Antonio Colak: Wybrałem Lechię po to, by nie być już "małym Antonio"

jac
Robert Lewandowski to napastnik kompletny. Jeżeli poszedłbym jego drogą, to byłbym bardzo szczęśliwy - przyznał w rozmowie z nami napastnik Lechii Gdańsk, Antonio Colak. Chorwat w dwóch występach zdobył dwie bramki.

Byłeś kiedykolwiek w Polsce, zanim zostałeś wypożyczony do Lechii?
Nie, nigdy wcześniej nie miałem takiej okazji - nawet wtedy, kiedy grałem dla chorwackiej młodzieżówki. Jak już przyszła oferta z Lechii, to odpaliłem wyszukiwarkę internetową i poczytałem o Gdańsku. W momencie, gdy natrafiłem na zdjęcia stadionu, powiedziałem na głos: Tak, tutaj chcę grać!

Po dwóch tygodniach w nowym otoczeniu jesteś tego samego zdania?
Szczerze? Tak. Ludzie są dla mnie bardzo mili, miasto Gdańsk jest przepiękne. Można znaleźć tutaj wszystko to, czego się chce, nigdzie nie trzeba jeździć. Jestem bardzo wdzięczny tym wszystkim życzliwym osobom w klubie, które pomogły mi na starcie. Dzięki nim zapomniałem, że jestem w obcym dla siebie kraju. Czy zostanę tutaj dłużej niż przewiduje roczne wypożyczenie? Nie wiem. W tym fachu nie można wybiegać tak daleko w przyszłość.

Dlaczego wybrałeś ofertę Lechii? Nie oszukujmy się - stadion o tym nie przesądził.
W Nürnberg byłem przez dwa lata najlepszym strzelcem drugiego zespołu. Zdobyłem trzydzieści bramek i zanotowałem mnóstwo asyst. W przedsezonowych sparingach też błyszczałem – strzeliłem jedenaście goli, więcej niż cała konkurencja razem wzięta. Ale był jeden problem: ciągle traktowano mnie jak „małego Antonio”. Trener jasno postawił sprawę: nie dam ci pograć w ważnych meczach, ponieważ w pierwszej kolejności skład należy się zawodnikom kupionym za większe pieniądze. A ja czułem, że nie jestem od nich gorszy. Dlatego zdecydowałem się przejść do klubu, gdzie mogę pracować na własne nazwisko.

Wiesz kim jest Ivica Vrdoljak?
Oczywiście! To mój rodak i piłkarz Legii Warszawa. Mam sporą wiedzę na temat europejskiej piłki.

I uważasz, że polska Ekstraklasa jest mocniejsza od 2. Bundesligi?
Za wcześnie na takie porównania. Ale to dobra liga. Pochodzą z niej piłkarze, którzy później wylądowali w Bundeslidze. Lewandowski, Piszczek, Błaszczykowski, Smolarek… Tak, uważam, że polska liga jest właściwym miejscem do podnoszenia umiejętności.

Którego piłkarza naśladujesz? Kto Tobie imponuje?
Pracuję oczywiście na swoje nazwisko, chcę żeby to o mnie mówiono jako o piłkarskim autorytecie. Ale to nie jest też tak, że nie mam swoich ulubieńców. Jednym z nich jest Robert Lewandowski. To jest kompletny napastnik, nie bez przypadku trafił do Bayernu Monachium. Jeżeli poszedłbym jego drogą, to byłbym bardzo szczęśliwy. Trenuję dużo by tak się stało. Nawet wolny czas przeznaczam na swój rozwój. Uważam, ze każdy młody piłkarz powinien tak robić.

Co pomogło Tobie w aklimatyzacji? Gole? Osobowość?
To że już po dwóch treningach wyszedłem w podstawowej jedenastce. Piłka jest wszędzie taka sama, wszędzie możesz pokazać swoją jakość i mi się to udało. Pomogłem w zwycięstwie nad Zawiszą Bydgoszcz, a ostatnio w remisie z Ruchem Chorzów. Te bramki rzeczywiście ułatwiły złapanie wspólnego języka. Ale mój charakter także. Jestem osobą otwartą. Myślę jednak, że wszyscy – nie tylko koledzy z szatni – będą mnie lubić ze względu na to, że biegam i walczę dla drużyny.

Co czułeś po strzeleniu pierwszego gola przed gdańską publicznością?
Przeszły mnie ciarki. To było coś pięknego, nadzwyczajnego. Dla takich właśnie momentów zostałem piłkarzem. To jest bodziec do dalszego wytężonego trenowania, strzelania. Nie postawiłem sobie żadnego celu jeśli chodzi o ilość bramek. Chcę poprawiać się w każdym elemencie futbolu, chcę dawać drużynie tyle, ile jestem w stanie z siebie wykrzesać.

Z kim trzymasz się w Lechii?
Mam taki charakter, że lubię do każdego zagadać, więc to nie tak, że zamykam się w jakiejś grupce. Mamy wielokulturową szatnię. I to jest coś fajnego, ponieważ zgłębiam wiedzę o innych krajach, właśnie przez rozmowy z ich przedstawicielami. Mamy naprawdę fajną atmosferę w zespole.

Ile znasz już słów w języku polskim?
Znam wszystkie najważniejsze, które dotyczą piłki nożnej. Umiem też powiedzieć „dzień dobry, jak się masz, co robisz” itd. Każdego dnia poznaję kolejne słówka i całe wyrażenia. Mój polski jest coraz lepszy.

Rozmawiał Jacek Czaplewski / Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24