmiokrotnie wpisywał się na listę strzelców!

W teamie prowadzonym przez trenera Stanislava Levego na pochwały za rundę wiosenną zasługują także: super skuteczny Piotr Ćwielong i przesunięty na „pozycję 8” Marcin Kowalczyk. W odróżnieniu od Mili, obaj nie zostają jednak we Wrocławiu.

„N” → Niedosyt w Poznaniu, „Kolejorz” bliski tryumfu, Teodorczyk zablokował Ślusarskiego?

Przez moment wydawało się, że to podopieczni trenera Mariusza Rumaka mogą być bliżsi zdobycia tytułu Mistrza Polski. Lech ogrywał kolejnych swoich rywali jak chciał, a takie mecze jak z Widzewem (4:0) czy w Gliwicach z Piastem (0:3) tylko napawały optymizmem przed szlagierowym pojedynkiem w Warszawie.

Hit sezonu należał jednak do Legii, a osłabionym brakiem Tonewa poznaniakom nie pozostało nic innego, jak powoli godzić się z wicemistrzostwem.

Od momentu kiedy na Bułgarskiej pojawił się Łukasz Teodorczyk seryjnie zdobywać bramki przestał Bartosz Ślusarski, który mimo to z jedenastoma trafieniami i tak został najlepszym napastnikiem Lecha.

Trener Rumak stawiał głównie na byłego snajpera warszawskiej Polonii, a ten w rundzie wiosennej na listę strzelców wpisał się tylko raz. Pewnie lekko wkurzony tą sytuacją Ślusarski stracił to „coś” i o koronę króla strzelców już nie powalczył.

„O” → „Ostatnia niedziela” Polonii

Kiedy jeszcze zobaczymy „Czarne Koszule” w Ekstraklasie? Nikt tego nie wie. W ostatnim swoim meczu w najwyższej klasie rozgrywkowej Polonia w bardzo odmłodzonym składzie przegrała w Szczecinie.

Smutne, ale prawdziwe...

„P” → Problemy wstających na pierwszą zmianę „Górników”

Zabrzanie optymistycznie zakończyli sezon wygraną w Gdańsku, ale ich niektóre tragiczne występy na wiosnę, jak te w Bełchatowie czy na własnym boisku z Polonią doprowadzały trenera Nawałkę do szału.

Adam Nawałka po porażce z GKS-em Bełchatów nie miał litości do swoich podopiecznych i kazał im stawić się na pomeczowym treningu w... niedzielę o 6 rano!

„R” → Robert „Snajper” Demjan

Tak w sezonie 2012/13 zdobywał gole najlepszy napastnik polskiej ligi:

Strzelecki licznik Słowaka stanął ostatecznie na 14. trafieniach. Podbeskidzie jak najszybciej powinno „zaklepać” Demjana, aby spokojnie móc przygotowywać się do kolejnego sezonu.

Może nawet postawić jakiś mały pomnik w podzięce za utrzymanie w lidze? Kto wie...

„S” → Stokowiec, czyli stylowy trener, którego… Kołtoń nie lubi

Czy ktoś nie widział jeszcze stylowych marynarek Piotra Stokowca? A nagrania, na którym znany powszechnie w piłkarskim środowisku Roman Kołtoń ostro „ruszył” na rudowłosego trenera?

Voila: (tutaj w sweterku)

„T” → Traore - piłkarz którego dopiero w ostatnich 4. kolejkach w 50% zastąpił Rasiak

Jeśli myśleliście, że stratę Traore uda się w Lechii szybko zastąpić, to... lepiej nie grajcie w zakłady bukmacherskie i inne tego typu. Bez „czutki” ani rusz!

„Biało-Zieloni” bez tego piłkarza i tak całkiem nieźle skończyli obecne rozgrywki. Pytanie, kto zastąpi teraz Grzegorza Rasiaka, który właśnie pożegnał się z klubem...?

Dla wszystkich, którzy futbolem w Polsce interesują się dopiero od początku 2013 roku:

„W” → Waleczne serce „Sagana”, waleczny charakter „Beresia”

Marek Saganowski - wrócił do Legii, zdobył upragniony Puchar Polski, kolejne mistrzostwo Polski, 10 bramek, których byłoby na pewno więcej, gdyby nie chwilowe problemy zdrowotne piłkarza.

Bartosz Bereszyński - główny bohater najbardziej kontrowersyjnego transferu sezonu 2012/13. Szybko wkomponował się w nowy zespół i wywalczył miejsce w podstawowej „11”, zdobył tytuł Mistrza Polski i trafił do dorosłej kadry reprezentacji Polski.

Tutaj nie ma co się rozpisywać, tutaj trzeba napisać tylko jedno: Szacunek dla Was Panowie!

„U” → Uniwersalność „Gołąbka” w Realu

Daniel Gołębiewski w rundzie wiosennej grywał jako: skrajny obrońca, skrajny pomocnik, wysunięty napastnik, klasyczna „10”.

Nie chcę się teraz zastanawiać czy to dobrze, że piłkarz potrafi być tak uniwersalny (sami dobrze wiecie, że nie), ale stwierdzam tylko, że popularny „Gołąbek” to chyba najbardziej wszechstronny piłkarz w polskiej lidze.

Poza tym z genialnym poczuciem humoru i ogromnym dystansem do swojej osoby, co w przyszłości może zaowocować chociażby w pracy w TV:

- Wszyscy po sezonie jesteśmy wolnymi zawodnikami. Ja na przykład wybieram się do Realu. Na kasę. Wreszcie będę blisko jakichkolwiek pieniędzy - stwierdził na wiosnę Gołębiewski zapytany o dalsze plany.

„Y” → „Yyy… ,a w Wiśle to jest jakiś napastnik?”

- No jest. Ten Sikorski, Genkow…

* A wiesz co to znaczy słowo „napastnik”?

- A, to nie ma.

Najskuteczniejszymi zawodnikami „Białej Gwiazdy” w ubiegłym sezonie zostali: Michał Chrapek, Łukasz Garguła i [UWAGA!] Cwetan Genkow.

Wymienieni zdobyli po 4 gole i tak jak w przypadku pomocników ten wynik nie jest zły, tak w przypadku „całkiem nieźle” opłacanego, podejrzanie często kontuzjowanego Genkowa jest, mówiąc delikatnie, tragiczny. Nie mówiąc o Danielu Sikorskim. Snajperzy przy Reymonta są pilnie poszukiwani!

„Z” → Zbigniew Małkowski - kielecki "chuligan"

Wszyscy kibice chcieliby, żeby ich ukochane drużyny reprezentowali tak oddani piłkarze jak „Koroniarze”.

Maciej Korzym, Kamil Kuzera, Paweł Golański i Zbigniew Małkowski to ulubieńcy kieleckich kibiców. Ten ostatni przy okazji spotkania z Jagiellonią po raz kolejny udowodnił, że zarówno na boisku, jak i poza nim całkiem niezły z niego „wariat”.

Zbigniew „Ej, chłopie weź krótkofalówką…” Małkowski w akcji:

Zobacz również:"Alfabet" rundy jesiennej T-Mobile Ekstraklasy

Kontakt z autorem

Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24