Antyjedenastka 22. kolejki Ekstraklasy

Konrad Kryczka
GKS Bełchatów - Wisła Kraków 3:1
GKS Bełchatów - Wisła Kraków 3:1 Dariusz Śmigielski/Polskapresse
Pora przedstawić zawodników, którzy w minionej kolejce swoją grą zapracowali na porządną naganę. W naszym zestawieniu królują piłkarze Wisły Kraków, którzy przeciwko GKS-owie zagrali najlepszy mecz wiosną, ale na koniec i tak zostali z niczym. Nie zabrakło również przedstawicieli rozbitego w Warszawie Podbeskidzie oraz Piasta, która dał się przełamać Zawiszy.

Malinowski (Podbeskidzie), Paweł Brożek (Wisła)

Kolcak (Podbeskidzie), Boguski (Wisła), Podgórski (Piast)

Piotr Brożek (Piast), Tarasovs (Jagiellonia), Sadlok (Wisła), Bougaidis (Lechia), Dudka (Wisła)

Pesković (Podbeskidzie)

BRAMKARZ:

Michal Pesković (Podbeskidzie Bielsko-Biała) - „znowu w życiu mi nie wyszło” może sobie zanucić słowacki bramkarz. Oczywiście myślimy o życiu piłkarskim. Pesković w drugim meczu z rzędu popełnia błąd, kosztujący Podbeskidze utratę bramki. Tym razem sprokurował rzut karny, próbując naprawić wcześniejszy błąd.

OBROŃCY:

Dariusz Dudka (Wisła Kraków) – wiadomo, że od dawna jest specjalistą od łatania dziur. Po meczu z GKS-em za jego specjalność należy natomiast uznać notoryczne łamanie linii spalonego oraz bezmyślne straty mniej więcej w środku polu (a grał jako stoper). Już wiadomo, dlaczego „Franz” rzuca go na środek obrony jedynie w ostateczności.

Mavroudis Bougaidis (Lechia Gdańsk)
– przed następnym meczem ktoś musi sprawdzić, czy Grek nie został przypadkiem podłączony do prądu. Niepewność w grze to jednak jedno, a drugie to wręcz idiotyczne sprokurowanie rzutu karnego. Co Bougaidis chciał osiągnąć, wie tylko on sam. Tym bardziej zaskakujące, że ostatnimi czasy radził sobie naprawdę przyzwoicie.

Maciej Sadlok (Wisła Kraków)
– Przed meczem w Bełchatowie Franciszek Smuda jasno zakomunikował, że lewy obrońca znajduje się u niego na cenzurowanym. Po tym, co Sadlok wyprawiał w sobotnim spotkaniu, najpewniej następną kolejkę zacząłby w pozycji siedzącej. Spryciarz uprzedził jednak „Franza” i za zupełnie niepotrzebny faul wyleciał z boiska.

Igors Tarasovs (Jagiellonia Białystok) – za początek wiosny był tylko chwalony: silny, dobry w powietrzu, pewny w odbiorze. Nie było powodu, żeby go za coś zganić. To już jednak czas przeszły. W niedzielę obrońca popełnił bowiem niezwykle kosztowny błąd – umożliwił Kapo zdobycie bramki głową.

Piotr Brożek (Piast Gliwice)
– zanotował spotkanie z kategorii tych do jak najszybszego zapomnienia. W Bydgoszczy Brożek został wrzucony na karuzelę i nie bardzo miał pomysł, jak się z niej wydostać. Fatalną dyspozycję lewego obrońcy wykorzystywał szczególnie Bartłomiej Pawłowski, po którego akcji padła pierwsza bramka.

POMOCNICY:

Tomasz Podgórski (Piast Gliwice) – idealny przykład na to, jak łatwo jednego dnia być bohaterem, aby innego stać się jednym z winowajców. Tydzień temu chwalony za swój występ z każdej strony. Natomiast za mecz z Zawiszą zasługuje jedynie na naganę. Nie dość, że Podgórski nie pokazał nic w ofensywie, to jeszcze nie zablokował dośrodkowania Ziajki, po którym padła druga bramka.

Rafał Boguski (Wisła Kraków) – ostatnio wielu kibiców zaskoczyło przedłużenie przez Wisłę kontraktu z „Dzikim”. Cóż, dla Franciszka Smudy jest jednak ważnym zawodnikiem. Przeciwko GKS-owi biegał dużo, ale jeszcze więcej zepsuł pod względami czystopiłkarskimi. Proste błędy technicznie, niepotrzebne straty i tak dalej... Nie ma sensu nic więcej dodawać.

Kristian Kolcak (Podbeskidzie Bielsko-Biała)
– miał zatrzymywać legionistów w środkowej strefie boiska i z tym zadaniem nie radził sobie zbyt dobrze. Brakowało mu odpowiedniego ustawienia się na boisku, reakcji, jak również należytej gry w odbiorze. W kreowaniu akcji też zbytnio nie pomógł.

NAPASTNICY:

Paweł Brożek (Wisła Kraków) – rok temu mógł mieć bezsenne nocy z powodu czasu, od jakiego nie mógł trafić do siatki. Teraz „Brozio” może się skoncentrować na liczeniu liczby zmarnowanych okazji w meczu z GKS-em. Może tylko zastanawiać, czy kiedyś (i kiedy) zaprzepaścił więcej szans na zdobycie bramki w jednym meczu.

Piotr Malinowski (Podbeskidzie Bielsko-Biała) – wrócił po kontuzji i od razu zagrał od pierwszej minuty przeciwko Legii. I to na szpicy. Jako że głównym (i zdaniem wielu jedynym) atutem „Maliny” jest szybkość, zawodnik miał z niej skorzystać przy kontrach swojego zespołu. Więcej biegał jednak za podającymi sobie piłkę obrońcami „Wojskowych”.

REZERWOWI: Adrian Klepczyński (Piast), Michał Pazdan (Jagiellonia), Gerard Badia (Piast), Kasper Hamalainen (Lech), Sebastian Mila (Lechia), Emmanuel Sarki (Wisła), Ricardo Nunes (Pogoń), Jakub Świerczok (Zawisza), Evaldas Razulis (Górnik Ł.).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24